sztylet raniący serce czyli zazdrość ~

363 38 40
                                    

- oh spadaj. Ja będę piękny nawet kiedy będę się złościł bez przerwy. Zresztą i tak byś mnie nie oddał kochany. Zbyt wiele dla ciebie znaczę prawda?
A tak swoją drogą.. pomyślałem że możemy razem gdzieś wyjechać. A bardziej wylecieć. Za granicę. Co o tym myślisz?

Młodzieniec patrzył z wyczekiwaniem na Sylwestra. Ten chwilę patrzył na niego w ciszy.
Zdawało się że analizuje wszelkie za i przeciw.

- wporządku. Ale ustalmy to wszystko później dobrze? Teraz nie mam do tego głowy.

Wtem z telefonu Mikołaja doszedł dźwięk powiadomienia.
Któż mógłby do niego pisać?
Niewiele myśląc więc chłopak odblokował telefon zainteresowany.
Wiele ludzi zaczęło się do niego odzywać zaraz po filmie, ale przecież już minęły 3 tygodnie. Może i więcej.

"Hej Mikołaj. Wiem że to takie bardzo randomowe ale nie chciałbyś się spotkać? Właśnie przyjeżdżam na kilka dni do Wrocławia."

Rzeczywiście, nie była to wiadomość jakiej się spodziewał.
Z nadawca wiadomości miał jedynie sporadyczny kontakt, a ten chciał się spotykać? No ale nic dziwnego. Wkoncu dawno się nie widzieli, a dawniej byli bardzo blisko siebie.
Dzielili ze sobą tak wiele wspomnień i sekretów.
Żal byłoby odmówić.

"Jasne. Możesz się jutro spotkać? Lub pojutrze? Akurat wtedy mam czas.  Nie wiem jak ty. "

Kiedy Konop podniósł wzrok znad ekranu, zauważył że druid wpatruje się w niego z wyraźnym niezadowoleniem.
Cóż mogło go tak zaniedowolić.

- kto to?- ruchem głowy starszy z kochanków wskazał na telefon.
Dwudziestojednolatek zaś wzruszył ramionami.

- przyjaciel z dawnych lat. A co? Boisz się że padnę w objęcia innego mężczyzny?

- nie. Nie mam się o co bać. Przecież jest niewiele osób homoseksualnych lub bi itd. nie sądzę więc by, ktoś próbował cię poderwać.

- nie wierzę ci Sylwuś. Wyglądasz na bardzo niezadowolonego. Zupełnie jakbyś był śmiertelnie zazdrosny.

- nie jestem zazdrosny.

młodziak jedynie parsknął śmiechem. Może to i było nie na miejscu. Nie umiał się jednak powstrzymać od takiej, a nie innej reakcji.
Zwyczajnie bawiła go reakcja jego ukochanego.
Zazdrosny, poczerwienialy na buzi z zmarszczonym i brwiami mężczyzna, starał się przekonać go że nie jest zazdrosny.
Cóż to takie urocze. Te jego nieudolne próby.
Cóż, to naprawdę było rozczulające.
Przynajmniej w mniemaniu Konopa.
A Wardędze zaś do śmiechu nie było.

- słońce zdaje się że przesadzasz. Poraz kolejny. Czemu ty mi to robisz? Testujesz moje granice?

Przez krótki moment panowało milczenie. Niezręczna cisza przerywana jedynie czasami westchnieniami lub..
Teraz głuchą ciszę przerwała Channelka, która najpierw z gracją weszła do pokoju, a następnie wskoczyła na kolana Wardęgi.
Kotka wpatrywała sie w niego z wyczekiwaniem.

Mimo zgrzytu jaki nastąpił. Między para kochanków, młodszy z nich zdasL się być rozczulony tym widokiem.
Rozczulony widokiem jego kotki, która była dla niego  niczym córeczka, oraz mężczyzny którego również kochał ponad życie.

Mimo tej miłości przepełniającej serce Mikołaja, ten postanowił się chwilę podroczyć. A co mu tam.
Najwyżej potem przebłaga Wardęgę swoim uśmiechem, maślanymi oczkami i słodkimi słówkami. To nie mogło być takie ciężkie prawda?

- znaczy on jest dość przystojny, miły i uprzejmy.. no i znamy się parę ładnych lat.. - młodzieniec każde słowo zdawał się przeciągać, naginając tym samym cierpliwość partnera.

- Konop. Mógłbyś przestać? Robisz coś, czego dojrzała osoba by nie zrobiła. Zachowujesz się jak mały chłopczyk. Jak dziecko, które nie ma pojęcia jakie konsekwencje mają jego poczynania. Czy za cel postanowiłeś sobie mnie zranić?
Wiesz jak się czuję?

Bicie serca młodzieńca znacznie przyspieszyło. Na policzkach wykwitł wręcz purpurowy rumieniec.
Młodszy z kochanków przysunął się do starszego.
Położył głowę na jego ramieniu i wręcz wtulił się w rękę ukochanego. Ten jednak patrzył gdzieś w jeden punkt.

Konopski naprawdę nie chciał druida zranić tak mocno.
Nie chciał rozkruszyć jego serca na miliony kawałków.
Przez tyle czasu myślał tylko o tym co zrobić, by jego serce było nienaruszone. By nie uległo stłuczeniu.
A teraz?
Teraz ranił najwazniejszą w swoim życiu osobę.
Wręcz wbijał w serce druida sztylet.
Wbijał sztylet kilkukrotnie i miał czelność wciąż testować serce brodacza.
Testować ile jeszcze wytrzyma.

- nie dotykaj mnie. Lub przeproś mnie. Przeproś mnie inaczej niż tylko za pomocą samych pustych słów. 

mój wspólnik (Konop x Wardęga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz