– Paulo! – Krzyk Olivii, było słychać nawet na korytarzu. Jej wrzask, ściągnął do sali, Michaela i przechodzącą obok, pielęgniarkę. Dziewczyna miotała się na łóżku, ponieważ ostatnie, co pamiętała to ból i dwoje mężczyzn, którzy pięściami, okładali jej narzeczonego. Nigdzie nie widziała swojego ukochanego, co doprowadzało ją do szału. Chciała, czym prędzej wstać, aby móc poszukać Paulo, lecz kiedy próbowała to uczynić, kobieta ubrana w biały kitel, znalazła się tuż przy niej.
– Jest Pani bezpieczna. Proszę się położyć. – Pielęgniarka, kładąc dłoń na ramieniu Olivii, próbowała w delikatny sposób, zasugerować jej, aby powróciła do pozycji leżącej.
– Nie mogę. Muszę zobaczyć Paulo. Michael, gdzie on jest! – Nadal nie schodziła z tonu. Tak bardzo się bała, że usłyszy coś złego i nie wiedziała, czy by sobie z tym poradziła. Nie obchodziła ją obecność pielęgniarki. Dotarło do niej jedynie to, że poszła po jakiegoś doktora Bronickiego. Olivia miała to gdzieś. Najważniejsze dla niej było to, aby dowiedzieć się wszystkiego, o stanie zdrowia dziecka i ukochanego.
– Michael, co z dzieckiem? Powiedź, że wszystko jest w porządku, proszę. – Kładąc dłoń na brzuchu, wstrzymała oddech, czekając na odpowiedź.
– Tak, dlatego musisz się opanować.
– Powiedz mi, gdzie jest Paulo? Czy doszedł do siebie?
– Nic mu nie jest. Musiał wyjść, aby coś załatwić, a ty powinnaś naprawdę się uspokoić. – Opanowała się dopiero wtedy, kiedy miała tę pewność, że jej rodzinie nic nie grozi.
– Zacznijmy od tego, że przez trzy dni, pozostawałaś w śpiączce. Lekarze, dziś zaczęli cię wybudzać, a Paulo, jest poobijany, połamany, ale wiesz, jaki on jest. Podleczyli go i zaczął działać, by zapewnić wam bezpieczeństwo. – Po głosie Michaela było słychać, że nie pochwala zachowania szefa, lecz wiedział, iż w tej sprawie nic nie wskóra. Paulo, nikogo nie słuchał, jeśli chodziło o osoby, które kochał.
– Chcesz powiedzieć, że wycofuje się z interesu? – Olivia, doskonale pamiętała jaki warunek postawił Evans. Michael próbował coś odpowiedź, lecz właśnie w tym czasie wszedł doktor Bronicki.
– Dzień dobry, cieszę się, że jest pani z nami.– Podszedł do Olivii, aby za pomocą małej latarki, zaświecić jej w oczy. – Proszę, podążać wzrokiem za moim palcem, ale nie poruszać głową. – Dziewczyna przytaknęła, informując, że przyjęła do wiadomości, jak ma postępować. – Wystarczy. Proszę mi powiedzieć, jak się pani czuje?
– Myślę, że jest dobrze. Odczuwam lekki dyskomfort w nodze, ale nie jest to ból. Zapewne działają jakieś środki przeciwbólowe? – Lekarz, subtelnym skinieniem głowy, przyznał pacjentce rację. – Doskonale pamiętam, co się stało. – Ściągając z siebie kołdrę, odsłoniła prawą nogę, w którą została postrzelona. Chciała, zobaczyć, jak ona wygląda, lecz założony opatrunek, całkowicie jej to uniemożliwił.
– Na szczęście kula, nie utkwiła wewnątrz, lecz niestety będzie pani przez jakiś czas odczuwała ból, dyskomfort. Udało się również zachować ciąże, co przy takich obrażeniach można nazwać cudem. Niestety, ale czeka panią oszczędny tryb życia. Gdyby nie państwa kolega, to mogłoby się to skończyć jeszcze gorzej. Trzeba przyznać, że miała pani dużo szczęścia podczas tego napadu. – Olivia, spojrzała na Michaela, aby z jego twarzy, wyczytać, o czym mówi doktor Bronicki.
– Rozumiem. Proszę mi powiedzieć, kiedy będę mogła wyjść do domu? – Nie cierpiała szpitali, dlatego też miała nadzieję, że stanie się to bardzo szybko.
– Wszystkie wyniki są już w normie, więc myślę, że jeśli do jutra nic się nie wydarzy, będzie mogła pani opuścić szpital. Proszę o siebie dbać. – Lekarz, uśmiechnął się serdecznie do Olivii i skierował w stronę wyjścia. – Aaa i gdyby coś się działo, proszę wezwać pielęgniarkę. – Poinformował, stojąc już w progu.

CZYTASZ
W rękach szatana
Romance„W rękach szatana"- to książka, która całkowicie jest fikcją. W fabule, przewijają się brutalne sceny, dlatego też powieść przeznaczona jest jedynie dla dorosłych czytelników. Olivia jest młodą kobietą, która musiała uporać się ze stratą swojej uko...