*Sobota
Pov Ryan:Dzisiaj razem z chłopakami spotkaliśmy się w naszym mieszkaniu. Mieliśmy kupiony mały apartament, gdzie prawie co weekend robiliśmy imprezę.
Nie musieliśmy wracać do domu na noc, bo każdy z nas miał swój pokój a dodatkowo mogliśmy robić co chcemy, z kim chcemy i jak chcemy.
Weszliśmy do mieszkania i od razu było czuć woń alkoholu. Nick i Luke już tam siedzieli i razem z nim jakieś dziewczyny. Podejrzewam, że jakieś typowe dziwki, ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Zauważyłem tam również Amber czyli moja
" dziewczynę ".- No w końcu przyjechali Martiny - zaśmiał się Luke i poszedł do nas. Jego krok już był chwiejny a w ręku trzymał szklankę z whisky i lodem.
Wszyscy usiedliśmy przy stole, wyłożyłem nogi na stolik kawowy, wyciągnąłem pada spod stolika i razem z Nickiem zaczęliśmy grać.
Początek imprezy był spokojny. Każdy z nas zrobił sobie drinka i graliśmy na PlayStation. Później zrobiło się ciekawiej.
- Mam coś dla was- zaśmiał się Lucas machając nam przed twarzami woreczkiem z białym proszkiem.
Wszyscy wiedzieliśmy co się święci.
Proszek został wysypany na stół, każdy z nas zrobił sobie kreskę i wciągnęliśmy po jednej. Nasze humory poprawiły się, ale nie na długo.
Alan i Nikodem akurat grali w ja poszedłem do kuchni. Zaraz za mną przyszła Amber. Robiłem sobie drinka, gdy ona usiadła na blacie kuchennym tuż przede mną.
Plastikowa blondynka z zrobionymi cyckami i dupą, ale jak już wcześniej mówiłem jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. W tym przypadku nie skończy się tylko na lubieniu, ale na ruchaniu.
Przeleciałem ją wzrokiem i zatrzymałem się na jej bardzo krótkiej spódniczce. Chciałbym powiedzieć, że było widać jej majtki, ale ich nie miała.
Popatrzyłem na nią zadziornym uśmieszkiem i szybko skończyliśmy w łóżku.
Że względu na to, że nie był to nasz wspólny pierwszy raz od razu oddała mi tył.
Cały czas jęczała i krzyczała moje imię.W końcu opadłem na jej ciało. Oboje byliśmy cali spoceni. Wtuliłem się w jej klatkę piersiową.
- Ryan... - powiedziała cichutko- dlaczego przerwałeś? Nie chcesz dalej? - jej głos był bardzo uwodzicielski.
Wytłumaczyłem się głupio, że to wszystko przed tą nogę, mimo że już mnie nie bolała.
Wróciliśmy do wszystkich jak gdyby przed chwilą nic się nie wydarzyło. Po drodze wzięłam swojego wcześniej zrobionego drinka I dalej graliśmy.
Amber wjebała mi się na kolana, cholernie wypinając się przy tym.
Zauważyłem, że Nick pisze z kimś przy okazji cały czas śmiejąc się do telefonu.
- Czyżby Nick załatwiał sobie udany wieczór? - zaśmiał się Alan.
- Nie, tylko odpisuje koleżance - nawet nie popatrzył na nas. Cały czas był wpatrzony w swój telefon.
- Możesz ją zaprosić- Alan dalej ciągnął.
- Ryan nie byłby zadowolony a poza ona nie jest dziwką.
Z kim kurwa on pisze?
- Co? Madison nie powiedziała ci, że ostatnio spotkaliśmy się? - dodał Nick.
- O czym piszecie? - sygnałem i wydarłem mu telefon z rąk.
" To nie przeszkadzam wam. Miłej zabawy ❤️" napisała Maddy . " Nie przeszkadzasz ", albo " Dobranoc, słodkich snów ❤️".
CZYTASZ
Bóg piekła
Teen FictionMadison Collins córeczka idealna. Dobre oceny, ładnie ubrana, osiągnięcia sportowe i konkursy. Zawsze pomocna i bardzo przyjacielska. Nie pali, nie pije. Przynajmniej każdy tak ją widział. Wystarczyło, że w mieście pojawiła się czwórka nowych chłopa...