Weszłam do domu i chciałam przejść niezauważona do swojego pokoju. Niestety w salonie siedziała moja mama.
- Gdzie byłaś? - zapytała uśmiechnięta.
- Musiałam się przewietrzyć-odpowiedziałam prawie niesłyszalnym głosem.
- A czy przypadkiem twoje przewietrzenie nie ma na imię Gabriel-zaśmiała się.
- Dobra-usiadłam obok niej-zaprosił mnie na randkę. Jutro-z moich ust nie schodził uśmiech.
Mojej mamie mina trochę zrzedła.
- Tata nie będzie zadowolony- powiedziała smutniejszym głosem.
- Wiem, ale bardzo mi zależy. Będziesz mnie kryła?
- Oczywiście- mama pocałowała mnie w czoło i wróciła do swojej sypialni - chcę wiedzieć wszystko ze szczegółami- zaśmiała się, gdy stała już prawie w korytarzu.
Wbiegłam do swojego pokoju I od razu napisałam go dziewczyn. Wszystkie zaczęłyśmy przeżywać. Po kilkunastu minutach rozmowy położyłam się spać.
Rano obudziłam się w świetnym humorze. Gdy byłam już ubrana zeszłam na śniadanie. Moja mama tylko mnie zauważyła a na jej twarzy pojawił się ogromny uśmiech.
Zjedliśmy wszyscy razem I wyszłam przed dom czekając na Ryana. W końcu podjechał.
Wsiadłam I od razu uderzyła we mnie fala jego intensywnych perfum. Na mojej twarzy pojawił się malutki uśmieszek.
- Z czego się śmiejesz? - syknął.
- Niczego-odpowiedziałam chamsko i usiadłam na miejscu pasażera.
Już myślałam, że całą drogę spędzimy w miłej ciszy niestety mogłam tylko o tym pomarzyć.
Ledwo wyjechaliśmy z mojej uliczki a Ryan zaczął rozmowę.
- Dlaczego mnie unikasz? - zapytał.
Czy ja go unikam?
Nie.
- Nie unikam cię. Zachowuje się normalnie-parsknęłam.
- Nie, kurwa to, dlaczego nawet na mnie nie patrzysz jak ze mną rozmawiasz?
- Bo nie chce-zaśmiałam się.
- Przyznaj, że jesteś obrażona.
W sumie to jestem obrażona, ale nie do końca wiem o co. Owszem wkurzyłam się o tą jego dziewczynę, ale jednak nic poważnego pomiędzy nami nie było.
Nie mogę się cały czas obrażać. Dalej go nie lubię, ale nie będę się aż tak zachowywała. Będę odrobinę delikatniejsza w byciu suką.
- Miło by było, gdybyś odpowiedziała.
- Dobra-syknęłam i odwróciłam głowę w szybę.
Nie miałam najmniejszej ochoty na dłuższą rozmowę z nim. W ogóle nie miałam ochoty na rozmowę z nim.
Dopiero teraz zaczęłam zauważać, jaki Ryan jest naprawdę. Szkoda, że po takim czasie.
Na początku był wredny i nie chciałam go w ogóle znać, później zaczął być nagle miły. To nie mogło potrwać długo, czyli w sumie tak jak było. A teraz znowu jest wredny.
Określenie Lucyfer-Bóg piekła idealnie do niego pasuje. Z wyglądu jak anioł, idealne włosy, linie żuchwy, ciało wyciągnięte z pierwszych stron magazynów a zarazem ma coś z diabła. Może te czarne oczy albo chytry uśmieszek? Tak czy inaczej, nie jest takim samym 18latkiem, jak większość u mnie w szkole. Pragnę go poznać i zrobię to choćbym musiała zapłacić najwyższa cenę. Muszę wiedzieć czego on tak naprawdę chce, jaki naprawdę jest.
CZYTASZ
Bóg piekła
Teen FictionMadison Collins córeczka idealna. Dobre oceny, ładnie ubrana, osiągnięcia sportowe i konkursy. Zawsze pomocna i bardzo przyjacielska. Nie pali, nie pije. Przynajmniej każdy tak ją widział. Wystarczyło, że w mieście pojawiła się czwórka nowych chłopa...