spotkanie i alkohol~

1K 79 28
                                    

Konopski podszedł do samochodu i pewnym ruchem otworzył drzwi. Usiadł również na tylnym siedzeniu samochodu.
Chociaż teraz trzeba się jeszcze dystansować prawda?

Mikołaj spojrzał w lusterko. Okazało się jednak że Sylwester mierzył go wzrokiem. Zdało mu się to być dziwne, jednakże tego nie skomentował.

Długo to wpatrywanie się w niego nie trwało, ponieważ zaraz po tym samochód ruszył.

Młodszy z mężczyzn zaczął zastanawiać się więc. Czemu druid postanowił zabrać go do siebie do domu? Czemu nie spotkają się na neutralnym gruncie? Czy jeśli przyjdzie co do czego to czy potężny Sylwester Wardęga odwiezie go do domu? Miejmy nadzieję.
Wkońcu nie chciał zostać u druida na noc.
Któż wie co mogłoby się wtedy zdarzyć?

Z pytaniami wolał jednak zaczekać.

Po kilku lub kilkunastu minutach Konopski znalazł się na posiadłości druida. Cóż, była inna niż sobie wyobrażał. Była większa, lepiej urządzona.

Mikołaj jednakże był jeszcze bardziej zszokowany wystrojem domu.
Kiedy tylko przestąpił próg, uderzył go miły zapach a wnętrze było naprawdę gustownie urządzone (czego nie spodziewał się po druidzie).

Obejrzał się więc za siebie. Tak jak wcześniej w lusterku tak i teraz Wardęga przeszywał go spojrzeniem.

- czyżbym ci się spodobał druidku że tak wciąż się we mnie wpatrujesz? - zapytał z mocno wyczuwalną w głosie ironią. Miał nadzieję że ową ironie Sylwester wyłapie.

Weszli więc wgłąb domu. Konopski starał się zignorować dziwne zachowanie leśnego dziada.
Mężczyzna nie był nachalny w czymkolwiek a jednak  młodzieniec czuł się nieco przytłoczony.

...

Mikołaj sam nie wiedział kiedy się upił.
Jedna lampka wina po drugiej.
Nawet nie pamiętał już jak doszło do tego że zaczął pić.
Zazwyczaj powstrzymywał się od spożywania trunków z procentami.

Alkohol zaczął krążyć w żyłach młodzieńca, rozpalał go od środka i przytlumił jego zdolność do logicznego myślenia.

Teraz więc chłopak taksował wzrokiem starszego od siebie mężczyznę.
I chyba mógł powiedzieć że druid robił to samo.
Zdawało mu się że Sylwester również przygląda mu się dokładnie.

Tak jak wcześniej pewnie czułby się nieswojo, tak teraz to spojrzenie Wardęgi mu schlebiało.
To takie głupie. Tak dziwne. Tak nienormalne.

- druidku czemu mnie tu zaprosiłeś? Czyżbym ci się podobał? Wpatrujesz się we mnie niczym sroka w gnat. - mimo iż Mikołaj byk już podpity, wciąż miał ochotę na droczenie się.
Czy to było rozsądne? Zapewne nie.
Czy jednak go to obchodziło? Również nie.
Zresztą co złego może się stać?

Konopski więc z fotelu przeniósł się na kanapę, na której siedział jego dawny rywal, a obecnie partner (do pracy oczywiście).
Obdarzył Sylwestra swoim najbardziej wyszukanym i uroczym uśmiechem.

- więc?

mój wspólnik (Konop x Wardęga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz