Kilka kolejnych dni minęło mi w momencie. Po sprzeciwianiu się matce miałam upragniony i długo wyczekiwany czas... Mianowicie miałyśmy ciche dni. Jednak jak wiadomo nic co dobre, nie trwa wiecznie. Od tygodnia nasze stosunki wróciły do ,,normy". Cięższe trening, ścisła i jeszcze bardziej dopracowana dieta i ćwiczenia zaostrzyły się jeszcze bardziej. Oczywiście nie obyło się bez pytań o Blaise'a, a gdy już w końcu powiedziałam jej minimum, które mogłaby wiedzieć o chłopaku, dostałam kategoryczny zakaz zadawania się z tak niesamowicie niewychowanym gnojkiem.
Może i był gnojkiem, ale tylko ja mogłam go tak nazywać.
Nie ona.
Ona nie miała takiego prawa.
-Cassandra! Kochanie! -zmrużyłam powieki, czekając na matkę, która za jakieś plus minus dwadzieścia sekund powinna pojawić się w moim pokoju.
-Tak? -rzuciłam zaraz po tym, jak drzwi prowadzące do mojego małego azylu się otworzyły.
-Mam cudownie wieści! -zaświergotała radośnie, a ja modliłam się tylko, żeby nie była tak ,,cudowne" jak ostatnio.
-Jakie? -zapytałam, patrząc na nią wyczekującą?
-Dalszy etap odbędzie się Huntsville! -wykrzyczała, podskakując przy tym radośnie! -Wyjeżdżasz skarbie już jutro, dlatego nie traćmy czasu, musimy się spakować. -dodała, pędząc w kierunku szafy, za którą znajdowała się średniej wielkości złota walizka.
-Huntsville? -zapytałam, nie kryjąc swojego zdziwienia.
Jeszcze nie zdarzyło się nam występować w tej miejscowości, dlatego że koszty, które chcieli od nas pobrać za lodowisko, hotel, wyżywienie były ogromne. Stąd też moje zdziwienie.
-Tak, trener hokeistów załatwił wszystkie koszty o połowę taniej, mają grać tam dwa, czy trzy mecze, zresztą nieistotne. Ważne jest to, że jedziesz do Huntsville! -zaśmiała się, otwierając szafę z moimi ubraniami.
Trener hokeistów?
-To hokeiści jadą z nami? -zapytałam, łącząc wszystkie kropki.
-Tak, mają rozłożone mecz tak, że jedziecie i wracacie jednym autokarem. -rzuciła, wyciągając sportowe legginsy.
-Będą spać w tym samym hotelu? -zapytałam, coraz bardziej zaciekawiona zaistniałą sytuacją.
-Dziecko co z tobą? Interesujesz się bardziej tym hokejem, niż kolejnym etapem naszych zawodów. -burknęła, wkładając do walizki różowe body.
-Po prostu pytam. -rzuciłam, mając na uwadze, że moje zawody nazwała naszymi.
-Skup się lepiej na łyżwiarstwie, kwalifikując się dalej będziesz już na wyciągnięcie ręki od finału, a chyba na tym nam zależy prawda? -zapytała, przechylając lekko głowę.
Tobie zależy.
To dla ciebie ważne jest, abym wystąpiła w finale zdobywając to jedno, najważniejsze i najwyższe miejsce.
To dla ciebie liczy się tylko to, aby Cassandra Callen była najlepszą łyżwiarką.
-Tak. -wzdychnęłam cicho, patrząc jak matka wróciła do wybierania ubrań.
-No właśnie skarbie, więc proszę cię nie rozpraszaj się. To, że trener tych dzieciaków załatwił wszystkie formalności o połowę taniej to prawdziwy cud, dlatego teraz już wszystko w twoich rękach. -zaczęła, wkładając kolejne legginsy do walizki. -I niczym się nie przejmuj, wszystko będzie tak jak ma być... -zacząła, a ja poczułam coś czego jeszcze nie czułam.
Wsparcie?
-Rozpisałam ci dietę, na dole masz spakowane wszystkie witaminy i suplementy, ćwiczenia także będą gotowe, będziemy łączyć się na kamerkach żebym miała wgląd do tego, czy wszystko wykonujesz tak jak powinnaś. -skończyła, uśmiechając się do mnie delikatnie.
Tyle by było z tego wsparcia.
Nie wiem, jak mogłam się na to nabrać. Jak mogłam sądzić, że Eva Callen jest kobietą zdolną do wspierania własnego dziecka. Chociaż z początkiem zdania wypowiedzianego przez nią faktycznie poczułam się inaczej, to końcówka szybko wróciła mnie na ziemię.
Jesteś marionetką Cassandra.
Nie liczysz się ty.
Liczy się łyżwiarstwo.
I najlepiej będzie, jak wreszcie przestaniesz się łudzić, że może być inaczej.
Bo nie może.
I nie będzie...
Zawsze będziesz za łyżwiarstwem.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Wyjazd do Huntsville! Ciekawe co takiego przyniesie... Dajcie znać co myślicie i do następnego!~Patrycja Kozioł#złyruchPK
CZYTASZ
Zły ruch
RomanceDwa różne sporty. Dwie różne osobowości. Łączy ich jedna, a w zasadzie dwie rzeczy... Łyżwy i lodowisko. I to właśnie od tego wszystko się zaczęło. On obiecujący hokeista, który swoimi wyglądem i umiejętnościami na lodzie, podbija serca każdej napot...