Zemsta i odwiedziny~

893 86 88
                                    

Po tym jak młodzieniec się choćby trochę uspokoił niemalże demonicznie uśmiechnął się.
Skoro Sylwester śmiał się z nim tak zabawić, z jego uczuciami to i on zrobi to samo z nim.
Lub zrobi to jeszcze na większą skalę. 
Co prawda chłopak nigdy (no prawie nigdy) nie był zawistny, jednakże jeśli ktoś z nim tak pogrywał potrafił zmienić swoje nastawienie.

A Wardęga przecież zabawił się nim w najgorszy możliwy sposób.
Lecz dobrze.
Niech zagrają, jednakże warunki gry będzie ustalał Mikołaj.
Oh jak druid się zdziwi.

"Dobrze dziadku, nie napiszę więcej. Jednakże wciąż czekam na kolejne dowody. "

I wiadomość została wysłana.
Brunet tak naprawdę nie miał zamiaru zaniechać tej znajomości. Wręcz przeciwnie.
Postanowił uzależnić od siebie brodacza, rozkochać go w sobie a na koniec porzucić w najgorszym momencie.
Tak jak to zrobiono z nim.

Cóż, prawdopodobnie na koniec dobre serce przeważy nad chęcią zemsty ale któż to może wiedzieć?

Ah jakież to piękne wydawało się chłopcu. Zemsta za swoje cierpienie.. czyż to nie wspaniałe? 

I niczym rasowy złoczyńca z filmów o superbohaterach zaczął gładzić swoją kotkę, która nie była jeszcze świadoma do czego może dopuścić się jej pan.

Młodzieniec wstał i przeszedł się z Channelką do lustra.
I czemu on tak rozpaczał?
Przecież był wstanie uwieść każdą kobietę (zresztą mężczyzn też).
A jeśli nie uwiódłby ich na swoją osobę, to przecież miał przesłodką kotkę, której nikt nie był wstanie się oprzeć.

(Mikołaj ego top chwilowy)

Ależ żałosnym było płakanie i cierpienie za leśnym dziadem.
Oh jak okrutnie żałosnym.

Mimo iż brunet nieco się pocieszył, wciąż czuł ból w klatce.
Bardzo wyraźny ból.
Mimo wmawiania sobie że Sylwester nie jest dla niego ważny, prawda była zupełnie inna.
Chłopiec czuł się jakby ktoś wyrwał z niego jakaś cząstkę. Cząstkę jego samego.

Cóż to było? Jak powinien nazwać to uczucie? Co łączyło go z Wardęgą, że czuł się w taki sposób po odczytaniu wiadomości?
Napewno nie byli jedynie partnerami do pracy.
Tego Konopski był pewien.
Jednakże nadal nie wiedział kim byli.

__________________

Sylwester siedział zrozpaczony w swoim biurze. Cóż miał zrobić?
Nie chciał rezygnować z Moniki. Spędził z nią wiele pięknych lat, a jednocześnie nie chciał też zostawiać tego uroczego okularnika.
Wkońcu ten młodziutki brunet mógł wnieść do jego życia tak wiele..
Czuł to w kościach.
Jednakże jak miałby to pogodzić.

Gdyby wciąż pisał z Konopem to zbliżyliby się do siebie jeszcze bardziej.
A to było niebezpieczne.

Czyżby Monika miała rację?
Czyżby on - obrońca moralności, osoba gardząc mężczyznami bawiącymi się uczuciami kobiety teraz sam był taką osobą?

A może był jeszcze gorszy? Przecież teraz zranił Mikołaja i swoją kobietę.
Druid był przekonany że młodzieniec mu nie odpisze.
Ale wyjść do niego już musi.
Więc jak na prawdziwego łamacza serc postanowił pojechać pod dom swojego partnera - jeszcze do pracy.
Pojechał więc.

Sylwester zaparkował na terenie posiadłości Konopa z piskiem opon.

mój wspólnik (Konop x Wardęga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz