Mikołaj obudziwszy się w cudzym domu - a dokładniej domu Sylwestra poczuł się jakoś nieswojo.
Cóż, nie spodobało mu się że upił się w towarzystwie mężczyzny, że zapewne zrobił coś głupiego, że tu został.Na dobitkę tuż po otworzeniu oczu, zmaterializował się on - Wardęga. Konopski nawet nie miał ochoty na chociażby sztuczny uśmiech.
Wpatrywał się w mężczyznę z obojętnym wyrazem twarzy.
Nie zadawał pytań. Może dlatego że bał się prawdy.
"Prawdy".
Bo przecież między nimi do niczego nie doszło.Przez całą drogę powrotną do swojego domu rozmyślał. Czemu do cholery zgodził się na spotkanie w domu druida? Czemu to zrobił?
Czyżby był jakiś głupi?
A przecież było już tak dobrze.
Teraz w oczach Sylwestra mógł stracić wszystko.
Co jeśli teraz będzie traktował go na powrót jak małe dziecko?Przecież tak się starał o swój wizerunek. Tak bardzo starał się by druid traktował go poważnie.
Tak bardzo chciał być w jego już dojrzałym młodym mężczyzną.
Czyżby znów wszystko zepsuł? Czyżby zaprzepaścił swoją szansę?
Właściwie szansę na co?
Oj Mikołaj był bardzo naiwny jeśli myślał że między nim a Wardęga zbuduje się większa więź.
To jedyniw współpraca.
Współpraca przy najgłośniejszym filmie.
Filmie, który zmieni losy polskiej sceny ytbowej na zawsze.Chłopak sam nie zauważył kiedy samochód zatrzymał się przed jego posiadłością.
- dziękuję - powiedział i wyszedł z pojazdu. Na odchodne jednak obdarzył starszego kolegę uśmiechem. Nie chciał mimo wszystko być niemiły, mimo że tego dnia było mu ciężko.
Cholernie ciężko.Tak jak Mikołaj z samego początku cieszył się że topór wojenny został zakopany, że między nim i Sylwestrem buduje się jakaś więź.
Silna więź, tak teraz był pewien wątpliwości.
Czy powinien się angażować?
Przecież druid ma już kobietę.
Nie będzie miał czasu dla niego.
Nawet jeśli miałoby to zostać tylko na stopie koleżeńskiej.
A jednak.. serce młodzieńca biło szybciej na myśl o tym leśnym dziadzie.
Co w nim było takiego co było wstanie zawładnąć umysłem i uczuciami Konopskiego?
Ot zwykły mężczyzna, który był bystrzejszy od innych.
A może to tak go przyciągało?
To bystre spojrzenie, słuszne uwagi, pogląd na świat?Po ostatniej rozmowie z starszym od siebie mężczyzną otworzyło mu oczy na kilka kwestii.
Chłopiec czuł że mógłby się jeszcze wiele nauczyć od Wardęgi.
Ale czy chciał się angażować?Bał się zranienia.
Ale jak Sylwester miałby go zranić?
To niemożliwe prawda?Mikołaj przycupnął na ganku.
Jeszcze słabe promyki słońca, które dopiero przedzierały się przez liście drzew łaskotały jego skórę.
A świergot ptaków dawał mu ukojenie.Nie może być tak źle prawda?
Oboje wiedzą że to tylko współpraca.
A może jednak nie?W głowie młodzieńca pojawiła się myśl.
Co gdyby tak poderwać Wardęgę? Ale właściwie po co?Nie chciał sprawiać by Monika cierpiała.
Z drugiej strony teraz on cierpi.
Nie. Nie cierpi.
To tylko chwilowe załamanie.
To przez alkohol. To alkohol musiał tak na niego zadziałać.
Wkońcu on- Konopski, który przez cały czas był tak wytrwały - nie mógł dać się omotać jakiemuś krasnalowi z lasu.Poraz pierwszy w tym dniu Mikołaj uśmiechnął się szczerze.
Krasnal to dobre określenie.
Ah to takie zabawne.
Pora zacząć tak nazywać tego dziaduszka.Niech wie że nieważne co się stanie, to on ma przewagę.
Ale co ma przewaga do określenia "krasnal"?
Pewnie nic.
Nie zmienia to jednak faktu iż dzięki temu brunet poczuł się lepiej.
CZYTASZ
mój wspólnik (Konop x Wardęga)
Romancemłody ambitny i przystojny chłopak - Konopski łączy swoje siły z druidem (Wardęgą), jego odwiecznym wrogiem. Pytanie czy ich współpraca będzie owocna? Czy ich niechęć do siebie nawzajem zniknie? I czy może przerodzić się to w coś więcej?