Rozdział 37 Dalej jesteś dzieckiem

1.5K 54 6
                                    

- Nie, żartujesz? - zapytał brunet, w jego oczach widziałam strach.

- Mi też jest ciężko, ale nie mogę nic zrobić. Chce się cieszyć tymi ostatnimi latami życia.

- Czym? - zapytał zdziwiony Nick. Usłyszał nasza rozmowę.

Westchnęłam głośno. Trzeba im w końcu powiedzieć.

Usiedliśmy wszyscy w salonie. Camila, Nick, Luke, Alan I my. Powiedziałam im. Poprosiłam też, aby nie traktowali mnie jakoś inaczej.

Chce wykorzystać swoje życie w 100 procentach.

- Ciekawe co jeszcze może się wydarzyć- parsknęłam sama do siebie.

***

Na drugi dzień rano pojechaliśmy do szkoły. Przez ostatnie kilka miesięcy często omijałam lekcje.

Po zakończonych lekcjach pojechaliśmy do domu Ryana.
Ledwo weszliśmy a Emma wpadła w moje ramiona.

- Emma - upomniał ja Ryan.

- Nic mi nie będzie - odpowiedziałam I wzięłam dziewczynkę na ręce.

Udaliśmy się do kuchni, gdzie stała pani Anna.

- Witaj Maddy, jak się czujesz? - zapytała uśmiechnięta kobieta.

Popatrzyłam zabójczym wzrokiem na Ryana. On tylko uniósł dłonie do góry.

- Dobrze, dziękuje - na moich ustach pojawił się sztuczny śmiech.

- Emma idź do swojego pokoju, ubierz się i jedziemy do nas - poprosił Ryan - ojciec wrócił - powiedział brunet, gdy zostaliśmy sami.

- Co? - krzyknęła pani Anna - a Maddy ?

- Emma będzie przy nas bezpieczna, nie pozwolimy, aby się do niej zbliżył. Do żadnej z was się nie zbliży. Już mu to mówiliśmy.

- Dobrze - odpowiedziała i odeszła.

Zabraliśmy Emmę z domu i zaczęliśmy jechać w stronę mieszkania. W międzyczasie Ryan zadzwonił jeszcze do Alana.

- Wyciągnij ojca z domu, jadę z młoda - powiedział brunet.

- Już go nie ma, gdzieś sobie poszedł. Powiedział ze wróci w środku nocy.

- Przynajmniej problem z głowy - zaśmiał się.

Kilka minut po tej rozmowie staliśmy przed drzwiami do mieszkania. Weszliśmy do środka a Emma od razu pobiegła do swojego brata.

- Alan - dziewczynka krzyczała jego imię i biegła w jego stronę.

***

Emma miała dzisiaj istny dzień dziecka. Cały czas któryś z chłopców się z nią bawił, Nikodem i Lucas bawili się lalkami Barbie, we trzy razem z Camilą tańczyłyśmy do Baby Shark, a z Alanem uczyli się gimnastyki.

Po wszystkich tych aktywnościach zjedliśmy obiad i każdy rozszedł się po pokojach. Chwilę później weszłam do salonu i zobaczyłam Ryana lezącego na podłodze a na jego torsie siedziała Emma.

- Samolot - krzyknęła uradowana.

Brunet uniósł ją i zaczął kręcić w powietrzu. Młoda krzyczała i śmiała się z szczęścia. Patrzyłam na nich i również się śmiałam.

Wystarczyła chwila a w salonie pojawił się Nick. Wyrwał dziewczynkę z rąk bruneta i zaczął z nią uciekać. Za nimi pobiegł Ryan i w taki sposób zrobiła się ganiania w całym domu. Nick z Emmą na rękach, Ryan, dołączył się jeszcze do nich Alan i Luke.

Bóg piekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz