- Nie, żartujesz? - zapytał brunet, w jego oczach widziałam strach.
- Mi też jest ciężko, ale nie mogę nic zrobić. Chce się cieszyć tymi ostatnimi latami życia.
- Czym? - zapytał zdziwiony Nick. Usłyszał nasza rozmowę.
Westchnęłam głośno. Trzeba im w końcu powiedzieć.
Usiedliśmy wszyscy w salonie. Camila, Nick, Luke, Alan I my. Powiedziałam im. Poprosiłam też, aby nie traktowali mnie jakoś inaczej.
Chce wykorzystać swoje życie w 100 procentach.
- Ciekawe co jeszcze może się wydarzyć- parsknęłam sama do siebie.
***
Na drugi dzień rano pojechaliśmy do szkoły. Przez ostatnie kilka miesięcy często omijałam lekcje.
Po zakończonych lekcjach pojechaliśmy do domu Ryana.
Ledwo weszliśmy a Emma wpadła w moje ramiona.- Emma - upomniał ja Ryan.
- Nic mi nie będzie - odpowiedziałam I wzięłam dziewczynkę na ręce.
Udaliśmy się do kuchni, gdzie stała pani Anna.
- Witaj Maddy, jak się czujesz? - zapytała uśmiechnięta kobieta.
Popatrzyłam zabójczym wzrokiem na Ryana. On tylko uniósł dłonie do góry.
- Dobrze, dziękuje - na moich ustach pojawił się sztuczny śmiech.
- Emma idź do swojego pokoju, ubierz się i jedziemy do nas - poprosił Ryan - ojciec wrócił - powiedział brunet, gdy zostaliśmy sami.
- Co? - krzyknęła pani Anna - a Maddy ?
- Emma będzie przy nas bezpieczna, nie pozwolimy, aby się do niej zbliżył. Do żadnej z was się nie zbliży. Już mu to mówiliśmy.
- Dobrze - odpowiedziała i odeszła.
Zabraliśmy Emmę z domu i zaczęliśmy jechać w stronę mieszkania. W międzyczasie Ryan zadzwonił jeszcze do Alana.
- Wyciągnij ojca z domu, jadę z młoda - powiedział brunet.
- Już go nie ma, gdzieś sobie poszedł. Powiedział ze wróci w środku nocy.
- Przynajmniej problem z głowy - zaśmiał się.
Kilka minut po tej rozmowie staliśmy przed drzwiami do mieszkania. Weszliśmy do środka a Emma od razu pobiegła do swojego brata.
- Alan - dziewczynka krzyczała jego imię i biegła w jego stronę.
***
Emma miała dzisiaj istny dzień dziecka. Cały czas któryś z chłopców się z nią bawił, Nikodem i Lucas bawili się lalkami Barbie, we trzy razem z Camilą tańczyłyśmy do Baby Shark, a z Alanem uczyli się gimnastyki.
Po wszystkich tych aktywnościach zjedliśmy obiad i każdy rozszedł się po pokojach. Chwilę później weszłam do salonu i zobaczyłam Ryana lezącego na podłodze a na jego torsie siedziała Emma.
- Samolot - krzyknęła uradowana.
Brunet uniósł ją i zaczął kręcić w powietrzu. Młoda krzyczała i śmiała się z szczęścia. Patrzyłam na nich i również się śmiałam.
Wystarczyła chwila a w salonie pojawił się Nick. Wyrwał dziewczynkę z rąk bruneta i zaczął z nią uciekać. Za nimi pobiegł Ryan i w taki sposób zrobiła się ganiania w całym domu. Nick z Emmą na rękach, Ryan, dołączył się jeszcze do nich Alan i Luke.
CZYTASZ
Bóg piekła
Novela JuvenilMadison Collins córeczka idealna. Dobre oceny, ładnie ubrana, osiągnięcia sportowe i konkursy. Zawsze pomocna i bardzo przyjacielska. Nie pali, nie pije. Przynajmniej każdy tak ją widział. Wystarczyło, że w mieście pojawiła się czwórka nowych chłopa...