(na szczególną prośbę przekochanej whatever_julia drugi rozdział tego dnia)
Po ogarnięciu się już w pustym, spokojnym mieszkaniu pukam do drzwi pokoju babci. A kiedy i wkładam głowę do środka chcąc upewnić się czy przypadkiem nie śpi wita mnie jej uprzejmy uśmiech.
L - Hej babciu, możemy porozmawiać? - w dalszym ciągu na nią zerkam, a ona posyła mi swój jeszcze piękniejszy szczery uśmiech.
BL - Czy coś się stało słońce?
Wypuszczam skłębione w płucach powietrze, a na sercu w dalszym ciągu jest mi ciężko oraz smutno.
L - Do Marcina wróciła niejaka tam Natalia.
BL - Wiem. - a kiedy i wypowiada owe słowo gwałtownie się do niej odwracam. - Emily mi powiedziała. - dodaje.
L - To nie wszystko. Ona jest w ciąży.
Staruszka milknie. Chwilę tak w ciszy jeszcze patrzy na otaczający ją z dosłownie każdej strony pokój po czym i łapie w końcu moją dłoń.
BL - Właściwie to domyśliłam się już wtedy kiedy Twoja cudowna córeczka powiedziała mi, że wujek Marcin nie może się nią zająć, a ponadto przyjechała do niego jakaś tam ważniejsza przyjaciółka i co najciekawsze ma ona jakoś nienaturalnie zaokrąglony brzuszek.
L - Swoją drogą. - wtrącam kompletnie z innego tematu. - Chciałam mu wszystko w końcu wyznać. Chciałam powiedzieć mu, że Emy jest jego córką i prawie miałam to na końcu języka kiedy to ta hiena przyszła i wszystko popsuła.
Kobieta ponownie ściska mnie za rękę i kciukiem pociera wierzch mej dłoni.
L - Boję się, że przez to wszystko po raz kolejny go stracę.
BL - Powiem Ci tak gwiazdeczko. Jeżeli Ty nadal będziesz Go zbywać i Go okłamywać, a prawda tak czy siak wyjdzie w końcu na jaw to tak może się i stać. Ale jeśli porozmawiasz z nim szczerze, wyjaśnisz dawne okoliczności i sprawy to bardzo możliwe jest, że Ci przebaczy. I może nie od razu, bo rana wywołana kłamstwem jest ogromna, ale jednak masz tę przewagę. Masz tę ewentualność, że go nie stracisz.
Na samą myśl o ponownym straceniu chłopaka pęka mi serce. Już wystarczająco kłamstw przewinęło się przez naszą relację. Już wystarczająco oboje cierpieliśmy. Już wystarczająco długo byliśmy dla siebie obcy.
Już wystarczająco...
CZYTASZ
GOŹDZIKI - LEXY I MARCIN
Romance- Nigdy w życiu nie byłem ani trochę dobry w wyznaniach dlatego też po prostu wiedz proszę o tym, że za każdym razem kiedy dawałem Ci te może bez znaczące goździki miałem na myśli dokładnie to co one oznaczają. - szepnął nieśmiało ciemnooki po czym...