-4-

75 3 0
                                    

(ogólnie to rozdział ten był pisany wczoraj na szybko stąd też taka jego długość, ale ALE mam dla Was za to niespodziankę bowiem i jutro i najprawdopodobniej w niedzielę pojawią się rozdziały czyli odbędzie się taki jakby pseudo maraton na 3 dni - dajcie znać w komentarzu czy się cieszycie, a ja będę naprawdę bardzo bardzo za to wdzięczna)

| 7 czerwca, sobota |

Koniec końców przystałam na niecodzienną propozycję od Kostery i nie o tyle co postanowiłam ją i tą jej całą Idalię tam zawieść o tyle zdecydowałam się także odrobinę wyluzować i jednak też się tam zabawić. 

W każdym bądź razie.

Dochodziła właśnie godzina piąta po południu czyli czas w, którym to rozpoczęłyśmy nasze burzliwe przygotowania kiedy to w pewnym momencie do mojego pokoju wparowała niesamowicie rozemocjonowana oraz praktycznie w całym swoim codziennym żywiole blondynka. 

J - Myślisz Lexy, że która kiecka będzie lepsza? - zapytała uprzednio ciężko wzdychając jak i następnie wyjmując zza pleców dwie sukienki.

Pierwszą krótką w kolorze granatowym z cekinami i drugą praktycznie kruczoczarną aczkolwiek również nie zbyt przydługą.

L - Myślę, że nic nie wymyślę haha. - zaśmiałam się szczerze rozczesując w jednoczesnym tempie swoje długie, ciemne włosy. 

J - Nawet sobie nie żartuj! Przecież...

L - No już już zluzuj mała. - rzekłam patrząc na z lekka przerażoną twarz mej współlokatorki. - A tak serio to stawiałabym na granat. 

J - O mój Boże dziękuję dziękuję Lexy! - podziękowała uprzejmie po czym i z szybkością nie szybszą niż bieg strusi przez pustynię opuściła mój pokój, a ja wróciłam do tego czego skończenie wcześniej nie było nie dane. 







GOŹDZIKI - LEXY I MARCINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz