-69-

26 4 0
                                    

Powrót do codzienności po niecałych trzech miesiącach od pogrzebu babci oraz nieprzyjemnego incydentu u chłopaka w domu przysporzył mi ogrom pracy oraz masę nowych przyzwyczajeń. Emily na nowo powróciła do szkoły, a Marcin tak jak obiecał tak też kontaktuje się z nami co najmniej kilka razy dziennie.

W każdym bądź razie.

Siedzę właśnie w mieszkaniu i oczekuję bruneta, który to w związku z urodzinami jego córki postanowił się tu stawić, a na dodatek odebrać ją osobiście z przed szkoły. Upijam łyk gorącej kawy, a gdy i słyszę dzwonek do drzwi przez mój kręgosłup przebiega zimny dreszcz. Na lekko drżących nogach podchodzę do drzwi po czym i je po chwili otwieram.

M - Cześć. - mówi od razu gdy go wpuszczam. - Mam nadzieję, że się nie spóźniłem.

L - O nie nie, skądże.

Mężczyzna wchodzi do środka. Uroczą, bo różową torbę prezentową odkłada obok szafki w przedpokoju, a ja się uśmiecham.

L - Napijesz się czegoś?

Dopytuję kiedy to siadamy na kanapie w salonie.

M - Nie dziękuję. W końcu muszę niebawem wyjść po Emily do szkoły.

To pierwszy raz kiedy ma odebrać ją ze szkoły, a pomimo to uśmiecha się przyjaźnie, ale i wydaje się nieco stremowany.

L - W razie co to przekazałam upoważnienie do odbioru Emy nauczycielce, ale jeśli chcesz mieć pewność, że na sto procent ono do niej dotarło to możesz podejść do sekretariatu i jeszcze to dodatkowo potwierdzić. - wtrącam w ciszę na co Marcin obdarza mnie kolejnym szczerym uśmiechem.

M - Myślisz, że się ucieszy?

Ba! Co to w ogóle za pytanie?

L - Dam sobie głowę uciąć, że świata poza Tobą nie widzi więc na pewno.

Na pomysł zorganizowania tej urodzinowej niespodzianki wpadliśmy właściwie kilka dni temu. A, że Marcin miał mieć wtedy wolne, a Natalia wyjechała podobno w rodzinne strony zaproponowałam mu aby przenocował u nas, a nie musiał wracać do domu.

Choć chyba do końca tego nie przemyślałam.

GOŹDZIKI - LEXY I MARCINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz