Dzięki niesamowitej pomysłowości bruneta wreszcie mamy dla siebie nieco więcej czasu. Zbliża się późne popołudnie, a my akurat siedzimy u niego w mieszkaniu i mamy zamiar zrobić domową pizzę.
Emily jest wniebowzięta albowiem uwielbia ona pizzę, a jej śmiech słyszalny jest dosłownie wszędzie. A kiedy i obie słyszymy, że drzwi od mieszkania się otwierają piszczy jeszcze głośniej. Marcin wchodzi do pomieszczenia z ogromną torbą w jednej dłoni, a w drugiej trzyma naszą córkę.
M - Znalazłem tą oto słodką dziewczynkę na bardzo korzystnej promocji w sklepie i w sumie to pomyślałem, że może nam się przydać. - oznajmia radośnie wskazując ruchem głowy na ośmiolatkę.
Nasza córka wybucha jeszcze głośniejszym chichotem, a po chwili kiedy to ja przejmuję od niego zakupy siada z pomocą chłopaka na wyspie kuchennej. Myjemy wspólnie ręce, wkładamy odpowiednie składniki do miski i powoli, ale jednak zaczynamy je ze sobą łączyć.
E - Mamo wyglądasz jak najprawdziwszy bałwan! - śmiech małej brunetki wypełnia całe pomieszczenie co automatycznie sprawia, że i ja jestem w dobrym nastroju.
M - A ja? A ja? - docieka chłopak. - Ja też wyglądam jak bałwan?
L - Nie Ty na szczęście nie hahaha.
Jestem szczęśliwa, a mimo to dalej boli mnie ta myśl, że muszę w końcu powiedzieć Marcinowi prawdę.
I to chyba będzie ta pora.
L - Nie chcę Ci nic mówić maluchu, ale jeśli nie wrócisz tu za pięć minut kompletnie czysta to tą pizzę ozdobimy sami z wujkiem.
Dziewczynka nie odpowiada, a w zamian za to zeskakuje ostrożnie z wyspy oraz kieruje się ku łazience. A gdy i widzę, że zniknęła na tyle by móc tą rozmowę przeprowadzić biorę jeden głębszy wdech.
M - Czy mi też będziesz kazała się rozebrać? - pyta po chwili zadziornie i porusza prześmiesznie brwiami.
L - Z Tobą to właściwie chciałabym pomówić o czymś bardzo ważnym.
M - Czy to coś poważnego?
Spuszczam wzrok na podłogę i ponownie głośno zaczerpuję powietrza do płuc. Jeszcze dosłownie chwilę biję się z myślami i tym co będzie dalej z nami po tej rozmowie gdy nagle przerywa mi trzask drzwi. Spoglądam w kierunku odgłosu myśląc, że to moja kruszynka, ale się mylę. W progu stoi ta sama brunetka, którą widziałam na fotografii z instaxa. Ma lekko zaokrąglony brzuch i włosy spięte w kucyka.
M - Natalia? - zdziwiony głos Marcina dociera do mnie w zwolnionym tempie. - Ale co Ty tutaj robisz?
Kobieta lustruje mnie wzrokiem co jest niekomfortowe po czym i kiedy obok mnie staje wystraszona Emily również na nią spogląda.
N (Natalia) - Oh nie wiedziałam, że masz gości Marcin. - jej głos przepełniony jest pogardą. - Muszę Ci o czymś powiedzieć.
CZYTASZ
GOŹDZIKI - LEXY I MARCIN
Romance- Nigdy w życiu nie byłem ani trochę dobry w wyznaniach dlatego też po prostu wiedz proszę o tym, że za każdym razem kiedy dawałem Ci te może bez znaczące goździki miałem na myśli dokładnie to co one oznaczają. - szepnął nieśmiało ciemnooki po czym...