Rozdział 2 Ludzie od wszystkiego

3K 98 91
                                    

- Jestem Anna Martin-przedstawiła się kobieta i podała mi rękę.

- Bardzo miło mi panią poznać. Madison Collins- również się przedstawiałam a za razem patrzyłam na twarz bruneta. Na jego usta wkradł się uśmiech.

- To jest Ryan, Alan i Emma-powiedziała Anna.

Okazało się, że ten brunet to Ryan a blondyn Alan.

- A wy nie jesteście w podobnym wieku? - zapytał mój tata po chwili ciszy.

- Tak-powiedziała Anna.

- To wy poznajcie się a my już idziemy - powiedziała moja mam i odeszła.

- My już się znamy-zaśmiał się Ryan.

- Od kiedy? - zapytała jego mama. Wyglądała na zdziwiona.

- Na sylwestrze się poznaliśmy-odpowiedział Alan i popatrzył na mnie piorunującym wzrokiem.

- Chodźmy-powiedziała moja mama i nasi rodzice odeszli.

Zostałam sama z Ryanem i Alanem. Moja jedyna deska ratunku była Emma, czyli najprawdopodobniej ich siostra, która cały czas była na rękach bruneta.

Stałam i patrzyłam na naszych rodziców, którzy odchodzili i cały czas się śmiali.

Dlaczego musieli zostawić mnie akurat z nimi? Dlaczego akurat oni? Jest tyle innych osób, które chcą z nimi współpracować a moi rodzice wybrali rodzinę chłopaka, którego zwyzywałam kilka nocy wcześniej.

- No to co mała? Mieliśmy się więcej nie spotkać, miałem nie poznać twojego imienia a teraz sama mi się przedstawiłaś - zaśmiał się I oparł swoją rękę na moim barku.

Przerzuciłam tylko oczami I odeszłam.
Udałam do sali, gdzie odbywało się całe przyjęcie. Usiadłam na swoim wcześniejszym miejscu i zaczęłam przyglądać się ludziom. Tak czy inaczej, nie miałam nic ciekawego do roboty.

Nagle poczułam, że ktoś szarpie mnie na rękę. Spojrzałam w dół I zauważyłam Emmę.

- Mogę tutaj usiąść? - zapytała i wskazała na krzesło.

Odsunęłam je i pomogłam jej usiąść.

- Patrz, jakie mam pierścionki- zaczęła pokazywać mi swoją biżuterię.

Jak na 3 letnią dziewczynkę była bardzo mądra.

- Boże Emma-krzyknął Alan, który szedł w naszą stronę.

Za swoimi plecami poczułam intensywne męskie perfumy. Wtedy też Ryan, który stał za mną podniósł Emmę do góry. Najprawdopodobniej chciał ja wziąć na swoje ręce.
Ale Emma zaczęła na niego krzyczeć I uderzyła go w twarz.

- Brawo-zaśmiałam się I zbiłam sobie z nią piątkę a Ryan tylko popatrzył na mnie zabójczym wzrokiem.

- Ja -Tu - Zostaję-Emma powiedziała bardzo stanowczym tonem i tupnęła nóżką.

- To ja idę-powiedział Ryan I odszedł kilka kroków. Emma pobiegła za nim, złapała go za rękę i przyciągnęła do stolika, przy którym siedziałam. Usiadł on razem z Emmą na kolanach, na krześle obok mnie.

Emma podniosła głowę tak, aby widzieć twarz Ryana. Zaczęła robić do niego miny a on je powtarzał.

W pewnym momencie, gdy śmiałam się z nich, Ryan popatrzył na mnie i się uśmiechnął. Wtedy też zauważyłam jego czarne oczy, a w nich małą iskierkę.

- Przyjedziesz do mnie do domu? Pokażę ci moje zabawki-powiedziała Emma.

- Jasne-powiedziałam uśmiechnięta.

Bóg piekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz