-8-

72 2 1
                                    

L - Chwila chwila? Mógłbyś powtórzyć?? 

M - Zależy mi na Tobie Lexy. 

Wystarczyło tylko te pięć słów, niezwykłych słów by oczy moje zalśniły krystalicznie czystymi łzami, a ciało na moment niebezpiecznie znieruchomiało w przysłowiowym bezruchu. Jemu naprawdę na mnie zależało, a potwierdzenie tego po raz drugi jeszcze bardziej mnie szokowało, a jednocześnie wzruszało do granic możliwości.  

M - Heeej, ale Ty mi tu nie płacz Lexy. - wyszeptał cicho łagodnym tonem. 

L - Jak j-ja p-pros-stu n-nie mog-gę w t-to uw-wierzyć. 

M - To co to takie niespodziewane było? 

L - T-tak. 

M - Ooo to słodziutko w sumie haha. - zaśmiał się uroczo, a następnie i nachylił się nade mną oraz otarł kciukiem spływające po mych policzkach łzy. - Jesteś taka słodka jak się wzruszasz. 

L - Hahaha dzięk-kuję. 

M - Poza tym chciałem Ci przekazać, że jesteś dla mnie naprawdę najważniejsza, a ta przyjaźń z Tobą jest jak dar. 

L - Dar? - dopytałam zaskoczona z lekka się uśmiechając. 

M - Tak dar. - potwierdził. - A dokładniej dar od losu. 

| 15 czerwca, środa |

Przechadzałam się właśnie spokojnym, a do tego nie przyspieszonym za żadne skarby świata krokiem wsłuchując się jednocześnie w odgłosy otaczającej mnie z dosłownie każdej strony Warszawy gdy w pewnym momencie chłopak, a dokładniej mówiąc Marcin zatrzymał się oraz usiadł na pobliskiej ławce. Co więcej jego twarz przybrała wówczas szczery uśmiech, oczy nieoczekiwanie mu rozbłysły, a ręce zostały ze sobą splecione. 

L - Okey czyli mówisz, że studiujesz, tak? - zaczęłam kompletnie znienacka przerywając jednocześnie ciszę. 

M - Tak haha. - odpowiedział prześmiewczo po czym i widząc mój zaciekawiony wzrok kontynuował. - A dokładniej zarządzanie. 

L - Żartujesz! - bardziej stwierdziłam niż spytałam co spotkało się z tym iż towarzyszący mi brunet po raz kolejny uroczo się uśmiechnął. 

M - A Ty nie?

L - Ale co ja nie? Aaa czy studiuję hahaha. - zachichotałam szczerze. - To nie nie. Ja jeszcze nie. 

M - To ile Ty masz lat?

L - Dwadzieścia jeden, a Ty?

M - Niebawem, a dokładniej w październiku skończę dwadzieścia cztery.  

Czyli wszystko było jasne. Marcin był ode mnie starszy, a mimo to czułam jakby tej różnicy nie było. 

M - Aczkolwiek mam nadzieję, że nie będzie Ci to przeszkadzać. 

L - Ależ skąd! W końcu od kiedy pamiętam marzyłam o tym by mieć przyszywanego starszego brata haha. - zaśmiałam się po czym i rzuciłam w jego objęcia. 

M - A ja marzyłem by mieć siostrę. - oznajmił ciemnooki, a dosłownie chwilę potem otoczył mnie na tyle czule w talii, że naprawdę poczułam iż przytulas ten był ciepły, przyjacielski i naprawdę taki jakbyśmy byli rodzeństwem. 

GOŹDZIKI - LEXY I MARCINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz