-Więc? O czym niby chcesz gadać? -zapytałam, skanując uważnie jego osobę. -O tym, jakim kutasem jesteś? -rzuciłam po chwili nie mogąc się powstrzymać.
Cały czas w głowie krążyły mi jego słowa, a emocje które mi przy tym towarzyszyły były najróżniejsze. Złość, smutek, rozgoryczenie, wściekłość, żal... To tylko kilka z nich, a mimo to czuję się jak gówno. Zgadzając się na tę kolację myślałam, że będzie inaczej. Wydawało mi się, że na księżniczkowym balu, nasza relacja, chociaż sama dobrze nie wiem, jak nazwać to co nas łączy...
Ta znajomość jest tak pokręcona. Nie lubimy się, a mimo to, gdzieś tam spędzamy wspólnie czas. To popierdolone. Wracając, wydawało mi się, że moglibyśmy się jakkolwiek dogadać. Nie mówię tutaj o żadnej przyjaźni, ale o zwykłym stosunku koleżeńskim. Tym bardziej biorąc pod uwagę Amy, z którą mam zamiar utrzymywać kontakt. Teraz wiem, że się myliłam.
Blaise porównując mnie do kurwy sprawił, że zrozumiałam. Dotarło do mnie, że nigdy nie dojdziemy do porozumienia, że nie będzie między nami nici porozumienia. Kolejny już raz dotarło do mnie, że jestem dla ludzi nikim. Własna matka mnie nie szanuje, ojciec ma mnie w dupie, a Blaise... Blaise uważa mnie za kurwę, mimo że doskonale wiedział, że chciałam mu tylko pograć na nosie i cała sytuacja była fikcją.
-Tak, o tym też. -rzucił, pochylając się nad stolikiem. -Przepraszam, przesadziłem. -dodał po chwili, patrząc intensywnie w moje oczy.
- Tak, to prawda. - zauważyłam, zerkając na niego. - Nie miałeś prawa, nazwać mnie kurwą. - dodałam, zaciskając dłonie w pięści.
- Nie nazwałem cię kurwą, porównałem cię do niej. -zaczął, lecz widząc mój wściekły wzrok natychmiastowo zaprzestał. -Wiem, przepraszam. W pełni zasłużyłem na to, abyś mnie spoliczkowała. - rzucił, sięgając dłonią po wodę z cytryną.
- Masz rację, zasłużyłeś. - uśmiechnęłam się fałszywie, sięgając również po swój napój.
- Możemy zacząć od nowa? - rzucił po chwili czym wywołał u mnie niemały szok.
- Od nowa z czym? - zapytałam, patrząc na niego podejrzliwie.
- Z kolacją i rozmową. - odparł spokojnie, poprawiając się na krześle.
Przygryzłam nerwowo wnętrze policzka zastanawiając się nad odpowiedzią. Z jednej strony nie chciałam dawać mu przysłowiowej drugiej szansy, ale z drugiej strony byłam tu, nie wyszłam, zostałam na miejscu.
A to już coś znaczyło.
- Możemy. - odparłam spokojnie rozprostowując ściśnięte palce. - Ale nie myśl sobie, że ci wybaczyłam. - dodałam szybko, grożąc mu przy tym palcem.
Delikatny uśmiech wpłynął na jego wargi, dzięki czemu napięta atmosfera rozluźniła się o jakieś pół procenta.
-Nawet nie miałem takiego zamiaru. - rzucił kładąc prawą dłoń na stolik. - Opowiedz mi coś o sobie. - dodał szybko, bawiąc się materiałem białego obrusu.
Zdezorientowana zmarszczyłam brwi, patrząc na niego dziwnie.
-Chcesz żebym coś o sobie opowiedziała? - zapytałam, upewniając się że dobrze zrozumiałam jego pytanie.
- No to właśnie poprosiłem, Cassandro. - rzucił szybko, stukając delikatnie opuszkami palców o drewniany mebel.
- Tak w zasadzie, nie poprosiłeś. - zauważyłam, gdy pierwszy szok minął.
Myślałam, że nasza rozmowa ma się tyczyć tylko tematu kelnera, a tu jednak niespodzianka.
- Oznajmiłeś żebym ci coś opowiedziała. - dodałam szybko, przejeżdżając delikatnie językiem po suchych ustach. -Mógłbyś poprosić.
Delikatny uśmiech który jeszcze chwilę temu miał na ustach, w momencie zmienił się w lekko zadziorny grymas.
-Cassandro błagam cię, opowiesz mi coś o sobie. - wyszeptał, pochylając się nad stolikiem. - Nie poprosiłem, błagałem. - zauważył, równie cicho jak chwilę temu.
- Mam ci dziękować? - zapytałam wychylając się lekko w jego kierunku.
- Podziękujesz innym razem. - mruknął wyprostowując swoją sylwetkę. -Więc?
Wzdychnęłam cicho, przygryzając jednocześnie końcówkę języka. Nie lubiłam mówić o sobie. Nigdy jakoś szczególnie, nie wiedziałam co mam powiedzieć. Moje życie było, jest i zapewne będzie poddane pod dyktando matki. Bo ilekroć starałam się coś zmienić, zawsze kończyłam jako ta zła, najgorsza córka, która nie potrafi okazać wdzięczności za trud wychowania, za pieniądze poświęcone na łyżwiarstwo, wszelkie stroje na zawody, treningi, różnorakie diety, za całe dwadzieścia dwa lata mojego życia.
- Mam na imię Cassie, ale to już wiesz. -zauważyłam, bawiąc się rąbkiem obrusu. - Mam dwadzieścia dwa lata, od dziecka trenuję łyżwiarstwo. -ciągnęłam, zerkając na niego kątem oka. -Mieszkam tu od zawsze i w zasadzie to tyle. -rzuciłam szybko, podnosząc spojrzenie. -Jak widzisz nie jestem wybitnie ciekawą osobą. - dodałam uświadamiając sobie, że nie miałam nic ciekawego do zaprezentowania.
-Co najbardziej lubisz robić? - zapytał po chwili patrząc na mnie uważnie.
-Jeździć na łyżwach, to chyba oczywiste.- zaśmiałam się, choć w duchu wcale nie było mi do śmiechu.
-Pytam poważnie Cassie. - uniosłam niepewnie wzrok patrząc na Blaise'a, który wpatrywał się we mnie intensywnie. -Co lubisz, tak całą sobą. -dodał po chwili.
-Lubię oglądać nocne niebo, słuchając przy tym muzyki. -rzuciłam, otwierając się przed nim. -Ale teraz twoja kolej Blaise, opowiedz mi coś o sobie. -dodałam szybko, panikując.
Zawsze na pytanie odnośnie tego co lubię odpowiadałam, że jest to łyżwiarstwo. Każdemu wystarczyło, ale nie jemu.
On nie uwierzył
-Nie poprosiłaś. -zauważył, uśmiechając się zadziornie.
-Mam błagać? -zapytałam, odwzajemniając jego uśmiech.
-Wystarczy poprosić, błagać będziesz mnie kiedy indziej.
Cholera jasna.
Zwilżyłam szybko usta, patrząc mu przy tym intensywnie w oczy.
-Proszę Blaise, opowiesz mi coś o sobie? -zapytałam, gapiąc się na niego.
-Opowiem, ale nie tutaj chodź. -rzucił, szybko wstając od stołu.
Niewiele myśląc poszłam w jego ślady. W sekundzie znalazłam na równych nogach. Nie wiedziałam co się tu wyprawiało, dlaczego Blaise tak szybko zmienił swoją postawę, ale bez dwóch zdań jeżeli już miałam wybierać...
Wolałam go właśnie takiego.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Jak wrażenia po rozdziale? Dajcie znać co myślicie i do następnego!~Patrycja Kozioł#złyruchPK
CZYTASZ
Zły ruch
RomanceDwa różne sporty. Dwie różne osobowości. Łączy ich jedna, a w zasadzie dwie rzeczy... Łyżwy i lodowisko. I to właśnie od tego wszystko się zaczęło. On obiecujący hokeista, który swoimi wyglądem i umiejętnościami na lodzie, podbija serca każdej napot...