-41-

17 3 0
                                    

Resztę dnia spędziliśmy na randce w urokliwej restauracji oraz na plaży. Robiliśmy zabawne jak i te romantyczne zdjęcia, oglądaliśmy odbijające się o brzeg fale oraz słuchaliśmy krzykliwych odgłosów krążących tu na dosłownie każdym kroku mew. Było chłodno, bo w końcu była jesień, a mimo to czuliśmy ciepło. Ciepło naszych ciał, serc i uczucia, które z każdą chwilą kiełkowało w nas jeszcze bardziej. 

M - Lexy? Lexy moja najdroższa? - usłyszałam jego ciepły głos tuż przy moim uchu kiedy to odpoczywałam po całym popołudniu wrażeń. - Zatańczysz ze mną w deszczu?

Faktycznie za oknem słychać było krople deszczu odbijające się z charakterystycznym hukiem o szyby i cichy, ale jednocześnie niesamowicie porywisty wiatr. 

L - Może kiedy indziej? - zironizowałam udając zaspaną, a on tylko się zaśmiał. 

M - Oj no nie daj się nawet prosić kochanie. 

Kątem otwartego oka widziałam zarys jego szczęki, uwydatnione kości policzkowe oraz uśmiech błąkający się po jego ustach. 

Był taki przekonywujący. 

L - Oh no dobrze.

M - Naprawdę? 

L - Tak naprawdę Marcinie Dubielu. 

I wtedy to brunet przekręcił nas tak, że to ja byłam pod nim, a on nade mną. Chwilę tak jeszcze górował jedynie mi się przyglądając po czym i przytulił mnie mocno oraz ucałował moje czoło. 

M - To za 5 minut na balkonie? - zadał pytanie na co ja nie czekając chwili dłużej przytaknęłam, bo w sumie to tak naprawdę nic mi więcej nie zostało. 

GOŹDZIKI - LEXY I MARCINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz