kanapki oraz nowy rozdział czyli Mikołaj~

781 72 120
                                    

(speciale pojawia się później.
I jeden będzie słodki - dla osób które nie lubią ostrych klimatów, oraz special 18+
Mam nadzieję że się nie zawiedziecie)

Zatem pojechali. Pojechali do domu Mikołaja, gdzie miała trwać dalsza praca nad filmem.
Cóż, przez te wszelkie niedopowiedzenia, sprzeczki i flirt produkcja opóźniała się.
A to nie świadczyło dobrze o czymkolwiek.

Nim jednak rozpoczęli swoją pracę nad Pandora Gate, chłopak postanowił poczęstować kolegę po fachu kanapeczkami.
I zapewne nie przyszłoby mu to do głowy przy innej osobie, jednakże dla druida chciał przygotować specjalne kanapki.
Mianowicie miały być one w kształcie serc.

Brunet więc odprowadził Sylwestra do swojego stanowiska pracy, a sam wrócił do kuchni.
A tam najstaranniej jak mógł zaczął przyrządzać poczęstunek.

Po kilku minutach kiedy wrócił do swojego "biura" zastał Channelkę, która usilnie próbowała podrapać po twarzy mężczyznę.
Ten zaś bronił się jakby go atakowała krwiożercza bestia.
Cóż, ciężko było się nie roześmiać.

- Sylwuś mam dla ciebie kanapeczki. - postawił talerz z jedzeniem przed druidem, a kotkę zabrał. 
Zwierzątko momentalnie uspokoiło się i wtulilo w swojego pana.

W tym czasie, w którym mężczyzna przyglądał się podanemu mu posiłkowi, Konop otworzył wszelkie pliki.
Spoglądał też czasem na Wardęgę.
Ten wyglądał zaś na naprawdę zadowolonego.

- Mogę dać jej kawałek kanapki? Może wtedy mnie polubi - odezwał się druid.
Ciemne oczy Mikołaja skierowały się ku niemu.

- możesz spróbować. Nie obiecuję jednak że cię nie ugryzie. - młodziak położył na kolanach leśnego dziada Channelkę i patrzył.
Patrzył jak dwie ważne dla niego postacie, najważniejsze w życiu właśnie próbowały się dogadać.
Najpierw kotka znów wbiła pazurki w Sylwestra.
Jednakże odpuściła sobie, kiedy przed jej pyszczkiem pojawiła się kanapeczka.

I tak właśnie (przynajmniej chwilowo) zakończył się konflikt druida z kotem.

Mikołaj patrzył jeszcze dobrą chwilę na tą dwójkę.
Byli razem tak uroczy..
Korciło go by zrobić im zdjęcie.
Chłopak wyciągnął dłoń by jeszcze pogłaskać Channelkę, która właśnie zasypiała na druidzie.

I znów. Obaj mężczyźni złapali ze sobą przeciągły kontakt wzrokowy i znów doszło między nimi do wymiany delikatnych uśmiechów.

Kiedy młodzieniec już miał się odsunąć, druid chwycił delikatnie za jego podbródek.
Na policzkach dwudziestojednolatka pojawiły się wypieki.
Ten gest był tak niespodziewany..
Taki czuły a jednocześnie stanowczy.

_____________________

Wardęga wpatrywał się z zadowoleniem na rumieńce, które zagościły na buzi tego słodkiego okularnika.
A wystarczyło tak niewiele by je wywołać..
To naprawdę przeurocze.

- czemu się tak prędko odsuwasz?- mężczyzna zapytał spokojnym, głębokim głosem.
Patrzył prosto w oczy Mikołaja.
Oczy, w których był tak zadurzony.
O dziwo młodzieniec nie odsuwał się, nie wyrywał.
Jedynie patrzył na niego z uwagą i ciekawością.

Co powinien w tej chwili zrobić?
Pocałować? A może sobie odpuścić?
Ma chwilę obecną postanowił zaniechać pocałunku.
Zostawi to na później.
Teraz niech skupią się na filmie.
Druid puścił więc podbródek chłopca i uśmiechnął się czule.

- dobrze. Może jednak najpierw rzeczywiście zajmiemy się filmem. - i tak jak powiedział, tak też zrobili.
Jednakże co chwilę Wardęga spoglądał na młodszego kolegę. Zresztą z wzajemnością.
Te krótkie spojrzenia były nacechowane czymś dziwnym.
Sam nie umiał określić czym.
To było takie wyjątkowe.

Ale gdyby już "leśny dziad" musiał jakkolwiek opisać te wymiany spojrzeń to powiedziałby że był w nich swoisty ogień.
Swego rodzaju namiętność, chęć do zrobienia czegoś głupiutkiego.

Czegoś czego mogą kiedyś pożałować.
Ale czyż nie warto spróbować?
Wkońcu są jeszcze młodzi.
Szczególnie słodki okularnik.
A życia nie mogą zaprzepaścić.

Wkońcu życie jest krótkie.
Życie jest ulotna chwilą.
Ułamkiem sekundy.
Każdy dzień powinien być nowym rozdziałem książki.
Najpiękniejszej i najbardziej porywającej książki.

I właśnie w tym momencie przyszła pora by napisać nowy rozdział.
Nowy rozdział z Konopem.

A Monika? Monikę wciąż kochał. Ale nie tak jak dawniej. Ona wciąż była najdroższą jego przyjaciółką.
Wciąż tęsknił do ich pocałunków i przytulasów.

Ale mimo tej tęsknoty Sylwester czuł że równie szczęśliwy będzie w ramionach tego młodzieńca.
A może będzie jeszcze szczęśliwszy?
Któż to może wiedzieć.

/Następny rozdział myślę że będzie specjałem, czyli będzie 18+
Później pojawi się słodki romantyczny rozdział.
Wybaczcie że dość krótkie to było, oraz że rozdziały pojawiają się rzadziej. \

mój wspólnik (Konop x Wardęga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz