Co to do cholery było?!
Po nagłej i zresztą nieoczekiwanej przez wszystkich zmianie piosenki, miałam serdecznie dość wszystkiego. Trzyminutowy występ do utworu Bumble bee był dla mnie koszmarem, horrorem i najgorszym scenariuszem. Cały układ był tak niesamowicie niedopasowany. Żywiołowa piosenka i spokojna choreografia? To nie mogło się udać.
To nie tak to miało wyglądać.
Westchnęłam cicho, nabierając po chwili powietrza. Współczujące oklaski i zdezorientowane wyrazy twarzy publiczności zdecydowanie nie poprawiały mojego samopoczucia, a najgorsze właśnie nadciągało.
-Wytłumacz mi to dziecko! -głośny krzyk matki, bez wątpienia słychać było w całym Nashville. -Jak mogłaś coś takiego zrobić! -ciągnęła, idąc hardo w moim kierunku.
-Mamo... -zaczęłam, lep kolejny wybuch z jej strony skutecznie mi to uniemożliwił.
-Do jasnej cholery Cassandro, czyś ty na głowę upadłaś?! -krzyknęła, wymachując przy tym dłońmi. -Dlaczego zmieniłaś piosenkę, którą dla ciebie wybrałam! -przez jej zdenerwowanie skupiała się na nas coraz większa uwaga.
-Ale mamo... -szepnęłam ponownie, jednak nadal na nic mi to było.
-Zaprzepaściłaś swoją szansę! Swoją głupotą sprawiłaś, że o finale zawodów możesz sobie już teraz tylko pomarzyć! -pokręciła głową patrząc na mnie z bólem w oczach. -Wstyd mi, że mam takie dziecko.
To był cios.
Cholerny cios prosto w serce...
Słowa, które wypowiedziała tak kurewsko mnie zabolały. Usłyszeć coś takiego od własnej matki jest czymś niewyobrażalnym. Słone łzy w momencie popłynęły po moich rozgrzanych policzkach.
-To Cassandrze powinno być wstyd, że ma taką matkę. -usłyszałam nagle męski i dobrze mi już znany głos.
Był za mną.
Czułam jego obecność, przyjemny zapach i ciepło bijące od niego.
-Kim ty chłopcze jesteś i jak śmiesz tak do mnie mówić! -cisnęła, marszcząc przy tym brwi.
-Mówię to co uważam. Nie ma pani kurwa prawa, mówić taki własnej córce. Jej występ był kurewsko zajebisty, nieważne do jakiej piosenki był.
-Ty chyba nie zdajesz sobie dziecko sprawy z tego, co zrobiła. -rzuciła, całkowicie ignorując to, że Blaise nie wyjawił jej kim jest. -Wybór utworu też jest punktowany, a ta śmieszna żenada, którą wybrała i do której występowała na pewno otrzyma zero punktów. -dodała, zaciskając przy tym gniewnie pięści.
-Nie wybrałam jej. -wtrąciłam cicho, lecz nienawistne spojrzenie matki, którym mnie obdarzyła spowodowało, że miałam ochotę uciec i zakopać się sto metrów pod ziemią.
-Nie kłam! -wrzasnęła, wyrzucając dłonie do góry. -Jeszcze nigdy, nie zawiodłaś mnie tak bardzo. -dodała, kręcąc przy tym w rezygnacji głową.
-Dość tego kurwa! -wzdrygnęłam się delikatnie, zresztą podobnie jak matka, która z lekkim strachem w oczach spojrzała na Blaise'a. -Nie ma pani prawa tak do niej mówić! I radzę, aby w tej chwili pani zamilkła. -wyrzucił gniewnie, podchodzą bliżej moich pleców.
-Czy ty mi gówniarzu grozisz? -zaczęła, unosząc w zdziwieniu brwi.
-Nie, ja po prostu panią informuję. -rzucił chłodno, kładąc przy tym dłoń na moim biodrze.
-Posłuchaj... -zaczęła, lecz głos komentatora ponownie rozbrzmiał z głośników.
-Moi mili, mamy już wyniki! -zaczął, powodując że moje serce zabiło szybciej. -Zapraszam wszystkie łyżwiarki na środek lodowiska. -dodał, w tle puszczając spokojną muzykę.
Przygryzałam nerwowo wargę bijać się z myślami. Tak bardzo nie chciałam wychodzić ponownie na środek, a już szczególnie po tej jakże ,,przyjemnej" rozmowie z matką.
-Dasz radę. -z rozmyślenia wyrwał mnie cichy szept Blaise'a. -Niczym się nie przejmuj, promyczku. -dodał, czule gładząc okolice mojego biodra.
Wypuściłam wstrzymane powietrze, ruszając do przodu.
Albo teraz, albo nigdy.
-Kochani, w imieniu swoim, publiczności i jury chciałbym serdecznie podziękować za wszystkim uczestniczką za ich wspaniałe występy. Do kolejnego etapu po kilku naszych przemyśleniach zakwalifikowało się dziesięć dziewczyn.
Przygryzłam koniuszek języka, analizując w głowie liczbę łyżwiarek, które występowały.
Było ich trzydzieści, a więc dwadzieścia z nim zapomni o zawodach stanowych.
-A zatem nie przedłużajmy. -zaśmiał się radośnie, czym jeszcze bardziej spotęgował moje zdenerwowanie. Do kolejnego etapu przechodzą: Ana Lee, Ivy Brooks, Cecylie White, Maddie Brown, Izzy Blues, Caroline Banks, Natalie Black...
Wypuściłam szybko powietrze, czując jak po moim ciele przebiegają dreszcze. Zostały trzy miejsca i masa dziewczyn, które liczą na to, że to właśnie one zajmą któreś z pozostałych miejsc.
-Octavia Green... -czytał dalej, a kolejne oklaski i wrzaski radości odbiły się echem od ścian budynku. -Katherina Floor... -kolejne nazwisko padło.
Starałam się wyrównać rozdygotany oddech.
-I ostatnią łyżwiarką, która zakwalifikowała się do kolejnego etapu jest... -urwał nagle, starając się podbudować napiętą już i tak atmosferę. -Cassandra Callen! -wykrzyczał po chwili, a ogromne oklaski słyszalne z boku lodowiska natychmiastowo skupiły moją uwagę.
Przygryzłam delikatnie wnętrze policzka patrząc na Blaise'a, który z ogromnym uśmiechem na ustach bił mi brawo.
Ja chyba śnię.
Ale za nic w świecie nie chciałabym się jeszcze obudzić.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Co tutaj się wydarzyło! Jak wrażenia? Dajcie znać i do następnego! ~Patrycja Kozioł
#złyruchPK
CZYTASZ
Zły ruch
RomanceDwa różne sporty. Dwie różne osobowości. Łączy ich jedna, a w zasadzie dwie rzeczy... Łyżwy i lodowisko. I to właśnie od tego wszystko się zaczęło. On obiecujący hokeista, który swoimi wyglądem i umiejętnościami na lodzie, podbija serca każdej napot...