Ten wieczór nie skończył się na jednym telefonie. Wykorzystałam fakt, że Charlie zaoferował mi swoją pomoc, co prawda wtedy dotyczyła ona znacznie czegoś innego, ale oferta pomocy, to oferta pomocy... na moje szczęście mężczyzna nie zignorował mojego połączenia i pojawił się w moim domu w trakcie, gdy policja przeszukiwała pomieszczenia.
Charlie zajął miejsce przy kuchennej wyspie tuż obok mnie. Wspierając głowę na zaciśniętej pięści, drugą dłonią nerwowo bębnił o czarny blat.
Ciężar naszych myśli w połączeniu ze wspólnym zdenerwowaniem unosił się po całym pomieszczeniu. Ja natomiast siedziałam na skraju krzesła, w wyprostowanej do granic możliwości pozycji. Moje plecy nie stykały się z oparciem, byłam w pełnej gotowości do tego co mogłabym usłyszeć od policji.
– Dzięki, że przyjechałeś. – Przełknęłam nerwowo ślinę, spoglądając na przyjaciela.
– Ciesze się, że wreszcie po mnie zadzwoniłaś, kiedy coś naprawdę się dzieje. – Poklepał mnie po ramieniu. – Myślisz, że może być to wybryk Clyda? Gość jest dziwny – Przyjaciel zmrużył oczy.
– Zdaje sobie sprawę, że za nim nie przepadasz, ale to nie mógł być on – mówiłam, podtrzymując swobodny, ale pewny siebie kontakt wzrokowy. – Clyde pomógł mi w wielu sprawach. Wiem, co mówiłam na początku, ale zmieniłam zdanie. On nie jest teraz naszym problemem.
– Rozumiem, że awansowałaś go z napastnika na bohatera. Ciekawe. – Wzruszył oczami. Jego wzrok zatrzymał się na czarnych szafkach kuchennych. Widziałam, że mężczyzna nie był szczególnie zadowolony z tego, jakie podjęłam decyzję. Sygnalizowały mnie, o tym wszystkie jego napięte mięśnie twarzy.
Do kuchni wszedł komisarz Nellson wraz z policjantką, której imienia nie zapamiętałam pod wpływem wcześniejszych emocji. Oboje zatrzymali się w progu. Mężczyzna sięgał blondynce do ramion. Gdyby nie fakt, że poznałam go osobiście, nie byłabym w stanie stwierdzić, że jest policjantem. Miał na sobie czarną kurtkę i jeansy. Broń schował w wewnętrznej stronie kurtki. Przyjechał też prywatnym samochodem.
– To byłoby już wszystko. – Niezadowolony wzruszył ramionami. – Jutro rano skontaktujemy się z pracodawcą w celu zebrania danych logowań i historii wiadomości. W mieszkaniu nie znaleźliśmy nic niepokojącego. Na tę chwilę nie jesteśmy w stanie nic więcej dla pani zrobić – powiedział, splatając dłonie na brzuchu. – Dobrze, że pani kolega był w stanie dziś przyjechać. Nie chciałbym nic sugerować, ale jeśli jest taka możliwość, dobrze by było, gdyby dziś ani przez najbliższe kilka dni nie była pani sama. Oczywiście jeśli jest taka możliwość. Chodzi tu tylko o kwestie bezpieczeństwa. – Policjant spojrzał poważnym, ale jednocześnie łagodnym wzrokiem w kierunku Charliego.
– Kwestie bezpieczeństwa to podstawa. – Przyjaciel skrzyżował ręce na brzuchu.
– Ciesz się, że pan rozumie, co mam na myśli. Jak tylko czegoś dowiemy się w sprawie damy oczywiście znać. Gdyby coś państwa niepokoiło, zachęcam do kontaktu. Tymczasem życzymy spokojnego wieczoru, jeśli jeszcze jest taka szansa – dodał pocieszająco. – I proszę o dokładne zamknięcie drzwi po naszym wyjściu.
– Jasne. – Pokiwałam głową. – Bardzo dziękuje za państwa interwencję. – Posłałam wymuszony, ale ciepły uśmiech w kierunku blondynki. Kobieta miała upięte włosy w dostojny kucyk sięgający łokci. Była na, tyle miła, że mimo późnej pory zgłoszenia odpowiedziała mi tym samym.
Siedzieliśmy w salonie i piliśmy gorącą herbatę. Gdybym nie znała mężczyzny, mogłabym dojść do wniosku, że całe ciśnienie spowodowane moim telefonem wyparowało. Ale widziałam, jak sposób napinania się jego mięśni zmienił wyraz twarzy.
– Wszystko okej? – Spytałam, przerywając panującą między nami ciszę.
– A wygląda, jak by było okej? – Odłożył biały kubek i zwrócił się natychmiast w moim kierunku. – Masz na głowie jebanego prześladowcę. – Parsknął bezradnie. – Na dodatek może to być osoba odpowiedzialna za zaginięcie Jeffa. A ty się pytasz, czy jest okej? Nie kurwa Amy nie jest. Możliwe, że znajdujesz się w jebanym niebezpieczeństwie. – Charlie po dłuższej chwili zdobył się na zanurzenie się w oparciu białej, skórzanej kanapy. – Odwołam jutrzejszą zmianę. Napisze do Esme, że jestem chory. Jakoś załatwię sobie zwolnienie.
– W sumie Clyde może jutro wpaść – przerwałam mu. – Zaczął uczyć mnie samoobrony. – Podrapałam się nerwowo po karku. – Co prawda spędzanie z nim czasu nie należy do czegoś, na co mam ochotę, ale lepsze to niż nic. Prócz tego jutro jadę do Sama. Wjebałam się w prace sprzątaczki. Kiedy zalało mi mieszkanie. Zostawiłam u niego kota, jakoś los chciał, że jeszcze nie odebrałam go spod jego opieki, a teraz jeszcze ta sytuacja z wydawnictwem. – Westchnęłam.
– Nie wiedziałem nic o tym, że zalało ci mieszkanie. – Spojrzał na mnie pocieszająco. – W takim razie przyjadę wieczorem od razu po pracy. Ale nie przyjeżdżaj do pustego mieszkania. Ja zadzwonię do ciebie, jak tylko będę w drodze z pracy. Fajnie, że uczysz się bronić. Mam nadzieje, że nigdy ci się to nie przyda, ale wizja tego, że umiesz jakkolwiek zareagować, nieco mnie uspokaja. – Przełknął nerwowo ślinę.
– Przepraszam, że sprawiam ci tyle problemów.
– Nie sprawiasz. Jesteś moją przyjaciółką. Gdyby cię porwali, nie miałbym partnera do kręgli. To dopiero byłby problem. – Trącił mnie ramieniem.
– W sumie... lepsza taka wymówka niż żadna. – Westchnęłam.
Charlie spoglądał na mnie wciąż z tym samym zmartwieniem co jeszcze chwilę temu.
– Obiecaj, że jakby coś się działo, a jakimś cudem nie byłoby nikogo obok, to skontaktujesz się ze mną, ewentualnie z tamtym gościem. Nie ukrywam, że dalej go nie lubię. – Westchnął, chwytając mnie za nadgarstek. – Śledzenie ludzi nie jest normalne, jest popierdolone, zwłaszcza po tym co ci się przytrafiło... ale skoro utwierdzasz się w tym, że on ci pomaga, to zaakceptuje ten fakt. Obiecaj, że zadzwonisz. Nie chce widzieć twojego zdjęcia w codziennych wiadomościach. Chce widzieć się z tobą twarzą w twarz. – W jego głosie słyszałam powagę połączoną z żalem. Charlie pierwszy raz odkąd go znam, wyglądał na przerażonego. To jedynie utwierdzało mnie w przekonaniu, że jego intencje były szczere, a chłopak nie miał mi za złe, że kilka najbliższych dni spędzi w moim domu.
Po ciężkiej rozmowie postanowiliśmy dać sobie czas na odpoczynek. Dla zapewnienia większego bezpieczeństwa postanowiliśmy spać w salonie. Mój przyjaciel zajął miejsce w fotelu, a ja rozłożyłam się na połówce kanapy.
Nie licząc dnia, od kiedy spałam u Clyda, to była kolejna noc, którą mogłam przespać w spokoju. Było nie wygodnie, ale bezpiecznie...
CZYTASZ
Śmierć nad Brighstone ZAKOŃCZONE
ФэнтезиOna pracuje w wydawnictwie i dorabia jako kelnerka. Dziewczyna pragnie tylko ułożyć swoje skomplikowane życie. Uciec przed nieuchronnie zbliżającą się katastrofą. Człowiekiem, który chce zamienić jej życie w piekło. On od ponad roku zrezygnował z ż...