-Jesteś świetna słoneczko. -rzuciłam, wpatrując się z uśmiechem w pokaz na lodzie, który zafundowała mi i Blaise'owi Amy.
-Idzie mi lepiej, niż Blaise'owi co? -zapytała, patrząc na mnie z delikatnie przechyloną głową.
-No pytanie! Blaise przy tobie wymięka! -zapewniłam ją, zerkając przy tym na chłopaka, który wpatrywał się we mnie z lekko uniesioną brwią.
-Ja wymiękam? -rzucił, kręcąc z niedowierzaniem głową. -Promyczku, czy ty aby przypadkiem nie zamieniłaś nas miejscami? -dodał, patrząc na mnie kpiąco. -Wiem, że się starasz ale no masz przed sobą mistrza jazdy na lodzie. -powiedział po chwili, wskazując na siebie dłońmi.
-Mistrza czego? -wtrąciła niespodziewanie Amy, na której ponownie skupiliśmy swoją uwagę. -Blaise, ty co najwyżej możesz być mistrzem długiego spania i głośnego chrapania. -zaśmiała się, przytakując sobie przy tym głową. -Wiesz Cassie, jak on chrapie?! -zapytała, unosząc przy tym swój delikatny głosik. -A gdyby tego było mało Blaise często klaska w nocy.
-Klaska w nocy? -zmarszczyłam brwi, patrząc na dziewczynkę.
-Mhm, często słyszałam takie odbijające się o siebie klaski i jakieś mruczenie, czy sapania... -zaczęła tłumaczyć, ale mi nic już więcej nie trzeba było.
Chyba zrozumiałam o jakie klaskanie chodzi Amy...
-Często tak klaska? -zapytałam Amy, patrząc przy tym na Blaise'a, który najwyraźniej zrozumiał o czym mówiła Amy.
-Oj kiedyś strasznie klaskał, ale ostatnio tylko chrapie, w zasadzie odkąd ciebie znamy klaskanie ustało. -wysepleniła, bawiąc się przy tym swoimi blond warkoczykami. -Jesteś chyba jakąś czarodziejką, Cassie. -rzuciła po chwili.
-Czarodziejką? Dlaczego tak uważasz? -zapytałam, nie mogąc zrozumieć czemu właściwie Amy porównała mnie do czarodziejki.
-Bo odczarowałaś Blaise'a! -wykrzyczała, śmiejąc się przy tym. -Wiesz jaki on jest teraz wesoły i radosny i nie klaszcze w nocy, a to wszystko odkąd się pojawiłaś. -zauważyła, zerkając na Blaise'a. -Prawda? -zapytała, oczekując najwidoczniej potwierdzenia od brata.
-Prawda słoneczko, Cassndra jest czarodziejką. -przytaknął, przeskakując wzrokiem z dziewczynki na mnie.
Przygryzłam wnętrze policzka, analizując w głowie słowa Amy.
-Widzisz Cassie! -zawołała szczęśliwa. -Dzięki tobie Blaise już nie myśli o Nicole. -rzuciła szybko, po czym ruszyła w kierunku kolorowych band reklamowych.
Nicole?
Kim u licha była Nicole?!
-To moja była dziewczyna. -mruknął, widząc najpewniej moją zamyśloną minę. -Byłem z nią trzy lata. -zaczął, podjeżdżając w moim kierunku. -Kochałem ją do szaleństwa, wszystko robiliśmy razem, byliśmy nierozłączni. -ciągnął dalej, sunąc przy tym lewą łyżwą. -Była piękna, miała długie blond włosy, niebieskie oczy, idealne ciało. Była tak cholernie podobna do ciebie. -dodał, powodując, że przez moje ciało przeszły ciarki.
-Co się z nią stało? -zapytałam, czując gęstniejącą atmosferę.
