Alan i Camila już od dobrych 15 minut siedzieli zamknięci w tej łazience.
Niestety Ryan zainteresował się, gdzie jest jego braciszek. Poszedł go poszukać a ja już wiedziałam, że mam przejebane.
Usłyszałam tylko głośne " Twoja dziewczyna zamknęła nas tutaj kurwa ". Nick I Lucas tylko się śmiali.
Gdy cała trójka przyszła Camila zaczęła mnie gonić. Spanikowałam i wyskoczyłam z jachtu.
Tak, wyskoczyłam za burtę.
Gdy wynurzyłam się spod wody popatrzyłam na jacht, z którego wyskoczyłam. Stali tam wszyscy nawet Alan I patrzyli na mnie.
Ja tylko im pomachałam i podpłynęłam na tył, abym mogła wejść ponownie na pokład.
- Jesteś pojebana- stwierdził Alan.
- Dobrze ze ty jesteś Święty-syknęłam I przykryłam się ręcznikiem, który podał mi Luke.
***
Każdy z nas wypił, chociaż po jednym drinku, a gdy Alan się na mnie od obraził zaczęliśmy grać w pytanie czy wyzwanie.
Każdy po kolei miał wybór. Nick był pierwszy. Wybrał wyzwanie -musiał wybrać sobie trzech jurorów i udawać, że bierze udział w castingu do filmów 18+.
W szanownym jury zasiadł Ryan Luke I ja. Nie zły był ubaw.
Kolejny był Ryan. Miał pocałować osobę z tego towarzystwa, która najbardziej mu się podoba. Z wyglądu, przynajmniej ja tak to sobie dopowiedziałam.
Wstał i zaczął iść prosto przed siebie.
- Lucas... - powiedział, gdy się zatrzymał.
- Zawsze wiedziałem, że mnie potajemnie kochasz.
- Nie, chciałem żebyś się przesunął, bo nie mam, jak przejść do Madison- parsknął Ryan.
- I tak wiem, że mnie kochasz- dodał blondyn śmiejąc się.
Najpierw delikatnie podniósł moją brodę a później subtelnie mnie pocałował i wrócił na swoje miejsce.
Alan jako wyzwanie musiał uszeregować graczy od najmądrzejszego do najgłupszego.
- Lucas-powiedział blondyn.
- Czy naprawdę każdy Martin ma taką obsesję na moim punkcie?
- Wypierdalaj na sam koniec - dodał Alan wskazując palcem.
- Aha - powiedział smutny i opuścił głowę.
Z czasem zadanie i pytania były coraz ciekawsze np. zaprezentuj pozycje na pieska przez 30 sekund czy pytanie, którego z graczy chciałbyś zobaczyć w samej bieliźnie.
Co mogę się dziwić wymyślały je pijane osoby.
***
Po drodze do hotelu razem z Lukiem i Nickiem zaszliśmy w jedną boczną uliczkę, ponieważ chcieliśmy wystraszyć resztę.
Świetni pranksterzy z nas.
Stanęliśmy w ciemniej bocznej uliczce i czekaliśmy cały czas się śmiejąc.
Nagle usłyszeliśmy syreny radiowozu i jakiś mężczyzna podbiegł do nas.
- Witam, starszy aspirant. Szukam dwóch pedofili-nie skończył zdania, bo chłopcy mu przerwali.
- To my jesteśmy chętni - powiedział Luke pokazując na siebie i Nicka palcem.
- Co ?! - policjant nie wiedział, jak ma się zachować.
Ja pierrr....
- Przepraszam za kolegów-zaśmiałam się zażenowana I szarpnęłam ich za ręce, aby odeszli.
Gdy spotkaliśmy całą resztę naszej grupy opowiedziałam im co nasi koledzy wymyślili.
Ryan tak samo, jak Nick I Luke prawie umarli ze śmiechu a Alan patrzył na nich załamany ich głupotą.
Do hotelu doszliśmy po około 15 minutach. Wynajęłyśmy dwa apartamenty z trzema sypialniami.
Ja, Ryan I Lucas mieliśmy jeden apartament a reszta drugi. Każdy rozszedł się po swoich pokojach i poszliśmy spać.
