Prolog

54 6 2
                                    

Pewnego dnia dom stał się tylko miejscem, do spania. Umilkły rozmowy, śmiechy i wygłupy. Wtedy wielkimi krokami zbliżał się początek końca, ale nikt z nich jeszcze tego nie wiedział.

Magiczny portal zaświecił się na barwę krwistoczerwoną, a z jego wnętrza wyszła długonoga, szczupła blondynka w zabrudzonym ubraniu, umazana gdzieniegdzie krwią.

Kobieta stawiała bezszelestne kroki na trawie pokrytej rosą, jej stopy były bose i brudne. Przemieszczała się w nieskazitelnej ciszy i ukryciu godnym podziwu dla zwierząt narażonym na atak drapieżników.

Kierowała się w stronę niewielkiej, drewnianej chatki zbitej w prowizoryczny sposób. Już kiedyś tu była... ale tym razem nie czuła nic. Zero sentymentu, ani nawet szczęścia.

Niewielki dom był w widocznie słabym stanie, miejscami odpadały mu deski i dach nie był już tak szczelny co kiedyś, ale wciąż nadawał się do prowizorycznego życia. Blondynka nabrała powietrza do płuc, analizując, co robią jej ofiary. Wyczuła tylko jedną osobę, był nim brunet. Człowiek, którego darzyła kiedyś szacunkiem, ale i równą nienawiścią.

Mężczyzna był pogrążony w głębokim śnie, który miał zregenerować jego rany. Kobieta, nie zastanawiała się specjalnie długo nad planem. Jeden przeciwnik to dla niej pestka.

Wyszła zza zasłony krzewów na rozwidloną polane. Słońce już wzeszło, ale nie było tu żadnych przeciwników, tylko ona i człowiek, z którym poniekąd wiązała swą przeszłość. W jej mózgu nie było już miejsca na sentymenty. Postęp przemiany uczynił z niej ludzką powłokę, pustą w środku wyprutą z uczuć, pozbawioną strachu i ludzkich zachowań.

Nie spieszyła się z wykonaniem wyroku. Szybko pokochała zapach świeżej krwi ofiar, na które polowała. Delektowała się tym aromatem, dokładnie tak jak by brała udział w konkursie i musiała wybrać najładniejszy zapach.

Wskoczyła otwartym oknem na oścież. Śmiesznie małe pomieszczenie, uchodziło za pokój, kuchnię i sypialnię razem wziętą. Było tam tak klaustrofobicznie ciasno, że musiała wyważyć miejsce skoku, by nie zrzucić czegokolwiek znajdującego się wewnątrz. Chatka nie miała żadnych zasłon, ani większych udogodnień. Oni zawsze dbali tylko o podstawowe wyposażenie takie jak łóżko, toaleta, czysta woda i świeże jedzenie. Nie spędzali tam na tyle dużo czasu, by zależało im na wyjątkowym wystroju. Byli osobami, które wiecznie szukały tylko przygód i gonili za okazją. Dziewczyna bezszelestnie podeszła do brązowej, wytartej przez czas kanapy, na którym leżał brunet przykryty jakimś starym, połatanym kocem. Miał dużo ran, co świadczyło, że okaże się, jeszcze mniejszym zagrożeniem niż myślała.

Wyjęła zza pasa spodni mały, fioletowy sztylet. Dotknęła lewą dłonią jego płaską stronę. Wystarczy lekkie dotknięcie, by poważnie się nim skaleczyć. Jego skórzana, wypukła rękojeść świetnie leżała w jej smukłej dłoni. Na jej bladej pokaleczonej twarzy pojawił się psychopatyczny uśmieszek. Przygryzła sine, spierzchnięte wargi i przymierzyła się do ataku. Wybrała za cel jego kolano. Powąchała po raz ostatni jego krew, która spokojnie płynęła jeszcze tylko w jego żyłach. Pochyliła się, ścisnęła broń i z całej siły wbiła mu ją w lewe kolano. Ostrze momentalnie przebiło się przez skórę i naruszyło strukturę kości co było wyczuwalne zarówno w momencie wbicia jak i wyciągnięcia ostrza. Mężczyzna w jednej chwili wyskoczył z łóżka, zakrwawiając wszystko wokół.

 
– KURWA MAĆ! – Wrzasnął.

Podniósł wzrok, kiedy był już na ziemi. Nie widział jednak nikogo w zasięgu swoich oczu. Czuł pulsujący i rozrywający ból, który zajął jego kolano. Krwotok wyglądał poważnie. Ranny szybko sięgnął po pierwszy pistolet, który znajdował się pod łóżkiem. Krwawiące kolano było jego najmniejszym problemem, próbował zanalizować całe pomieszczenie i widok za oknem, ale miał za małe pole manewru. Czuł się jak zaszczute zwierze w klatce, tętno w jego żyłach osiągało niemożliwe ciśnienie. Sytuacji nie ratował wcale fakt, że musiał stoczyć walkę ze śmiercią sam na sam.

 
– Nie bądź pizdą. – Rozglądał się wokół siebie, krzycząc. – Wyłaź i załatw to honorowo!

Śmierć nad Brighstone ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz