siłownia, myśli i kontakt wzrokowy ~

942 95 17
                                    

Mikołaj przejrzał uważnie wszelkie dowody nadesłane mu przez druida. Wporządku.
Owe materiały zapisał na komputerze oraz telefonie.
Tak na wszelki wypadek.

Chłopak jako iż potrzebował rozładować napięcie postanowił pójść na siłownię, na trening.

Odkąd dostał pierwszą walkę polubił ten typ sportu.
Czasem też widywał się podczas tych ćwiczeń min. Z Wardęgą, jednakże do tej pory nie zamienili ze sobą żadnego słowa.
Cóż, może dziś się to zmieni?

Konopski był rozdarty.
Czy chciał by podczas dzisiejszego treningu zjawił się Sylwester?
A może tego zupełnie nie chciał?
Nie był do końca pewien.

Argumentem przemawiającym za tym iż spotkanie powinno dojść do skutku był fakt chęci zaimponowania druidowi swoimi umiejętnościami.
Umiejętnościami i wyglądem.
Gdyby mężczyzna go zobaczył podczas treningu napewno byłby zawstydzony.
Przynajmniej tak to wyglądało w głowie młodzieńca.

Chciał być podziwiany, chciał mieć władzę nad swoim rywalem - współpracownikiem.

Chłopak więc spakował się i pojechał na tą siłownię.
Na miejscu nie zastał nikogo znajomego.
Zresztą ogólnie było tam niewiele osób.
I dobrze.
Mikołaj pragnął teraz spokoju. Pragnął rozładować napięcie i przemyśleć wszystkie sprawy.

Dość prędko uporał się z włożeniem na siebie stroju do ćwiczeń i zmienienie okularów na soczewki.
Zawsze istniało ryzyko że jego cenne okulary podczas tego typu aktywności mogą mu się zbić prawda?

Wyszedłwszy z szatni o dziwo ujrzał Monikę.
Chłopiec rozejrzał się wokół czy aby napewno nie ma gdzieś tu również druida.
Przez krótką chwilę też wywiązała się konwersacja między nim a kobietą.

Mikołaj mimo że widział ją zaledwie kilka razy w życiu zdążył ją polubić.
To dobrze.
Przez krótką chwilę myślał nad tym czy nie spróbować flirtu ze starszą od siebie kobietą. Zrezygnował z tego min. Dlatego że miał coś takiego jak godność, jak honor. Nie chciał też Moniki skrzywdzić.
Zresztą czy dojrzała osoba byłaby wstanie zaduezyc się w takim podlotku jak on?

Zapewnie ktoś byłby wstanie, ale nie ona.

Brunet spędził więc na siłowni sporo czasu. W momencie, w którym znalazł się w szatni i zaczął sie przebierać usłyszał znajomy mu głos.
A głos ten należał do leśnego krasnala - Wardęgi.

Całe więc napięcie, które uszło z niego podczas treningu uderzyło w niego ze zdwojoną siłą.

Po chwili jednak młodzieniec uspokoił się.
Napewno sylwester przyszedł do swojej kobiety.
Po co innego miałby tu przychodzić?

Konopski więc zaczął się przebierać. Chciał jak najprędzej wydostać się z tego miejsca.
Mimo iż nic go nie powstrzymywało przed wyjściem stąd i tak czuł się uwięziony.
Właściwie czemu?

Chłopak zmienił więc koszulkę i.. ujrzał Sylwestra stojącego w drzwiach  szatni.
Brunet poczuł się nieco nieswojo, jednakże postanowił to zignorować.

To napewno przypadek. Może poprostu on też chciał poćwiczyć? 
Przecież by go nie śledził.

Mikołaj wyminął więc druida w drzwiach, przy tym nawiązując z nim kontakt wzrokowy, który w tym momencie zdawał się trwać w nieskończoność.
A ta nieskończoność to zaledwie ułamek sekundy.
Ah jakież to zabawne.

mój wspólnik (Konop x Wardęga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz