Rozdział 44 Gra w wskazywanie

1.5K 56 31
                                    

Popatrzyłam na Ryana i już po chwili stałam wtulona w ciało Ryana dławiąc się łzami.

Czułam się bezpieczna w jego objęciach. W chwilach, gdy świat wokół mnie wydawał się pogrążony w chaosie, jego ramiona były dla mnie schronieniem. W momencie, gdy poznałam prawdę o ojcu, potrzebowałam bliskości i wsparcia, które tylko Ryan potrafił mi dać.

W jego uścisku czułam ciepło, bezpieczeństwo i pewność, że nie jestem sama. Jego serce biło rytmicznie obok mojego, dając mi poczucie stabilności w tym trudnym czasie. Nie musiałam mówić słów, które bolały, ponieważ on już wszystko rozumiał. Jego obecność mówiła więcej niż tysiąc słów.

- Kocham cię - szepnął mi do ucha.

- Proszę daj mi chwile - sama musiałam sobie poukładać wszystko w głowie.

- Ile tylko potrzebujesz.

***
Zdruzgotana i pełna mieszanych uczuć, weszłam do apartamentu, który dobrze znałam. To było moje miejsce, w którym zawsze czułam się dobrze, miejsce, do którego uciekałam, gdy chciałam o czymś zapomnieć.

Jednak, teraz gdy zrozumiałam prawdę o moim ojcu, wszystko wydawało się inne. Wszystko, co kiedyś było pewne, nagle stało się zawiłe i niejasne.

Wciąż miałam w głowie obraz tego spotkania, kiedy zrozumiałam, że ojciec, którego dotąd uważałam za wzór, był w rzeczywistości człowiekiem o drugim obliczu. Prawda uderzyła mnie jak grom z jasnego nieba, zrywając moje dotychczasowe przekonania.

Jednak mimo tego przygnębienia, które ogarnęło mnie w tej chwili, czułam również dziwne uniesienie. W końcu nie musiałam ukrywać się z Ryanem. Dodatkowo dowiedziałam się, że to nie on jest ojcem dziecka Amber.

Nikodem przywitał mnie z szerokim uśmiechem, wcześniej nie mieliśmy czasu, aby nawet się przywitać. Przytulił mnie mocno, a ja w jego ramionach poczułam się bezpiecznie i ukoiło się moje przerażenie. Wiedziałam, że mogę na nim polegać, że jest osobą, na której mogę się oprzeć w tych trudnych chwilach. Nick był mi bardzo bliski - niczym brat, którego nigdy nie miałam.

Usiedliśmy wszyscy na kanapie w salonie. Camila przytulała mnie niczym koala pień drzewa.

Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Poprosiłam ich, aby nie zaczynali tematu mojego taty, który był teraz dla mnie niekomfortowy.

W trakcie naszych rozmów Nikodem wspomniał o wakacjach na które wspólnie powinniśmy pojechać, aby zapomnieć o wszystkim co do tej pory się stało.

- Marzy mi się plaża i piasek - zaczęłam marzyć, rozłożyłam się na kanapie jakbym leżała na plaży.

- A wy nie macie przypadkiem kuzyna w Dubaju? - Nikodem zapytał Alana i Ryana. Obaj przytaknęli kiwając głowami.

- Lecimy do Dubaju - razem z Camilą zaczęłyśmy krzyczeć szczęśliwe.

W mojej głowie wiruje wiele myśli - smutek, szok, radość. Jedno jest pewne, to będzie niezapomniana podróż do Dubaju.

***

Rano obudziłam się wtulona w tors Ryana. Jego ciepłe ciało otulało mnie delikatnie, a jego oddech muskając moje włosy dawał mi poczucie bezpieczeństwa. Powoli otworzyłam oczy i zaczęłam przyglądać się jego tatuażom, które zdobiły większość jego wysportowanego ciała.

Moje palce niemal mimowolnie przesunęły się po wzorach a oczy przemierzały każdą linię, krzywą i szczegół tego artystycznego dzieła na jego skórze. Na bicepsie miał niezwykłe symbole, które przypominały mi starożytne runy.

Bóg piekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz