Ta chwila samotności i spokoju była dla mnie jak zbawienie... Jednak widząc w lusterku zbliżającą się do samochodu postać Blaise'a spokój, jakby szlag jasny trafił.
Wstrzymałam powietrze słysząc brzdęk otwieranych drzwi. Wzrok miałam skierowany w kierunku bocznej szyby i chociaż nie zetknęłam się z nim wzrokiem nawet na sekundę, to napięcie natychmiastowo zawisło w powietrzu.
-Cassandro... -zaczął wyraźnie akcentując każdą literę.
Wypuściłam wstrzymane powietrze odwracając się delikatnie w jego kierunku. Zielone tęczówki lekko ściemniały, ale to nie przeszkodziło im w tym, aby wpatrywały się we mnie z ogromną intensywnością.
-Tak? -zapytałam z przesadną słodkością w głosie.
-Jak mogłaś być tak cholernie głupia, do kurwy. -charknął po chwili, pozbywając się całkowicie swojego spokojnego tonu.
-Przestań! - teraz to ja uniosłam swój głos. -Nie masz prawa się na mnie wydzierać! -dodałam, zaciskając dłonie na kolanach.
-Skończ pierdolić, Cassandra. -rzucił, łapiąc chyba z całą swoją siłą czarną kierownicę. -Ostrzegałem cię, a ty jak największa kretynka zignorowałaś to! -uniósł szybko prawą dłoń, którą po chwili zawinął w pięść.
-Dlaczego miałabym cię posłuchać, co? -odwróciłam się jeszcze bardziej, siadając bokiem na fotelu pasażera. -Byłeś i jesteś dla mnie chujem! Nic ci nie zrobiłam, a ty traktujesz mnie jak gówno i teraz jesteś wielce zdziwiony, że cię nie posłuchałam? -parsknęłam śmiechem, kręcąc przy tym delikatnie głową. -Czy ty się słyszysz? -zapytałam, uśmiechając się w jego kierunku z nutą fałszu.
-Bo w przeciwieństwie do niego nigdy nie skrzywdziłem żadnej kobiety. -zaczął, przysuwając się w moim kierunku. -A Miles na swoim koncie ma gwałt na nieletniej. -wyszeptał, patrząc mi przy tym głęboko w oczy.
Gwałt na nieletniej.
Gwałt na nieletniej.
Miles na swoim koncie ma gwałt na nieletniej...
Puls przyspieszył, a zimny pot oblał moje ciało.
Te słowa bębniły mi w głowie.
-Skurwiel ma ojca prokuratora, dlatego cała sprawa w przeciągu kilku godzin została zamieciona pod dywan. -zaczął po chwili, opierając wytatuowaną dłoń na kolanie. -Wie o tym zaledwie kilka osób, które zostały albo przekupione, albo zastraszone i choćby nie wiem co nikt nie piśnie o tym słówka.
Potarłam nerwowo dłoń, starając się przetworzyć usłyszane przed chwilą informacje.
-A co z tą dziewczyną? -zapytałam po chwili, podnosząc swój wzrok.
-Wyjechała, nikt nie ma pojęcia co się z nią i jej rodziną stało. -ton jego głos był taki zimny i obojętny jednocześnie.
-A co z tobą? Zostałeś przekupiony, czy zastraszony? -kolejne pytanie opuściło moje usta.
-Nie przekupił mnie, nie jestem przekupną kurwą Cassandro. -rzucił, pochylając się ponownie w moim kierunku. -Nie zostałem też zastraszony. -dodał nieco ciszej, łapiąc za kosmyk moich blond włosów.
-Więc co?
-Tamtego dnia w panice zadzwonił do mnie z pytaniem, czy mógłbym go odebrać z imprezy. -zaczął, bawiąc się złapanym wcześniej kosmykiem. -Nie stanowiło to dla mnie problemu, bo byliśmy wtedy kumplami. -ciągnął dalej, wyznając mi tym samym, że zapewne kilka lat temu kolegował się z tym skurwielem. -Pojechałem i znalazłem go przed domem w poszarpanej i lekko rozdartej koszulce oraz poplamionych krwią spodniach. -wspominał. -W drodze do domu jego ojca, bo tam właśnie kazał mi podjechać, siłą wyciągnąłem z niego co się stało.
CZYTASZ
Zły ruch
RomanceDwa różne sporty. Dwie różne osobowości. Łączy ich jedna, a w zasadzie dwie rzeczy... Łyżwy i lodowisko. I to właśnie od tego wszystko się zaczęło. On obiecujący hokeista, który swoimi wyglądem i umiejętnościami na lodzie, podbija serca każdej napot...