pomoc i (chyba) radość~

1K 108 29
                                    

Sylwester wpatrywał się w młodszego kolegę z troską.
Może i oddalili się od siebie przez te kilka dni, ale to nie zmieniało faktu iż bardzo ale to bardzo zależało mu na zdrowiu Mikołaja.
Usłyszawszy pytanie Konopskiego,  druid kiwnął głową.

- tak. Zmartwiłem się. Ale to chyba normalne jeśli zaczynasz z kimś współpracować i tworzysz z nim jakaś więź. - odpowiedział druid bardzo łagodnym głosem.
- zabiorę cię do domu. Tam się położysz i wyśpisz. Ja narazie zajmę się tymi materiałami i będę informował twoich widzów o wszelkich zmianach w harmonogramie.
Jeśli zajdzie taka konieczność to poinformuje ich również o twoim stanie zdrowia.
Pozwolisz mi na to?

Wardęga wpatrywał się w swojego towarzysza z uwagą. Ten po chwili kiwnął głową. Dość niepewnie ale jednak.
Druid obdarzył więc bruneta uśmiechem.
Następnie pomógł mu wstać i powoli zaprowadził go do samochodu.

- co cię podkusiło do takiego zaniedbywania swojego zdrowia? - zapytał druid, kiedy już zapiął swoje pasy. Popatrzył się on w lusterko w którym odbijała się twarz Konopskiego.

_______________

Mikołaj bał się udzielić odpowiedzi.
Wyszedłby wtedy na tchórza.
Wyszedłby na małe dziecko..
Jednakże wkoncu się przemógł i wyjawił mężczyźnie całą prawdę.

- czułem się samotny, przytłoczony, zły, zmęczony. Wybacz że przysporzyłem ci tyle kłopotów.
Obiecuję że jeśli już dojdę do siebie będę bardzo zaangażowany, przy tym pamiętając o swoim zdrowiu. - wypowiedziawszy to, zauważył na twarzy Sylwestra delikatny uśmiech.
Widząc że jemu zrobiło się lżej na sercu, to i Konopskiemu ulżyło.

Ulżyło mu również dlatego że wkoncu podzielił się z kimś swoimi myślami.
Swoimi emocjami.

Młodzieniec nie chciał wychodzić z samochodu, a przecież już byli prawie pod jego domem. Z widoku zza okna chłopak skierował swój wzrok ku Druidowi.

- może napijemy się razem herbaty? Dawno nie miałem towarzystwa. Nawet jeśli miałbyś być to ty. - Mikołaj zażartował sobie.
I możliwe że ten żart był nieudany.
Przynajmniej się starał prawda?
A widząc uśmiech na twarzy Sylwestra, dwudziestojednolatek stwierdził że może to nie była to tak głupia riposta.

I druid zgodził się. Zgodził się wypić herbatkę wraz z nim - jego wrogiem sprzed kilku miesięcy.
Zabawne.
Doprawdy zabawne.

Na twarzach obu mężczyzn przez całe "spotkanie" gościły uśmiechy.
Niestety sylwester zmuszony był opuścić młodzieńca.
Chłopak zaś poszedł zażyć kompieli, i tak jak zawsze mył się w chłodnej wodzie, tak teraz odkręcił wodę gorącą.

Ciepło otaczające Mikołaja sprawiło że jego ciało się poniekąd rozleniwiło. I dobrze.
Potrzebował tego.
Gorące krople łaskotały go.
Może powinien częściej myć się w takich temperaturach?
Krople wody spływające po jego nagim ciele, jak się miało okazać nie oczyściły jedynie brudu zewnętrznego.
Również wpełni pozwoliły oczyścić umysł z ponurych myśli.
Konopski uśmiechnął się szczerze sam do siebie.

Po tych kilku ciężkich dla niego dniach, wszystko co sprawiało mu ulgę, było jego wybawieniem.

Cóż, i po dniu dzisiejszym również nie pałał taką niechęcią do Wardęgi.
A to świadczyło tylko i wyłącznie o przyszłej i owocnej współpracy.

Młodziak kiedy tylko wyszedł spod prysznica i ubrał się w piżamy, zasnął ma swoim łóżku.
I tak jak zazwyczaj na nim umościła się kotka.

I o dziwo tak błogi stan utrzymywał się do poranka. Nikt go nie obudził w środku nocy nawoływaniami i piskiem opon, tak jak miało to miejsce przed kilkoma lub kilkunastoma dniami.
To było takie cudowne uczucie.
Wkońcu.
Wkońcu dane było mu się wyspać, i mimo iż wciąż gdzieś z tyłu głowy miał świadomość że to tylko jedna noc, to i tak jego ciałem zawładnęła euforia.

"Dziękuję leśny dziaduszku."

Konopski wysłał tą wiadomość do swojego wspólnika.
Wspaniale.
Młodzieniec miał nadzieję że Sylwester nie odbierze tego źle.
Jemu chodziło jedynie o podziękowanie.
A te docinki?
Jakoś tak same się napisały.

Kotka Mikołaja otarła się o niego domagając się pieszczot.
To takie kochane..

mój wspólnik (Konop x Wardęga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz