Resztę dnia spędziliśmy na randce w urokliwej restauracji oraz na plaży. Robiliśmy zabawne jak i te romantyczne zdjęcia, oglądaliśmy odbijające się o brzeg fale oraz słuchaliśmy krzykliwych odgłosów krążących tu na dosłownie każdym kroku mew. Było chłodno, bo w końcu była jesień, a mimo to czuliśmy ciepło. Ciepło naszych ciał, serc i uczucia, które z każdą chwilą kiełkowało w nas jeszcze bardziej.
M - Lexy? Lexy moja najdroższa? - usłyszałam jego ciepły głos tuż przy moim uchu kiedy to odpoczywałam po całym popołudniu wrażeń. - Zatańczysz ze mną w deszczu?
Faktycznie za oknem słychać było krople deszczu odbijające się z charakterystycznym hukiem o szyby i cichy, ale jednocześnie niesamowicie porywisty wiatr.
L - Może kiedy indziej? - zironizowałam udając zaspaną, a on tylko się zaśmiał.
M - Oj no nie daj się nawet prosić kochanie.
Kątem otwartego oka widziałam zarys jego szczęki, uwydatnione kości policzkowe oraz uśmiech błąkający się po jego ustach.
Był taki przekonywujący.
L - Oh no dobrze.
M - Naprawdę?
L - Tak naprawdę Marcinie Dubielu.
I wtedy to brunet przekręcił nas tak, że to ja byłam pod nim, a on nade mną. Chwilę tak jeszcze górował jedynie mi się przyglądając po czym i przytulił mnie mocno oraz ucałował moje czoło.
M - To za 5 minut na balkonie? - zadał pytanie na co ja nie czekając chwili dłużej przytaknęłam, bo w sumie to tak naprawdę nic mi więcej nie zostało.
CZYTASZ
GOŹDZIKI - LEXY I MARCIN
Romance- Nigdy w życiu nie byłem ani trochę dobry w wyznaniach dlatego też po prostu wiedz proszę o tym, że za każdym razem kiedy dawałem Ci te może bez znaczące goździki miałem na myśli dokładnie to co one oznaczają. - szepnął nieśmiało ciemnooki po czym...