-Zginęła w wypadku. -szepnął po chwili, opierając się o barierkę. -Dwa lata temu, wracała z imprezy z koleżanką, było ciemno, prowadziła Nestia jej przyjaciółka. -zaczął, przełykając ciężko ślinę. -Były już blisko domu, bo Nestia miała nocować u Nicole, gdy nagle z naprzeciwka wyjechał samochód, jechali na czołówkę, próbowała hamować i wyminąć tego skurwiela, udało się to... -przerwał, nabierając łapczywie powietrza. -Nie zderzyła się z nim, ale wjechała w betonowy mur. Nie dała rady już odbić kierownicą, wpadła w niego bokiem pasażera. Nicole zginęła na miejscu, a Nestia walczyła o życie, z tego co wiem- żyje, ale razem z rodzicami i bratem wyjechała, nie mam pojęcia gdzie, nie mam z nią żadnego kontaktu. -dodał, odwracając się przodem do lodowiska.
Uśmiechnął się delikatnie patrząc na Amy, która najwidoczniej znalazła już sobie koleżankę.
-Blaise... -zaczęłam, nie wiedząc tak naprawdę co powiedzieć. -Tak mi przykro. -szepnęłam, skupiając się na bawiącej się Amy.
-Wiesz, że wtedy w kuchni, gdy chciałaś wzywać policję, bo nie wiedziałaś kim jestem myślałem, że mam jebane halucynacje. Pierwszym co rzuciło mi się w oczy, były twoje jasne włosy... Wszystkie wspomnienia z Nicole wróciły, a to dlatego, że od wypadku Nicole nie było w domu żadnej blondynki spoza mojej rodziny. Nie zwracałem uwagi na blondynki, nie spałem z nimi. Dziewczyny o takim kolorze włosów dla mnie przestały istnieć, aż do tamtego dnia. Kolejnym ciosem były twoje piękne niebieskie oczy, choć różniły się od tych Nicole, to jednak były łudząco podobne. Wiedziałem, że twoje pojawienie się może namieszać i obudzić we mnie uczucia i wspomnienia, które we mnie umarły razem z nią.
Przełknęłam ślinę, czując słone łzy płynące po moich policzkach.
-Znienawidziłem cię od razu, bo tak bardzo przypominałaś mi moją Nicole.
Moją Nicole.
Moją Nicole.
Te słowa bębniły mi w uszach.
Była jego Nicole, a ja nie jestem jego Cassandrą.
-Dopóki nie poznałem cię bardziej. -dodał po chwili. -Zacząłem zauważać, że wcale nie jesteś podobna do niej. Jesteś zupełnie inna. Od początku mi się stawiałaś, z nią tak nie było. Jesteś waleczna i pyskata, ona była twoim przeciwieństwem, raczej rozwiązywała wszystko na spokojnie. -westchnął. -Pomogła mi to zauważyć Amy, wiesz? -zapytał, patrząc na siostrę. -Bo to ona pierwsza zaczęła się na ciebie otwierać. To ona zaczęła świadomie, bądź nie, was porównywać i uświadamiać mi, że to nie Nicole, to Cassandra. -szepnął, patrząc na mnie. -Moja Cassandra. -dodał, łapiąc mój policzek. -Moja pyskata blondynka, której jędzowaty charakter śni mi się po nocach. -zaśmiał się, pocierając czule moją skórę. -Nie ma już Nicole, ona odeszła. Zawsze jest i będzie w mojej pamięci. Teraz jest i będzie Cassandra, zrozumiałem to. To ona się przede mną otwierała i to ja się otwierałem przed nią. To ona jest tą jedyną blondynką, o której marzę i śnię. To ona nieświadomie mnie odczarowała i pozwoliła zakopać przeszłość. -szepnął, opierając swoje czoło o moje.
-To ona. Moja Cassanda, moja jędza i promyczek w jednym. -dodał, ocierając raz za razem płynące łzy.
Nie, ja wcale nie płaczę...
Po prostu spociły mi się oczy.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
I jak wrażenia? Kto się tego spodziewał? Dajcie znać co myślicie i do następnego! ~Patrycja Kozioł autorka
#złyruchPK
CZYTASZ
Zły ruch
RomanceDwa różne sporty. Dwie różne osobowości. Łączy ich jedna, a w zasadzie dwie rzeczy... Łyżwy i lodowisko. I to właśnie od tego wszystko się zaczęło. On obiecujący hokeista, który swoimi wyglądem i umiejętnościami na lodzie, podbija serca każdej napot...