Clyde

3 2 0
                                    

Zaparkowałem auto, najdalej jak byłem w stanie. Tkwiłem w jego wnętrzu do rana, cały ten czas obserwowałem jej samochód. Nie było tu mowy o pomyłce. W obrębie baru był zaparkowany tylko jeden wóz.

Mimo braku światła dziennego zbliżała się szósta rano. Godzina końca jej zmiany. Odpaliłem silnik, dopiero jak jej czarne volvo wyjechało na drogę. Ruszyłem za jej samochodem w całkowitej ciemności. Utrzymywałem dystans. Puste ulice z jednej strony były ułatwieniem, a z drugiej prostym miejscem do spostrzeżenia, że coś jest nie tak. Tego dnia szczęście leżało jednak po mojej stronie. Poruszałem się z tak dużą rezerwą, że musiałem uważać, by jej nie zgubić. Chęć pozostania w ukryciu, była w tamtej chwili moim priorytetem. Nie mogłem ryzykować ujawnienia się, w tak niekomfortowej sytuacji. To by ją tylko wystraszyło. Kierowałem autem do cichej muzyki lecącej w radiu. Pomagało mi to w skupieniu, kiedy opony mojego niebieskiego audi zahaczały, o wszelkie dziury i nierówności w drodze. Skupiałem wzrok na jej sposobie jazdy. Całą drogę jechała praktycznie tym samym tempem, co wskazywało, że prawdopodobnie udało mi się zostać w ukryciu. Nie wykonała żadnego niepokojącego manewru, ani nie wydłużyła drogi. Zaspokoiłem swoją ciekawość, kiedy obserwowałem, jak wjeżdża do garażu. Mieszkała w domu. Co nie było w tej okolicy częstym widokiem. Większość budowli w tej części zabudowań to bloki, na dodatek z wątpliwej jakości bezpieczeństwem. Nie wiem czemu, ale uspokoiła mnie wizja tego, że nie musiała mieszkać w tego typu miejscu. Przynajmniej mogła czuć się bezpiecznie, kiedy była u siebie.

Śmierć nad Brighstone ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz