Rozdział 17

537 23 0
                                    

Z trudem unosiła ciążące powieki. Rozmywający się obraz utrudniał rozeznanie się w miejscu, w którym się znajdowała. Ostatnią rzeczą, którą pamiętała była podróż wraz z Rafaelem. Chciała się podnieść, lecz okazało się to niemożliwe. Została przywiązana do krzesła. Szarpanie na wiele się nie zdało. Olivia, nie miała wystarczająco siły, by się uwolnić. W oddali słyszała jakieś głosy, ale nic z tego nie rozumiała. Zmusiła się, by podnieść głowę, aby ujrzeć cokolwiek, co powoli rozjaśnić sytuację, w której się znalazła. Jedynie czego była pewna to tego, iż nie trafiła do Hiszpanii. Najgorsze było to, iż nie wiedziała, gdzie jest, ani co ją czeka w najbliższym czasie. Odczuwała ogromną suchość w gardle, która doprowadzała ją do szału.

– Pić! – Wykorzystała swoją całą siłę, aby poprosić o coś do picia. Nie miała nawet pewności, że ktokolwiek ją usłyszy.

– O popatrz, nasza gwiazdeczka się obudziła. – Nie mając odwagi podnieść głowy, wpatrywała się w podłogę. Po butach spostrzegła, że podeszło do niej dwóch mężczyzn. – Powiedz szefowi, że się ocknęła. – Jeden mężczyzna odszedł, zaś drugi chwycił Olivię za włosy i sprawił, iż spojrzała wprost na niego. – Dobrze słyszałem, że chciałaś pić? – Dziewczyna kiwnęła jedynie głową na znak zgody. Bała się tak bardzo, że nie była w stanie wykrztusić słowa. – Lepiej naucz się mówić, bo szef nie toleruje milczenia, a uwierz, że nie chciałabyś stracić tej pięknej buźki. – Przejechał palcem po policzku Olivii. Sprawił, że jej całe ciało się spięło. Wypuścił z uścisku włosy i zniknął na chwilę. Wrócił z butelką wody. Przykładając ją Olivii do ust, rozkazał, aby piła. Nie zważał na to, że nie nadążała z jej połykaniem i większość lądowała na ubraniu dziewczyny. – Wystarczy. – Zabrał butelkę i odstawił na podłogę.

– Gdzie ja jestem? Co zamierzacie ze mną zrobić? – Cholernie obawiała się odpowiedzi, ale musiała wiedzieć, gdzie się znajduje. To w jakiś sposób zwiększało szansę na przeżycie.

– W raju! – Odwróciła głowę w prawą stronę, bo to właśnie stamtąd ktoś wykrzyczał odpowiedź. Przez panujący półmrok nie mogła rozpoznać twarzy osoby. Widziała jedynie sylwetkę. Po głosie wywnioskowała, iż jest to mężczyzna. Słyszała dosyć wyraźne kroki, dlatego wiedziała, że niebawem ktoś nadejdzie. – Odejdź. – Nowo przybyły mężczyzna musiał być wspomnianym szefem, ponieważ poprzedni facet bez najmniejszego oporu wykonał rozkaz. Olivia odnosiła wrażenie, że skądś kojarzy ten głos, lecz nie potrafiła sobie przypomnieć. Dopiero kiedy ten człowiek odwrócił się i spojrzał wprost na nią, zamarła. Nie sądziła, że Paulo może mieć rację odnośnie do Samuela. Myślała, że to tylko jego nadmierna ostrożność, a okazało się, iż miał ku temu powody. – Witaj słodziutka. Cieszę się, że znowu się spotykamy. – W mig w głowie Olivii pojawiły się obrazy z tamtej felernej nocy. Domyśliła się, że tym razem nikt jej nie obroni.

Samuel stanął za dziewczyną i nachyliwszy się nad jej głową, powąchał włosy. Olivia bała się wykonać najmniejszy ruch. Czuła, że straci życie.

– Czego ty ode mnie chcesz? – Możliwości było naprawdę wiele, a ona musiała wiedzieć, co się z nią stanie.

– Widzisz malutka. – Samuel przytargał skądś krzesło i usiadł naprzeciwko Olivii. – Z przykrością muszę stwierdzić, że nie mogę cię mieć. Strasznie nad tym ubolewam, ale seks to coś, co mam na pstryknięcie palcem. Ty zapewnisz mi coś większego i korzystniejszego. – Założył nogę na nogę i ze stoickim spokojem przyglądał się kobiecie. Ekscytował się tym, że wzbudza w niej strach.

– Przecież ja nic nie mam. Mój ojciec nie ma kasy. – Samuel zaśmiał się w głos, czym wprowadził Olivię w jeszcze większe zmieszanie.

– Jesteś taka ładniutka, a taka głupia. Twój ojciec to dureń, ale Paulo ma coś, na czym od dawna mi zależy.

– To od razu mnie zabij. Jeśli myślisz, że ten dupek kiwnie palcem w mojej sprawie, to się mylisz. Dla niego jestem tylko pionkiem. – Przez ułamek sekundy miała nadzieję, iż uda się jej przeżyć, lecz to, co powiedział Samuel, odebrało tę ostatnią iskierkę.

– Nie bądź taka pewna. Z tego, co mi wiadomo, staje na głowie, aby cię odnaleźć.

– Szczerze w to wątpię. – Spuściła głowę w dół, aby nie ujawnić napływających do oczu łez. Wiedziała, że Paulo jej nie uratuje. Ostatnie wydarzenia ewidentnie świadczyły o tym, że nic dla niego nie znaczyła. Odkąd trafiła do domu Silvano, pragnęła, aby umrzeć. Nie chciała żyć w ten sposób. Być może Samuel ułatwi to wszystko i sprawi, że chociaż tak odzyska wolność. – Długo tutaj będę? – Coraz bardziej doskwierał ból nadgarstków i nóg. Odczuwała również głód. Przyjęła sobie za zadanie, by wyegzekwować lepsze warunki.

– Aż dobiję targu.

– Mogłabym być w innym miejscu, a przynajmniej w innej pozycji? Nauczyłam się żyć w klatce, więc na pewno nie będę próbowała niczego głupiego. – Tak naprawdę nie miała niczego do stracenia. Mogła jedynie zyskać.

– Sądziłem, że będziesz tu płakała, prosiła o wolność, a ty zachowujesz spokój. – Samuel, podniósł się i zbliżył do Olivii. – Coś tu nie gra.

– Nie ma znaczenia, gdzie przebywam. Najważniejsze, że daleko od tego dupka. – Owszem, że bała się Samuela, ale okazanie tego nic dobrego, by nie przyniosło. Wolała udawać twardą.

– Coś czuję, że biedny Paulo zrozumiał swój błąd. Trzęsie całym miastem, aby się czegokolwiek dowiedzieć. Wszędzie mam swoich informatorów, więc wiem, co się dzieje. – Położył swoją dłoń na policzku Olivii i delikatnie ją smyrał. – Oj, jesteś taka piękna, lecz musisz pozostać nietknięta, by mój plan wypalił. – Odszedł dwa kroki do tyłu i wyjąwszy telefon z kieszeni, wykonał połączenie. – Przyjdź na dół. Zaprowadzisz ją do jednego z pokoi. Nie będzie się stawiała. W duchu ucieszyła się, że wygrała. Nie miała pewności jak długo, pozostanie w tym miejscu, dlatego też odetchnęła z ulgą, iż odbędzie się to w normalniejszych warunkach. Przebywanie w domu Silvano nauczyło ją przetrwania. W tym była naprawdę dobra i wiedziała, iż sobie poradzi. Nie miała jedynie pewności, co się z nią stanie, bo nie wierzyła w to, co mówił Samuel. Paulo, na pewno nie próbował jej odnaleźć, a kiedy Samuel zrozumie, iż przegrał, wpadnie w szał, a wtedy dni Olivii zostaną policzone. 

W rękach szatanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz