Rozdział 9

6 2 0
                                    

Nie pamiętam, kiedy ostatnim razem nasza trójka spędzała czas wspólnie poza pracą. Charlie cały wieczór pełnił funkcję trzeźwego policjanta. Nie wypił nawet łyku piwa. Ostrożność w tym przypadku jest kwestią priorytetową – Nie wiem, skąd pojawiło się tak wielkie zaangażowanie z jego strony. Nawet w najgorszym możliwym scenariuszu myślę, że sama jego obecność była, by wystarczająca, ale nie wnikałam. Postanowiłam, że nie chce znać prawdy. Zakładam, że mogła mnie zbytnio przytłoczyć. Choć sama informacja dotycząca Jeffa już wystarczająco mnie złamała.

Dzięki trzeźwości przyjaciela Sadie wróciła do domu wcześniej, niż to planowała. Ja za to mogłam wrócić do sprawy związanej z kucharzem. Kiedy opuszczali mój dom Charlie zapewnił, że w razie czego służy pomocą i dojedzie do mnie o każdej porze, jeśli tylko nie będzie w pracy. Mimo że nie okazywałam swojego zaangażowania, byłam mu za to cholernie wdzięczna.

Nie miałam numeru do Anabell. Praktycznie znałam ją jedynie z opowieści Jeffa, ale wiedziałam, jak wygląda. Mogłam się z nią skontaktować poprzez portal społecznościowy. Na moje szczęście kobieta odebrała moje połączenie głosowe.

– Cześć Anabell. Jestem Amy. – Przełknęłam ciężko nadmiar śliny. – Kontaktuje się z tobą, ponieważ Jeff u nas pracował przez ostatnie trzy lata. Słyszałam, że zaginął – mówiłam, jednocześnie chodząc nerwowo po salonie.

– Wiesz coś w jego sprawie? – Spytała z nadzieją.

– W zasadzie dzwonie spytać, czy ty już coś wiesz... ja nie miałam z nim kontaktu od tamtego dnia – zagadnęłam. – Wiem, że powinnam była zadzwonić i zapytać, jak minęła mu podróż, ale miałam tak wiele na głowie. Przez prace całkowicie wypadło mi to z głowy. Dowiedziałam się wczoraj w nocy... nie chciałam cię niepokoić nocnym telefonem. Domyślam się, że siedzisz jak na szpilkach, kiedy ktoś do ciebie dzwoni.

– Nie ukrywam, że masz rację. Jest dość nerwowo, od kiedy nie mam z nim kontaktu – przyznała. – Dzięki za pamięć. Mogłabyś złożyć zeznania z waszego ostatniego spotkania? Policja ustala osoby, które widziały się z nim jako ostatnie. Może będzie im łatwiej coś ustalić na dalszych etapach, dzięki twojemu zaangażowaniu.

– Jasne, że tak! – Odpowiedź sama wyszła z moich ust. – Powiedz tylko, gdzie powinnam się zgłosić.

– Sprawę bada wasz lokalny komisariat – poinstruowała. – Sprawa Jeffa nie była jedynym porwaniem. Podejrzewają, że wydarzyło się to na granicach miasta. Ja za kilka dni przyjadę i zatrzymam się w lokalnym hotelu. Planuje zorganizować poszukiwania zaginionych. Dostałam już zgodę od burmistrza, wnioskowałam o pozwolenie razem z rodzinami innych zaginionych – westchnęła ze smutkiem, który było słychać w jej głosie. – Jeśli będziesz miała ochotę się dołączyć, byłoby mi bardzo miło.

– Czy poza zeznaniami i pomocą w poszukiwaniach mogę coś jeszcze zrobić? Chciałabym pomóc. To straszne, że wam się to przytrafiło. – Starałam jakoś przyczynić się do naprawy sytuacji, ale nie wiedziałam, czy istniała jeszcze taka możliwość. Bałam się, że było już za późno.

– Na razie potrzebuje chwili dla siebie. Boję się, że oszaleje przez to co się dzieje – jęknęła przez łzy. – Ale wezmę pod uwagę to, że mogę się do ciebie zwrócić, kiedy zajdzie tak potrzeba.

– Proszę daj znać jeśli się czegoś dowiesz w związku z Jeffem. I jak będziesz w mieście. Wpadnę do ciebie, byś nie musiała siedzieć sama w hotelu – uśmiechnęłam się do telefonu, by mój głos brzmiał cieplej.

– Jasne. Ciesze się, że Jeff miał z wami tak dobry kontakt. Rick też zaangażował się w poszukiwania. Pomógł mi załatwić zgodę na poszukiwania, bo nie ma go teraz w mieście. Nawet nie wiesz, jak jestem wam za to wdzięczna. – Dziewczyna pociągnęła nosem

Śmierć nad Brighstone ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz