Sylwester patrzył na Mikołaja wręcz zrozpaczony.
Czy Konop właśnie mu odmówił?
Czy zbyt się pospieszył? Czy był niewystarczającym partnerem?
Oczy mężczyzny się zaszkliły.- chciałem powiedzieć Sylwuś że nie wyobrażam sobie nim nie być. W życiu bym ci nie odmówił.
Druid podniósł wzrok na ukochanego. Jego najdroższe słoneczko się zgodziło.
Teraz serce trzydziestotrzylatka zabiło mocniej.
Ciało mężczyzny wypełniło też wewnętrzne ciepło.Na palec ukochanego założył pierścionek. Pierścionek, który kazano przekazać osobie, którą pokocha nad życie.
I teraz takiej osobie pierścionek podarował.
Osobie, która uratowała jego życie ostatnimi czasy.
Osobie, którą tak sobie umiłował.Wardęga jednak nie wstawał. Wtulił się on w Mikołaja, klęcząc przed nim.
- dziękuję słoneczko. Naprawdę dziękuję. Jesteś moim promykiem nadziei. Jesteś moim ratunkiem. Miłością. Uśmiechem. Jesteś moim wszystkim.
Młodzieniec zaś głaskał swojego już narzeczonego po mokrym policzku. Policzku mokrym od łez a może od deszczu? Któż to mógł wiedzieć?
- Sylwuś kochanie. Proszę wstań już. Proszę.
Po kilku chwilach leśny dziad- Apollo wstał. Wstał i czule pocałował młodziaka w policzek.
- chodźmy. Rozchoruje aż się słoneczko. A tego nie chcemy. - Sylwester objął ramieniem ukochanego i poszedł z nim.
Udali się więc do Konopa.
Nie chcieli drażnić Moni. Zresztą obie - Monia i Channelka miały się zrelaksować.
A relaks przydał im się niesamowicie.
Bo kto wytrzymałby tak długo z młodzieńcem o niebywale wysokim mniemaniu o sobie oraz druidem?~~~
Zresztą nie był to przyjmy widok jak obaj mężczyźni zachowywali się niczym zakochane gołąbeczki.
Bo któż by chciał takie widoki oglądać?Napewno nie one. A już szczególnie nie Channelka. Ona była zdecydowanie zażenowana tym związkiem.
Bo przez to Mikołaj nie był tylko jej.
Jeszcze jakiś staruszek zajął jej miejsce.A Monia? Cóż miała powiedzieć Monia? Kochała tą dwójkę i cieszyła się ich szczęściem, a jednocześnie wciąż czasem jej serce ściskało się z żalu kiedy patrzyła na Sylwestra.
~~~- Sylwuś tak się cieszę że teraz jesteśmy razem. Bardzo się cieszę. Naprawdę. Nawet nie wiesz jak bardzo.
- też się cieszę słoneczko. Bez ciebie w ostatnich tygodniach nie wiem czy dałbym radę. Jesteś moim oparciem. Sam nie wiem jakim cudem tak prędko to wszystko się między nami rozwinęło.
(Tylko kilkadziesiąt rozdziałów)
W domu więc oboje się przebrali.
Cóż, ich życie miało się teraz zmienić. Ale czy napewno?
Żaden nie chciał przeprowadzki ani nudnego, spokojnego życia, mimo że takie byłoby dla nich najlepsze.
Najwidoczniej jednak ich dusze nie były spokojnymi.
Potrzebowały kolejnych przygód.
Wyzwań.Chociaż.. jedno z takowych wyzwań miało niedługo nadejść.
Pytanie jak obaj stawią czoła takowemu wyzwaniu?(O tym przekonamy się w następnych rozdziałach)
(Polsat)Sylwester usiadł na kanapie i zaczął rozmyślać.
Jaka będzie ich przyszłość?
Czy wezmą ślub?
Przecież w Polsce się nie da.
A może wyjadą za granicę by udzielono im ślubu?
Nie. To nie jest tak prosty akt.Tak zamyślony mężczyzna poczuł dotyk czyichś rąk oraz głowę opierająca się o jego ramię.
Jak można się domyślić za nim stanął Konop.
Konop niebywale uroczy, szczególnie ostatnimi czasy.(Nie będzie ciągle uroczy. To by było nudne)
- sylwuś- chłopaczek wyszeptał to wprost do ucha mężczyzny.
Przez ciało Wardęgi zaś przeszły ciarki.
Cóż takiego ten młodzieniec mógł kombinować?Mógł się założyć o jedno.
Napewno nic co by było normalnym i grzecznym.Trzydziestotrzylatek odwrócił powoli głowę w stronę swojego słońca.
Uśmiechnął się równie tajemniczo.
Niech Miki się nie przyzwyczaja.
Nie tylko on umiał oczarowywać.- tak słońce?~ - mężczyzna wyszeptał to w takim samym tonie co i jego narzeczony.
Widać było że i na jego ukochanego taki szept podziałał.
I dobrze.Niech ten podlotek się nie przyzwyczaja zanadto. Mimo niekonwencjonalnej urody Sylwestra i on umiał oczarować otoczenie.
Oczarować swoim charakterem, żartobliwością, docinkami, śmiechem i umiejętnym podejściem do zarówno kobiet jak i mężczyzn./A no dziękuję za tyle przeczytam i gwiazdek.
Od nowego roku robię nową książkę o wardędze i konopie.
Mam nadzieję że tamta przyjmie się równie ciepło jak ta\
CZYTASZ
mój wspólnik (Konop x Wardęga)
Roman d'amourmłody ambitny i przystojny chłopak - Konopski łączy swoje siły z druidem (Wardęgą), jego odwiecznym wrogiem. Pytanie czy ich współpraca będzie owocna? Czy ich niechęć do siebie nawzajem zniknie? I czy może przerodzić się to w coś więcej?