W środku nocy obudziły mnie jakieś głośne dźwięki. Otworzyłam oczy I zobaczyłam Ryana stojącego w drzwiach mojego pokoju.
- Co chcesz Ryan? Śpię-zapytałam chłopaka.
- Przyszedłem do ciebie spać, miałem koszmar- wymamrotał.
- Mój malutki chłopczyk boi się spać sam? - parsknęłam.
- Tak i teraz potrzebuje się do kogoś przytulić-powiedział ze spuszczana głową. Podszedł łapiąc mnie w talii i złączył nasze usta. Popchnął mnie do ściany i uniósł moje dłonie do góry.
Nagle usłyszałam śmiech, odwróciłam się w stronę drzwi, stał tam Lucas.
- Znalazła się zguba - powiedział wskazując na Ryana - to ja już wam nie przeszkadzam. Pa pa-zaśmiał się I wyszedł.
- Przyznaj, że miałeś nadzieje ze cię zaprosimy - zaśmiał się Ryan.
Przebrałam się w piżamę a Ryan ściągnął koszule I spodnie. Został w samych bokserkach. Poszłam jeszcze napić się wody, a gdy wróciłam zobaczyłam ciemnookiego w pozycji półleżącej na moim łóżku, przeglądał coś na telefonie. Położyłam się obok niego, głową na jego torsie i zaczęłam z nim oglądać.
- Cudnie pachniesz - powiedział wąchając moje włosy.
- Ryan?
- Tak? - powiedział cicho dalej przyglądając się swojemu telefonowi.
- Mnie też jest miło, jak ktoś, obok mnie nie śmierdzi jak stary cap- parsknęłam.
Ryan dalej był pijany i przyznaje szczerze, że naprawdę śmierdział alkoholem. On tylko na mnie popatrzył i odwrócił się obrażony.
***
Przed południem wróciliśmy na jacht. Dołączyła do nas jeszcze koleżanka Alana. Blondynka z zielonymi oczami ubrana w różowe bikini i szpilki.
Tak, ta cała Jennifer założyła szpilki na rejs jachtem.
Położyłam się z Camilą na kanapie i zaczęłyśmy się opalać. Po chwili dosiadł się do nas Alan z Jennifer. Ta jego koleżanka oprócz tego, że przytulali się, cały czas albo macała go po torsie, albo wypinała się.
Patrzyłam na niego jakbym zobaczyła ducha a na twarzy Camili widziałam zażenowanie i smutek zarazem. W sumie trochę się jej nie dziwie. W końcu zaczęli się dogadywać a tu nagle Alan ma kogoś.
Oni chyba mają to rodzinne.
Gdy Alan poszedł na dziób jachtu zapalić papierosa, Camila poszła za nim. Nie chciała robić mu wyrzutów, bo tak czy inaczej nie byli razem, ale chciała to wszystko wyjaśnić.
Zauważyłam, że Jennifer, gdy tylko zobaczyła jak Alan dotknął Camilę w talii mało nie poleciała jej piana z ust.
- Na co się patrzysz? - syknęła.
- Jak długo znasz Alana? - nie zwróciłam uwagi na jej słowa.
- Od dziecka, przyjeżdżają tutaj na wakacje prawie co rok.
Po tych dosłownie dwóch zdaniach do końca dnia więcej nic nie rozmawiałyśmy. Nie żeby mi to przeszkadzało a wręcz przeciwnie. Cieszyłam się, że nie musiałam z nią prowadzić rozmowy.
Do samego wieczora siedzieliśmy na jachcie. Jennifer okazała się straszną dziwką, ale czego mogłam się spodziewać po przyjaciółce Alana.
Większość czasu starałam się spędzać z Camilą, Nickiem, Ryanem i Lucasem, ale niestety nie mogłam udawać, że Alana i jej tutaj nie ma.
A szkoda
CZYTASZ
Bóg piekła
Teen FictionMadison Collins córeczka idealna. Dobre oceny, ładnie ubrana, osiągnięcia sportowe i konkursy. Zawsze pomocna i bardzo przyjacielska. Nie pali, nie pije. Przynajmniej każdy tak ją widział. Wystarczyło, że w mieście pojawiła się czwórka nowych chłopa...