Rozdział 19 Powrót Meliny

1.7K 71 68
                                    

Środa, dzisiaj ponownie siedziałam z dziewczynami. Nasze plany były bardzo oczywiste, oglądanie filmów, obgadywanie ludzi i śmianie się. Owszem może i wyszłyśmy na wredne, ale przynajmniej nie kryłyśmy się z tym.

Niestety nasze plany szybko się zmieniły, gdy tylko Camila weszła do domu Ali i zaczęła krzyczeć, że melina ponownie zostanie otwarta a oficjalne otwarcie ma być dzisiaj.

Każda z nas wystroiła się i mogłyśmy już jechać. Ja założyłam czarną sukienkę z bufiastymi rękawami i kwadratowym dekoltem-nic nadzwyczajnego.

Ali niebieską przylegającą sukienkę z rękawem 3/4, Camila wyglądała trochę jak dziwka, ale gdybym miała taką piękną figurą, jaką ona ma, to sama ubrałabym pudrowo różową spódniczkę i biały top.

O 20 stałyśmy już przed klubem. Nigdy jeszcze nie wyglądał tak ładnie. Budynek z zewnątrz był czarny, ale ten mrok rozbijały kolorowe światła ze środka. Dookoła była duża pusta przestrzeń. Wyglądało to trochę mrocznie a za razem miało swój urok.

Weszłyśmy do środka, nie było tam dużo osób. Wielka sala, na której środku stał okrągły bar. Po prawej stronie od wejścia kilka kanap, przy których siedzieli jacyś mężczyźni. Dookoła baru kręciło się kilka osób w rytm muzyki. Pierwsze co zrobiłyśmy to podeszłyśmy do baru, każda z nas zamówiła sobie drinka.

Po chwili zauważyłam dwie kobiety, które idą zza bar, podeszły do mężczyzny ubranego w garnitur z teczką w ręce i zaczęły prowadzić z nim rozmowę. Bardzo ciekawiło mnie co one chciały od tego faceta.

Po chwili rozmowy odeszły ze smutnymi minami. Nie byłabym sobą, gdybym sama nie podeszła i nie zapytała.

- Imię i nazwisko? - powiedział poważnie mężczyzna spoglądając na listę w dłoni.

- Słucham? - zapytałam zdziwiona.

- Jeżeli chce pani wejść na strefę VIP musisz być na liście.

- Allison Wood - powiedziała Ali a mężczyzna otworzył drzwi i ją wpuścił.

- Camila Clarke-taka sama sytuacja była z Camilą.

Ja niestety nie mam takiego szczęścia. Gdy podałam swoje imię i nazwisko mężczyzna powiedział, że nie ma mnie na liście i nie mogę wyjść.

Wróciłam do baru, przyznam szczerze, że trochę przykro mi się zrobiło. Nagle dostałam wiadomość " Spróbuj Madison Martin "- Ryan napisał do mnie.

Nie miałam innego wyboru-bo chciałam wejść- więc podeszłam ponownie do ochroniarza.

- Madison Martin-ledwo wypowiedziałam te słowa drzwi się otworzyły. Dopiero teraz to dotarło do mnie.

Ryan widział, że mnie nie wpuścili. Siedział gdzieś tutaj i patrzył na mnie albo co gorsza... do niego należał ten klub.

Rozejrzałam się dookoła siebie, gdy przechodziłam przez drzwi, ale nigdzie nie widziałam Ryana.

Podeszłam do dziewczyn i usiadłyśmy na jednej z kanap. Było tutaj o wiele więcej osób. Dalej przyglądałam się innym ludziom, którzy również tutaj są, gdy podeszła do nas dwójka mężczyzn. Oboje ubrani w garnitur, słuchawką w uchu i ładnie zaczesanymi włosami.

- Te miejsca są właścicieli-powiedział jeden z nich. Wtedy podeszli jeszcze dwaj mężczyźni.

Ryan i Alan...

Patrzyłam na nich zdziwiona z resztą tak samo, jak dziewczyny, a oni tylko się śmiali. Najprawdopodobniej byli już pijani albo - co gorsza - naćpani.

Bóg piekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz