L - Chwila chwila? Mógłbyś powtórzyć??
M - Zależy mi na Tobie Lexy.
Wystarczyło tylko te pięć słów, niezwykłych słów by oczy moje zalśniły krystalicznie czystymi łzami, a ciało na moment niebezpiecznie znieruchomiało w przysłowiowym bezruchu. Jemu naprawdę na mnie zależało, a potwierdzenie tego po raz drugi jeszcze bardziej mnie szokowało, a jednocześnie wzruszało do granic możliwości.
M - Heeej, ale Ty mi tu nie płacz Lexy. - wyszeptał cicho łagodnym tonem.
L - Jak j-ja p-pros-stu n-nie mog-gę w t-to uw-wierzyć.
M - To co to takie niespodziewane było?
L - T-tak.
M - Ooo to słodziutko w sumie haha. - zaśmiał się uroczo, a następnie i nachylił się nade mną oraz otarł kciukiem spływające po mych policzkach łzy. - Jesteś taka słodka jak się wzruszasz.
L - Hahaha dzięk-kuję.
M - Poza tym chciałem Ci przekazać, że jesteś dla mnie naprawdę najważniejsza, a ta przyjaźń z Tobą jest jak dar.
L - Dar? - dopytałam zaskoczona z lekka się uśmiechając.
M - Tak dar. - potwierdził. - A dokładniej dar od losu.
| 15 czerwca, środa |
Przechadzałam się właśnie spokojnym, a do tego nie przyspieszonym za żadne skarby świata krokiem wsłuchując się jednocześnie w odgłosy otaczającej mnie z dosłownie każdej strony Warszawy gdy w pewnym momencie chłopak, a dokładniej mówiąc Marcin zatrzymał się oraz usiadł na pobliskiej ławce. Co więcej jego twarz przybrała wówczas szczery uśmiech, oczy nieoczekiwanie mu rozbłysły, a ręce zostały ze sobą splecione.
L - Okey czyli mówisz, że studiujesz, tak? - zaczęłam kompletnie znienacka przerywając jednocześnie ciszę.
M - Tak haha. - odpowiedział prześmiewczo po czym i widząc mój zaciekawiony wzrok kontynuował. - A dokładniej zarządzanie.
L - Żartujesz! - bardziej stwierdziłam niż spytałam co spotkało się z tym iż towarzyszący mi brunet po raz kolejny uroczo się uśmiechnął.
M - A Ty nie?
L - Ale co ja nie? Aaa czy studiuję hahaha. - zachichotałam szczerze. - To nie nie. Ja jeszcze nie.
M - To ile Ty masz lat?
L - Dwadzieścia jeden, a Ty?
M - Niebawem, a dokładniej w październiku skończę dwadzieścia cztery.
Czyli wszystko było jasne. Marcin był ode mnie starszy, a mimo to czułam jakby tej różnicy nie było.
M - Aczkolwiek mam nadzieję, że nie będzie Ci to przeszkadzać.
L - Ależ skąd! W końcu od kiedy pamiętam marzyłam o tym by mieć przyszywanego starszego brata haha. - zaśmiałam się po czym i rzuciłam w jego objęcia.
M - A ja marzyłem by mieć siostrę. - oznajmił ciemnooki, a dosłownie chwilę potem otoczył mnie na tyle czule w talii, że naprawdę poczułam iż przytulas ten był ciepły, przyjacielski i naprawdę taki jakbyśmy byli rodzeństwem.
CZYTASZ
GOŹDZIKI - LEXY I MARCIN
Romance- Nigdy w życiu nie byłem ani trochę dobry w wyznaniach dlatego też po prostu wiedz proszę o tym, że za każdym razem kiedy dawałem Ci te może bez znaczące goździki miałem na myśli dokładnie to co one oznaczają. - szepnął nieśmiało ciemnooki po czym...