BL - Lexy! Lexy! - odwracam się w kierunku babci i spoglądam na nią pytająco. - Dobrze się dziś czujesz? Wyglądasz jakoś dziwnie blado.
L - Właściwie to nie bardzo. Chyba mam zły dzień.
Ponownie przekładam gofra dżemem, a wzrok kobiety wręcz wypala się na moich lędźwiach.
BL - Co więcej w nocy słyszałam, że chyba płakałaś. - wyznaje cicho dosiadając się.
Ach tak?
L - A tak tak. - spoglądam na nią. - W końcu czasem mam takie noce, że no muszę się wypłakać.
Doskonale wie, że kłamię, a mimo to posyła mi słaby uśmiech.
BL - Nie mniej jednak wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć szkrabie. - mówi po czym i znika z książką w głębi salonu.
Ahh gdyby tylko Marcin nie przyszedł tu wczoraj i znowu namącił mi w głowie...
[***]
Po ponad półtoragodzinnej wędrówce po supermarkecie wreszcie kieruję się ku domu. W dłoni trzymam siatki wypełnione zakupami, a pod blokiem znowu stoi ON.
M - Lexy? - a kiedy i omijam go sporawym łukiem biegnie za mną. - No zaczekaj no! - przystaję.
L - Czego Ty znowu ode mnie chcesz?!
M - Porozmawiać. Proszę.
Jest ubrany tak jak wczoraj kiedy przyszedł do mnie do mieszkania, a jedyną różnicą jaką u niego zauważam jest zapach. Pachnie teraz ładnie. Tak jak lubię. A raczej lubiłam.
M - No to zacznę od tego, że ten pocałunek wcale nie powinien mieć wczoraj miejsca.
Wow cóż za słuszna uwaga panie Dubiel.
No po prostu G-E-N-I-A-L-N-A!
M - I i ja wiem, że możesz w to nie wierzyć, ale ja za Tobą tęsknię Lexy. - staram się trzymać nerwy na wodzy, ale z każdą kolejną sekundą grunt umywa mi się z pod nóg. - I wiem, że spieprzyłem to co było między nami te parę lat temu, ale po prostu byliśmy wtedy...
L - Głupi i młodzi. - kończę za niego, a on potakuje.
M - Z resztą działał w nas także alkohol i wtedy... - nie kończy, a wręcz zbliża się do mnie przez co momentalnie moje ciało sztywnieje. - Ja chyba coś do Ciebie poczułem.
Nie wytrzymuję, a tama, którą odgradzałam się przed nim właśnie runęła z ogromnym hukiem. Łzy sączą się z moich oczu niczym wodospady. Dolna jak i górna warga niekontrolowanie drży. A nosem pociągam jakbym co bynajmniej wdychała zapach przepięknych kwiatów.
M - Kochałem Cię, kocham teraz i będę dalej kochał. - mówi, a po chwili i wyswobadza torby z moich dłoni, a sam chwyta za me ramiona i sprawia, że muszę na niego patrzeć. - Rozumiesz? Kochałem Cię, kocham teraz i dalej będę kochał.
L - R-roz-zum-miem. - z trudem odpowiadam, a moje serce wykonuje kolejnego fikołka w mojej piersi.
M - Dlatego jeszcze raz proszę Cię o szansę.
I zanim zdążam jakkolwiek zareagować nasze usta znowu dzielą milimetry.
E (Emily) - Yy mamo? A dlaczego ten pan Cię dotyka?
Uff!
Szkoda tylko, że Emily nawet nie wie, że to nie jest zwykły pan, a jej tata...
CZYTASZ
GOŹDZIKI - LEXY I MARCIN
Romance- Nigdy w życiu nie byłem ani trochę dobry w wyznaniach dlatego też po prostu wiedz proszę o tym, że za każdym razem kiedy dawałem Ci te może bez znaczące goździki miałem na myśli dokładnie to co one oznaczają. - szepnął nieśmiało ciemnooki po czym...