| skip time około dwóch miesięcy później |
Kiedy tego dnia przychodziMY na cmentarz do babci świeci piękne słońce. Naokoło fruwają pojedyncze ptaki oraz kolorowe motyle, wieje delikatny, ale ciepły wiatr, a na niebie nie ma ani jednej chmurki.
L - Hej babciu. - witam się uprzejmym uśmiechem, ale także i skinięciem głowy skierowanym ku zdjęciu na jej marmurowym pomniku. - Za niecałe trzy tygodnie wychodzę za mąż za Marcina. - wystawiam głowę ku ciepłemu słońcu. - Wybrałam suknię w kroju literki A, welon jest długi i koronkowy, a buty białe z małymi cyrkoniami przy zapięciach.
Oprócz mnie przy płycie nie ma nikogo innego. Wesołe płomienie w zniczu, który ze sobą przyniosłam tańczą w kolorowym szkle, a bzy, bo to właśnie te kwiaty babcia kochała najbardziej przyniosłam i przewiązałam zawczasu urokliwą, bladożółtą wstążką.
L - Dasz wiarę, że nasza rodzinka ponownie się powiększy?
Tak, nie mówiłam jeszcze o tym Marcinowi, ale na dniach na pewno powiem.
A może nawet w dzień ślubu?
Mniejsza oto!
L - Tak, jestem w ciąży babciu. - dotykam dłonią jeszcze nie zarysowany przez maleństwo brzuch i uśmiecham się na samą myśl, że już niebawem będę miała dziecko, dziecko z Marcinem. - To dopiero drugi tydzień, ale...
M - Jesteś w ciąży Lexy?!
Odwracam się jak sparaliżowana w kierunku owego odgłosu, a moim oczom ukazuje się oddalony o zaledwie kilka mini kroków brunet. Jego twarz jest blada, oczy wydają się puste, ale zaskoczone, a z drugiej strony wygląda jakby miał zejść na zawał.
I tego właśnie się obawiałam..
Że nie dowie się tak jak tego chciałam...
CZYTASZ
GOŹDZIKI - LEXY I MARCIN
Romance- Nigdy w życiu nie byłem ani trochę dobry w wyznaniach dlatego też po prostu wiedz proszę o tym, że za każdym razem kiedy dawałem Ci te może bez znaczące goździki miałem na myśli dokładnie to co one oznaczają. - szepnął nieśmiało ciemnooki po czym...