Mikołaj po kilku godzinach a może minutach.. otworzył oczy.
Przez pierwsze minuty zupełnie nie wiedział gdzie jest.
Czuł jedynie ciepło i mięciutki kocyk otaczający go.
Przez to więc czuł się jakby unosił się na obłokach.Dopiero ze swojej przyziemności zdał sobie sprawę, kiedy choćby się lekko poruszyl.
W tamtej chwili młodzieniec był przekonany że lub owa głowa mu wybuchnie, lub tak jak Zeusowi atena, tak i jemu jakaś bogini "wyskoczy" z głowy.Chłopak więc podniósł się na łokciach i rozejrzał się na tyle ile był wstanie.
Zdawało się że zna to miejsce.
Był przekonany że kiedyś tu był.Chciał jednak wiedzieć co było przed tym jak się tu znalazł.
Do czego takiego doszło że nie było go teraz w swoim domu?
Gdzie jest Channelka?Powoli Mikołaj podniósł się do pozycji siedzącej.
Teraz widoczność była znacznie większa. Już zaczął poznawać to miejsce.Przed kilkoma miesiącami tu był..
Pamiętał że rozmawiał tu na tej kanapie, że ktoś siedział wtedy obok niego, że ktoś dotykał jego uda.
Ta osoba była miła, miała przyjemny głos, brodę..
Tą osobą był Sylwester.Na jego kolana wskoczyła Channelka. Zaczęła mruczeć i patrzyć na swojego tatusia z ulgą.
Słodzinka.
Wyglądała jak płateczek śniegu. Słodka śnieżynka.- moja księżniczka. Muszę wstać. Pozwolisz?- i brunet wstał.
Był mniej silny niż mu się wydawało.
Nogi miał drżące i on cały był osłabiony.
Wciąż nie pamiętał jednak co było przed momentem jak znalazł się w tym domu znalazł.
Czy ktoś poza nim tu był?
A może majaczył?Co jeśli był w śpiączce?
Młodziak zaczął przemierzać pokój i korytarz z nadzieją że kogoś zobaczy.
Jedyne jednak co widział to czarne plamki przed oczami.
Czarne plamki i wnętrze domu.
Po chwili potknął się, sam nie wiedząc o co i już prawie upadł..
Gdy ktoś sprawnym ruchem złapał go i przyciągnął do siebie.
Osoba ta zrobiła to jednak na tyle delikatnie, by Mikołajowi nie stała się krzywda.Chłopak obrócił swoją głowę a jego buzia rozpromieniła się.
Na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech.- Sylwuś. - chłopak niewiele myśląc wtulił się.
Mimo że był znacznie wyższy od druida, w jego uścisku czuł się jak małe dziecko.
Małe dziecko, któremu właśnie dane jest poczucie bezpieczeństwa.- już dobrze słoneczko. Jestem leży tobie. Chodźmy może do sypialni. Tam jest wygodniejsze i większe łóżko niż kanapa.
I druid zaprowadził powoli swojego ukochanego do sypialni.
Channelka zaś podreptała za nimi.- proszę słońce, połóż się. Chennelka ty też możesz.
I młodzieniec powoli położył się na łóżku, okrywając się kołdrą.
Chłopak znów czuł się bezpieczny.
Bezpieczny i kochany.
Czuł że teraz ma dla siebie cały świat.
A całym światem był jego chło.. Sylwester Wardęga.Trzydziestotrzylatek również położył się.
Niewiele myśląc przygarnął do siebie ukochanego.Brunet zaś ułożył się tak, jakby nie chciał nigdy wypuścić druida z objęć.
Chłopaczek wtulił się w swojego mężczyznę, a głowę położył na jego klatce, wsłuchując się przy tym w bicie jego serca.Jak niewiele teraz było trzeba by być szczęśliwym.
Potrzebował jedynie Channelki, jego "Sylwusia" i miękkiego łóżka.A teraz? Teraz każdą z owych rzeczy miał.
Poczuł jak ciężka dłoń przesuwa się wzdłuż jego ramienia.
Nie mając wciąż siły na mówienie, Konop mruknął zadowolony.
Za chwilkę ta sama dłoń zaczęła bawić się jego włosami.
To również młodzieńcowi zdało się być niebywale przyjemne.Chłopak przymknął oczy i pozwolił druidowi zrobić cokolwiek.
Ufał mu.
Ufał że tamten sprawi mu przyjemność.- słoneczko przepraszam że nie uwierzyłem ci na słowo. Bardzo cię kocham Mikołaj. Jesteś moim oczkiem w głowie, moją miłością, królewiczem, skarbem..
- Sylwuś ja ci wierzę. Nie potrzebuje do tego tych wszystkich wyniosłych słów. Wystarczasz mi ty i to że mogę znaleźć schronienie w twoich ramionach.
Wardęga spojrzał na swojego ukochanego.
Mikołaj zaś spojrzał na Wardęgę.
Nawiązał się między nimi naprawdę intensywny kontakt wzrokowy.A ich spojrzenia mówiły wiele.
W ich spojrzeniach można było wyczuć tęsknotę, miłość, szczęście że mogą być jeden przy drugim.Wardęga zaś nachylił się do swojego ukochanego chłopca i złożył na jego czole "motyli" pocałunek.
- dziękuję leśny dziaduszku. Dzięki tobie żyję.
- słonko musisz podziękować też Moni. Ona ci znacznie bardziej pomogła.
To ona uspokajała mnie w trakcie drogi, ona zadbała o twoje bezpieczeństwo, bezpieczeństwo Channelki i twojego pojazdu.Konop myślał nad tym chwilę.
- Monia jest cudowną kobietą.Dwudziestojednolatek przymknął oczy, znów wsłuchując się w bicie serca jego partnera.
To była jego ulubiona "muzyka".
Było mu tak dobrze w tym momencie.
Jeszcze to w jak czuły i delikatny sposób druid go głaskał.No i Channelka.
Jako iż była bardzo agencyjna zaczęła domagać się atencji ze strony jej drugiego tatusia.Do pokoju też weszła Monia.
Tak jak zwykle z uśmiechem na ustach.
Zdawało się jednak Mikołajowi ze przez ułamek sekundy w jej oczach widział ból, zmęczenie.- dzień dobry Moniu.- chłopaczek wyswobodził się z objęć Sylwka i przytulił kobietę.
- dziękuję. Jesteś cudowną kobietą. Naprawdę cię uwielbiam. Jesteś zawsze taka ciepła, pomocna, grzeczna, uprzejma. Dla mnie też taka jesteś, mimo że nawet dobrze mnie nie znasz.- już dobrze Mikołaj. Jesteś bardzo kochanym chłopakiem.
CZYTASZ
mój wspólnik (Konop x Wardęga)
Romansmłody ambitny i przystojny chłopak - Konopski łączy swoje siły z druidem (Wardęgą), jego odwiecznym wrogiem. Pytanie czy ich współpraca będzie owocna? Czy ich niechęć do siebie nawzajem zniknie? I czy może przerodzić się to w coś więcej?