Mikołaj zgasił światło i przez chwilę rozważał koncept ucieczki.
Będzie dobrze.
Pod jego domem, trochę za jego posesją stała osoba.
Dziwnie przyodziana.
Osoba ta stała bez ruchu i patrzyła w okna domu chłopaka.Na myśl przyszło mu coś irracjonalnego.
Co jeśli to właśnie Wardęga próbował go nastraszyć? To by było głupie, ale możliwe.
Wkońcu mężczyzna mógł się obrazić ma niego, za docinki.
Sam by się zapewne obraził.Mimo iż Konop wciąż się przeraźliwie bał, ta wizja nieco poprawiła mi humor.
Zresztą nawet jeśli ta osoba by chciała wejść do domu to się tu nie dostanie. Wkońcu druid zamknął go w domu, na tyle że nikt by się tu nie dostać.A słowa Wardęgi o tym że brunet sobie sam poradzi lub Channelka go obroni?
To w danej sytuacji dało wiele do myślenia.Mimo to młodzieniec w ciemnościach udał się do innego pomieszczenia na piętrze. Tu czuł się bezpieczniej.
A może strych? Tam nikt nie zajrzy..
Nie, aż tak go nie pojebało by spać na strychu.Wraz z Channelką Mikołaj położył się w pokoju dla gości i tam mimo strachu usnął.
Uroki życia na krawędzi.Ale powinno się uspokoić. Nie będzie to trwało wiecznie.
Najwyżej się przeprowadzi. Powinni być dobrze.Jeszcze przed zaśnięciem Konopski wysłał wiadomość do druida.
"Muszę ci coś powiedzieć. Nie przestrasz się"
Wiadomość ta nie tyczyła się jednak postaci stającej przed jego posesją.
Tyczyła się innych rzeczy.
Tyczyła się uczuć młodego mężczyzny. Nie mógł wkoncu tak długo ukrywać wszystkich swoich emocji i przemyśleń._________________________
Sylwester mimo późnej pory przeczytał wiadomość.
A film się miał zaraz opublikować.
Czemu nie?
Mikołaj nalegał na publikację materiałów.
Niech więc ma. Spełni jego nakaz. Mimo że głupi i narażający ich życie pomysł."Muszę ci coś powiedzieć. Nie przestrasz się."
Ta wiadomość spowodowała że przez całe ciało druida przeszły nieprzyjemne dreszcze.Czyżby ten głupiutki młodzieniec znów się w coś wpakował? Lub coś narobił?
W tym momencie zdawało się Wardędze że ma do czynienia z rozkapryszonym pięciolatkiem, który przechodzi właśnie jakiś bunt.Dureń.
"To coś poważnego? Jestem zajęty. "
Wardęga odpisał na wiadomość i wysłał ją.
Czekał i czekał.
Czekał, przy tym oglądając jeszcze swoje wideo, by wrazie czego jeszcze wyciąć z niego pewne niedoskonałości.I mijały tak minuty i godziny. Wkońcu leśny dziad nie wytrzymał i zaczął dzwonić do młodszego kolegi.
Nawet jeśli miałby tym go obudzić.I jak się okazało, ową panika była niepotrzebna.
Z słuchawki doszedł go zaspany głos Mikołaja.- boże Konop. Czemu piszesz do mnie takie wiadomości a potem zasypiasz, bez tłumaczenia mi o co chodzi? Wiem że masz do mnie uraz, ale nie musisz testować czy trzydziestotrzyletni starzec może umrzeć na zawał. O co ci chodziło?
Przez chwilę między obojgiem mężczyzn panowała grobowa cisza.
- Sylwuś bo ja chcę ci coś powiedzieć. Szczególnie że akurat teraz mam odwagę. Przyjedziesz? Poza tym przydałoby mi się twoje towarzystwo
- obiecuję ci Mikołaj że to ostatni raz, kiedy jadę do ciebie w środku nocy. Następnym razem zostawię cię samego.
No i druid zszedł ze schodów, wsiadł do samochodu i pojechał do swojego przyszłego wybranka serca.
Wszystko to robił jednak niechętnie.Kiedy Wardęga zaparkował, postaci nie było. Nigdy więc nie miał się dowiedzieć o jej istnieniu.
Drzwi otworzył mu zaspany Konop. Z zmierzwiobymi włosami, krzywo założonymi okularami na nosie i w piżamie.
Cóż za ciekawy widok.- zapraszam. - młodzieniec przepuścił go w drzwiach i posadził na kanapie.
Druid w ten czas patrzył na młodziaka z zainteresowaniem i wyczekiwaniem. Cóż ciekawe co miał do powiedzenia.
__________________
- Wardęga, wiesz że współpracujemy już od pewnego czasu. Cały spędzony wspólny czas zbliżył nas do siebie. Szczególnie ostatnie dni.
Dlatego myślę też że coś do ciebie poczułem.
Dlatego też zmienił się mój temperament.
To takie uczucie.. wiesz jak cię widzę to się automatycznie uśmiecham, serce bije mi nieco szybciej. A kiedy mówisz na mnie "słońce" czuje motylki w brzuchu.Wyznanie to kosztowało go wiele odwagi. Tak naprawdę zbierał się na to od kilku dni. Bo przez te dni powoli zdawał sobie sprawę z tego jak doskonałym mężczyzną był dla niego Wardęga.
- to co czuję to..
- miłość. To co czujesz to miłość. - Sylwester przerwał mu wypowiedź.
Przez ciało Konopa przeszły ciarki. Chłodne spojrzenie mężczyzny je spowodowały.
Czy to wstyd kochać kogoś o tej samej płci? Czy wstydem jest kochać swojego wspólnika?- wporządku słońce. Mogłem się tego domyślić. Ja też sądzę że mogę cię kochać.
CZYTASZ
mój wspólnik (Konop x Wardęga)
Romancemłody ambitny i przystojny chłopak - Konopski łączy swoje siły z druidem (Wardęgą), jego odwiecznym wrogiem. Pytanie czy ich współpraca będzie owocna? Czy ich niechęć do siebie nawzajem zniknie? I czy może przerodzić się to w coś więcej?