Przetańczyliśmy tak z jeszcze dziesięć minut kompletnie ignorując fakt iż ulewa dalej mocno dawała się we znaki gdy w pewnym momencie Marcin zatrzymał się, przycisnął nieco mocniej moje ciało do swojego ciała po czym i zbliżył nasze usta tak jak to się robi w przypadku zbliżenia do pocałunku.
M - Wyglądasz w tej chwili jak całkiem zmokła kura skarbie. - szepnął uwodzicielsko, a następnie musnął moje wargi swoimi.
L - Masz świadomość, że właśnie w tej samej chwili śmiem okrzyknąć Cię mianem największego mistrza komplementów?
M - A twierdzisz tak bo?
L - Rozbawiasz mnie jak głupek.
M - Tego głupka to zaraz zobaczysz, ponieważ... - i tu zamilkł oraz sięgnął do mokrej, a jednocześnie tylnej kieszeni swoich jeansów. - Ponieważ nie pozostaje mi nic innego jak prosić, a raczej to zapytać Cię czy uczynisz mi tą radość i zgodzisz się iść ze mną przez życie i jego wszelako kolorowe barwy?
Zaniemogłam.
Wręcz nie mogłam w to uwierzyć.
Przyjechaliśmy tu jako zwykły chłopak i dziewczyna świętować miesięcznicę, a wedle jego oczekiwań mieliśmy wrócić zapewne jako narzeczeństwo.
Czy tego właśnie chciałam?
Tak.
Czy miałam co do tego jakiekolwiek wątpliwości?
Nie, bo w końcu kochałam tego wariata całym sercem.
Dlatego też by nie trzymać go dłużej w stresującej niepewności rzuciłam się w jego dygoczące od chłodu ramiona, ucałowałam z trzy jak nie cztery razem po czym i spojrzałam z przekąsem na pięknie zdobiony cyrkoniami pierścionek zaręczynowy.
M - Czy to ma oznaczać tak? - dalej tak pięknie się uśmiechał, a mimo to widać było, że jest zdenerwowany.
L - Tak! - pisnęłam rozemocjonowana. - Tak! Tak! Tak!
Chłopak w ciszy nasunął na mój palec pierścionek, ucałował z minutę jak nie dłużej po czym i chwycił w ramiona przez co objęłam go nogami w pasie i zabrał pod prysznic. Tam korzystając z możliwości ogromnej łazienki wykąpaliśmy się wspólnie, a następnie i już w sypialni po raz kolejny kochaliśmy się długo i namiętnie.
Psss!
Tylko, że tym razem już jako narzeczeństwo.
CZYTASZ
GOŹDZIKI - LEXY I MARCIN
Romance- Nigdy w życiu nie byłem ani trochę dobry w wyznaniach dlatego też po prostu wiedz proszę o tym, że za każdym razem kiedy dawałem Ci te może bez znaczące goździki miałem na myśli dokładnie to co one oznaczają. - szepnął nieśmiało ciemnooki po czym...