Rozdział 57 Perełka

1.1K 42 14
                                    

- Co ? - krzyknął, prawie siadając.

- Spokojnie, nie jestem. Próbowałam cię jakoś rozbudzić- parsknęłam, chwytając twarz w dłonie.

- Nienawidzę cię - powiedział odprężając się.

- Zawsze możesz wsiąść rozwód.

- Kłócicie się jak stare małżeństwo- zaśmiała się moja mama, wchodząc do pokoju.

***

Ostatnie cztery miesiące po ślubie nie przyniosły wielu zmian w naszej rzeczywistości. Lucas z Amber, nadal zamieszkiwał razem. Nikodem coraz częściej wychodził na randki z Patrycją, a Allison odważyła się przyznać, że podoba jej się Gabriel. Co do mnie i Camili, nasza relacja pozostawała nienaruszona. Właśnie wracaliśmy z naszej podróży poślubnej, która została przełożona ze względu na problemy w klubie. Spędziłam fantastyczne dwa tygodnie w towarzystwie Ryana, Camili i Alana.

Jednak kiedy weszliśmy do domu, od razu zauważyłam, że Ryan ma zepsuty humor. Szybko się domyśliłam, że coś poważnego musi się stać, skoro zwołał "zebranie".

- Pamiętacie zabójstwo burmistrza sprzed kilku miesięcy? - zapytał poważnym tonem. Wszyscy przytaknęliśmy, nie mogąc zapomnieć o tamtym tragicznym wydarzeniu - Claus ponownie postanowił zaatakować - kontynuował Ryan - tym razem ograniczył się tylko do gróźb na ścianach urzędu. Oczywiście, wysłał mi to - dodał, pokazując zdjęcia, jakie dostał - my go tutaj sprowadziliśmy, i my się go pozbędziemy.

- Policja się tym nie zajmie? - zapytałam, starając utrzymać spokojny ton, mimo że serce waliło mi jak oszalałe. Cała sytuacja wydawała się niesamowicie niebezpieczna, a ja czułam się jak w środku jakiegoś kryminalnego filmu.

- Po pierwsze, my zrobiliśmy ten bałagan, więc my go posprzątamy - odparł Ryan stanowczo - Po drugie, Claus jest zbyt dobry w tych gierkach. Dzięki jego naukom tak szybko znalazłem wszystkie informacje na twój temat - dodał, wspominając, nasze drugie spotkanie. Wiedział większość rzeczy na mój temat, nawet te najbardziej prywatne.

- Napisz do niego o spotkanie pod jakimś dobrym pretekstem, coś wymyślisz. Pozbędziemy się go - powiedział Nikodem zdecydowanie. Był mężczyzną działającym według zasady "działać, zanim to cię zniszczy". Wiedziałam, że nie możemy czekać na to, aż Claus znów zaatakuje, musieliśmy działać zdecydowanie.

W ciągu zaledwie dwóch dni miało dojść do spotkania z tym zagadkowym i niebezpiecznym człowiekiem. Nie wnikałam w to, jaki pretekst wymyślił Ryan, by przyciągnąć go na spotkanie, ale wyraźnie zadziałał, bo Claus się zgodził.

Ich spotkanie miało odbyć się na opuszczonym parkingu na obrzeżach miasta. Jednak zanim udaliśmy się tam, Ryan i Alan postanowili odwiedzić jeszcze swój dom rodzinny. Pani Anna, ich matka, wiedziała o całej sytuacji i już na wejściu rzuciła się im na szyję. Jej oczy były całe zapłakane, ale kto by się dziwił? Samą miałam ochotę się rozpłakać.

- Proszę, uważajcie na siebie - szepnęła, gdy ich przytulała. - Kocham was - dodała i pocałowała obojga w czoło.

Następnie Alan poszedł do Emmy, a ja razem z Ryanem, Camilą i panią Anną usiedliśmy w salonie. Wszyscy czuliśmy napięcie i niepewność co do tego spotkania z Clausem.

Pani Anna przerwała ciszę, zapytawszy o Lukasa i Nikodema. Ryan odpowiedział, że Lucas boi się bardziej o swoje dziecko, a Nikodem twierdzi, że nic nie ma do stracenia. Cóż za rozbieżność charakterów mieli ci kuzyni.

- A ty? - zapytała go mama, patrząc mu głęboko w oczy.

- Nie wiem - odpowiedział Ryan szybko, jakby chciał uniknąć tego trudnego pytania.

Bóg piekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz