Clyde

4 2 0
                                    

Visionary to świat alkoholu i szeroko rozwiniętej definicji narkotyków. Dilerzy wspólnie prześcigali się w cenie i towarze w trakcie pozyskiwania nowych zainteresowanych.

– Naprawdę tak bardzo ich potrzebujesz? – Spytałem wpół przytomnej Cindy, która wspierała głowę na moim ramieniu. Widziałem, jak nałóg ją niszczył, a ja nie mogłem nic z tym zrobić. Światła dyskoteki odbijały jej mocno brokatowy makijaż.

– Od kiedy zaczęliśmy wspólnie imprezować, nie muszę przejmować się moimi powrotami – wybełkotała z przymkniętymi oczami.

– Chcesz już wracać? – Każda nasza wymiana zdań była w miarę udaną próbą przekrzyczenia głośnej, dyskotekowej muzyki dudniącej w naszych uszach.

– A napijesz się ze mną prawdziwego alkoholu w moim mieszkaniu? – Zaproponowała z nieukrywaną nadzieją. Jej dłonie oplotły mój łokieć, kiedy czekała na moją odpowiedź.

– Jeśli znajdziesz siłę, to nie widzę przeciwwskazań – odparłem z uśmiechem.

Mieszkanie Cindy mieściło się w centrum Brighstone, w jednym ze średniej wielkości starych bloków pokrytych mało przyjemnym dla wzroku graffiti. Kobieta mieszkała w skromnej, ale wystarczającej na jedną osobę kawalerce, mieszczącej się niedaleko Blue Marka. Mieszkanie znajdowało się na trzecim piętrze.

– Mam skoczyć po jakiś alkohol? – Zaproponowałem jeszcze zanim weszliśmy do jej mieszkania, które w ostatnich tygodniach często odwiedzałem.

– Nie ma potrzeby – zapewniła, chwytając za mój nadgarstek. Dziewczyna, ciągnąc mnie za sobą, dodała. – Ja zawsze dbam o tę zawartość mojej lodówki. Masz ochotę na wódkę czy wino? – Spytała wprost, przechylając głowę, gdy znaleźliśmy się w mikroskopijnej kuchni. Jej źrenice były nienaturalne, to kolejny wieczór z kolei, kiedy kobieta doprowadzała się do tego stanu na własne życzenie.

– Jeśli pozwolisz, poczęstuje się drinkiem. – Założyłem jej włosy za ucho, udając, że nie widzę pustki w jej oczach.

– Brzmi świetnie, chce to samo! – Przejechała gorącą dłonią po moim brzuchu, oddalając się w stronę części salonu. Zajęła miejsce na zielonej kanapie.

Zgodnie z obietnicą przygotowałem dla niej drinka. Tego wieczoru planowałem wypić więcej, jednak postanowiłem być fair w stosunku do Cindy, która nie miałaby obiekcji porównać smaku obu napoi.

Dosiadłem się na tyle blisko, że nasza skóra stykała się ze sobą. Blondynka od razu sięgnęła po wysoką, przezroczystą szklankę wypełnioną sokiem z małą ilością wódki.

– Rozumiem, że wspólne picie zrozumiałeś tylko jako pretekst. – Westchnęła. – Ale spoko, jak dla mnie okej. Nie musisz robić tych wszystkich podchodów. Rozmawialiśmy o tym. – Położyła dłoń na moim kolanie.

– Nie o to chodzi. – zaprzeczyłem. – Myślałem, że nie jesteś w formie. W Visionary słaniałaś się na nogach.

– Dragi to nie alkohol.

– Może i nie, ale to nie znaczy, że musisz zapewniać sobie tyle atrakcji i to na dodatek w takiej ilości.

– Tylko dlatego zaproponowałeś picie w moim mieszkaniu? – Zaśmiała się. – Co z tobą Clyde? Od kiedy wróciłeś z tamtych poszukiwań, coś się w tobie zmieniło. – Cindy trąciła mnie ramieniem.

– Wydaje ci się. Nic się nie zmieniło. – Potrząsnąłem głową, próbując oszukać nas obojga.

– A mi się wydaje, że tak. – Zwłaszcza dziś siedzisz przylepiony do tego telefonu i tylko sprawdzasz powiadomienia, robisz to częściej niż przez ostatnie dni. Przyznaj, poznałeś kogoś? – Blondynka wyraźnie zaintrygowała się możliwym tematem dalszej rozmowy.

Śmierć nad Brighstone ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz