Sylwester przeniósł wzrok z szklanki z alkoholem na Mikołaja, który coraz śmielej zaczął sobie z nim pogrywać.
Pora więc na kontrofensywę.Mężczyzna położył rękę na udzie Konopskiego i uśmiechnął się zagadkowo.
Cóż, wyraźną satysfakcję sprawiła mu reakcja chłopaka.
Dotąd tak wyjątkowo wyszczekany chłopak umilkł a jego policzki pokryły się purpurą.
Ah to takie urocze.
A wystarczyło tak niewiele by uzyskać taki efekt.- Może. Kto wie? Może spodobała mi się twoja buzia - Wardęga uniósł brew i złapał chłopaka za podbródek, obrócił kilkukrotnie jego głową w lewo, w prawo do góry i w dół.
Ależ satysfakcję sprawiało mu patrzenie na to zaskoczenie w oczach swojego wspólnika. Na ten popłoch. Na tą ciekawość i chęć więcej tego typu "gierek".
- a może jedynie się z tobą jedynie droczę i chcę wprowadzić cię w zakłopotanie? Kto wie?Druid jako jedyny stał się świadkiem tego, jak ten młody i piękny chłopak, dotąd tak pewny siebie, nagle całą tą pewność stracił, a buzię wykrzywił grymas. Grymas spowodowany brakiem kontroli nad tą sytuacją.
- A ciebie co podkusiło by przystać na moją propozycję? Hm? Sądziłem że wciąż chowasz do mnie urazę.- Sylwester przesunął dłonią ku górze uda młodszego kolegi, który jak narazie poddawał się zupełnie jego dotykowi i słowom.
Dobrą chwilę zajęło Mikołajowi dojście do siebie.
Już trzeźwiej spojrzał na sytuację - o ile można powiedzieć o trzeźwym osadzie czegokolwiek, kiedy jest się pod wpływem- a następnie przygryzł wargę.
Zrobił to bardzo subtelnie.
Subtelnie po to by zacząć droczyć się z Wardęgą, przy tym nie wyglądając komicznie.I druid wkoncu doczekał się odpowiedzi
- chciałem się bliżej poznać. Trzeba chyba znać swoich wspólników nie sądzisz? - odpowiedział Konopski w dość spokojny sposób.
Mężczyzna wpatrywał się więc dłuższy czas w buzię kolegi.
Przyglądał się jego przygryzionej wardze, jego oczom, zarumienionym policzkom.- Powiedz mi Mikołaj. Czego tak naprawdę pragniesz? Przyjmujesz moje zaproszenie, pijesz ze mną, następnie zbliżasz się, przy tym wpatrując się we mnie w TAKI sposób. Niemożliwy wręcz do opisania. - dłoń druida powędrowała jeszcze wyżej. U samej góry, mężczyzna zacisnął dłoń na udzie młodszego kolegi po fachu.
Przez krótki moment obaj panowie nawiązali intensywny kontakt wzrokowy. Mimo iż krótki, zdążył on obudzić w obu z nich dziwne uczucia.
- proszę, domyśl się druidzie. Skoro jesteś tak potężny, nieomylny i niezastąpiony.
CZYTASZ
mój wspólnik (Konop x Wardęga)
Romancemłody ambitny i przystojny chłopak - Konopski łączy swoje siły z druidem (Wardęgą), jego odwiecznym wrogiem. Pytanie czy ich współpraca będzie owocna? Czy ich niechęć do siebie nawzajem zniknie? I czy może przerodzić się to w coś więcej?