Rozdział 39 Niebieskie Lamborghini

1.4K 56 22
                                    

- Położysz się-powiedział Alan, wchodząc po schodach.

- Nie chce, muszę iść do Amber-wybełkotał Lucas.

- Jutro, jutro-Alan dalej pomagał mu wejść.

Gdy dotarli na balkon, oboje usiedli na kanapie obok mnie. Alan oddychał ciężko, jakby przed chwilą biegał.

- On musi iść spać, jest rozjebany totalnie. Dopiero wyciągnąłem go z łóżka jakiejś lasce-powiedział Alan, patrząc na sufit.

Czy on naprawdę chciał się jeszcze ruchać po tym wszytskim ?

Spojrzałam na Lucasa, który siedział, a w sumie prawie leżał na kanapie. Był dosyć mocno pijany jak nie naćpany.

- Chodź- poprosiłam cicho, wystawiając do niego dłoń.

Zaprowadziłam go do sypialni i ściągnęłam górna część odzieży. Położyłam się na łóżku a blondyn, wtulił się w moje ciało.

Niestety nie mogło pójść tak łatwo. Gdy tylko Luke usnął, do pokoju wszedł Ryan.

Popatrzył zdezorientowany na nas I oburzony odwrócił się w stronę wyjścia.

Oczywiście ruszyłam za nim, budząc przy tym Luka. Zatrzymałam go na schodach tylko dzięki moim problemom z normalnym poruszaniem się.

Ryan był już w połowie schodów gdy chciałam do niego podbiec. Niestety potknęłam się o swoje własne nogi i wpadłam w ciało bruneta.

Na moje szczęście ciemnooki ma świetny refleks i oszczędził mi nieprzyjemnego upadku na ziemię.

- Patrz pod nogi mała- syknął mi do ucha i pomógł złapać równowagę. Gdy stałam już normalnie, odwrócił się i odszedł.

- Gdzie idziesz ? - krzyknęłam za nim.

Ciemnooki wrócił do mnie. Stanął na odległość kilku cal-ów a jedną dłoń położył na mojej talii.

- Będę się ścigać, ty możesz wrócić do Luka. Dobrze wam razem było-syknął a jego zimny oddech owiał moją szyję.

- Ryan, chciałam mu tylko pomóc. Nie poszłabym z nim do łóżka-podniosłam głos. Zbliżyłam się do bruneta i położyłam swoje dłonie na jego policzkach-proszę - szepnęłam i złączyłam nasze usta.

Brunet nie przerwał, wręcz przeciwnie. Oparłam się o ścianę, a dłonie Ryana wylądowały na mojej talii.

- Mogę jechać z tobą? - zapytałam, tym samym przerywając pocałunek.

- Jesteś okropna-syknął z cwanym uśmieszkiem. Chwycił mnie za rękę i udaliśmy się na tor, przy którym stała masa ludzi.

***

Oboje wsiedliśmy do auta Ryana, na tor wjechało jeszcze kilka aut. Jakaś dziewczyna ubrana w czarną sukienkę i wysokie szpilki wyszła na środek i machnęła flagą w znak startu. Ryan jednak nie odjechał. Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem.

- Zrobimy show-zaśmiał się. Czekał jeszcze chwilę aż wszystkie auta odjadą-zapnij pasy-poprosił. Gdy tylko wykonałam jego polecenie, ciemnooki wcisnął gaz, a mnie wbiło w fotel.

Widziałam skupioną twarz bruneta, a na moich ustach pojawił się uśmiech od ucha do ucha. W bardzo szybkim czasie minęliśmy wszystkie auta, które również wystartowały w wyścigu. Wjechaliśmy na autostradę, a na liczniku liczby zaczęły się w szybkim tempie zwiększać.

140, 150, 160, 170...

Oparłam głowę o zagłówek, przymknęłam oczy i zaciągnęłam się zapachem otaczającym mnie.

Bóg piekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz