Obudziła się w swoim pokoju. Próbowała się podnieść, ale ból, który odczuwała w miejscach intymnych jej to utrudniał i był nie do zniesienia. Bała się opuścić swój pokój, aby poprosić o pomoc, ponieważ nie wiedziała, czy ktokolwiek, by się do tego przyczynił. Paulo, na pewno nie uwierzy, iż nie zainicjowała tej sytuacji i w dużej mierze sama była sobie winna. W dodatku nie mógł na nią patrzeć. Nie powinna kłamać na temat Samuela. Gdyby tego nie uczyniła, być może nie zostałaby skrzywdzona. Z drugiej strony nie ma usprawiedliwienia dla bestialstwa, którego dopuścił się ten bydlak.
Rozejrzała się dookoła i poczuła ulgę, że nigdzie nie zobaczyła Petera. Nie miała pewności, która jest godzina, ani w jaki sposób trafiła do swojego pokoju. Ostatnie co pamiętała to ból. W tej chwili najważniejsze było dla niej to, by przetrwać do opuszczenia tej posiadłości. Przez ułamek sekundy pomyślała, by odebrać sobie życie, lecz szybko odstąpiła od tego pomysłu. Choć Olivii z trudem to przychodziło, to i tak wiedziała, że musi być silna, aby przetrwać ten koszmar i zemścić się w odpowiednim czasie. Nie zamierzała milczeć. Postanowiła, że kiedy uzyska wolność, uda się na policję, by opowiedzieć o tym, czego była świadkiem i co sama doświadczyła.
Leżąc na łóżku, poczuła bardzo silny ucisk w okolicach odbytu. Używając całej swojej siły, podniosła się i kierowała się w stronę łazienki. Musiała sprawdzić, co się dzieje. Być może nawet potrzebowała lekarza. Docierając pod drzwi, usłyszała wystrzał. Zlękła się niemiłosiernie. Bała się, że Peter zabił Paulo i tym samym, przyjdzie po nią. Nie miała nawet dokąd uciekać ani siły, by to uczynić. Stała i czekała na rozwój sytuacji. Wiedziała, że schowanie w łazience nic nie da.
Obserwowała drzwi wejściowe, bo gdzieś w głębi siebie czuła, iż niebawem ktoś się zjawi. Zsunęła się na podłogę i skuliwszy nogi pod sam brzuch, ukryła głowę pomiędzy kolanami. Gdy do uszu dziewczyny dotarł dźwięk otwieranych drzwi, łzy zaczęły spływać po jej policzkach, a ciało okropnie drżało. Olivia obawiała się nawet podnieść głowę, by sprawdzić, kto przyszedł.
– Przepraszam. Gdybym się nie napił, on by cię nie skrzywdził. – Paulo dotknął przedramienia Olivii, na co ona od razu się wzdrygnęła.
– Nie chciałam, nie chciałam tego! – Od porwania, po raz pierwszy szczerze ucieszyła się z obecności mężczyzny, ale nie potrafiła tego okazać. – Mówiłam, że nie chcę, ale on mnie nie słuchał. Nie spałam z Samulem. Z nim nie spałam. – Dziewczyna mówiła i płakała jednocześnie. Z trudem łapała powietrze. Paulo, próbował się do niej zbliżyć, aby ją przytulić, lecz ona nie chciała na to pozwolić.
– Po twoim porwaniu zainstalowałem kamery w całym domu. Gdy otrzeźwiałem i zobaczyłem, co zrobił, umarłem. Tak bardzo cię przepraszam, że zachowałem się jak idiota. Przestraszyłem się. Błagam, nie odtrącaj mnie. Zrobię, co tylko chcesz, abyś mi zaufała.
– Potrzebuję lekarza. Wszystko mnie boli. Proszę, pomóż mi. – Olivia doskonale słyszała, co mówił Paulo, lecz w tej chwili nie zamierzała o tym rozmawiać. Nie po tym, co się stało.
– Już zadzwoniłem po niego. Niebawem powinien być. Pomóc ci położyć się na łóżku? – Poczuła wdzięczność, że nie próbował samodzielnie podejmować decyzji. Olivia kiwnęła głową, wyrażając zgodę na propozycję mężczyzny. Paulo wziął ją na ręce i delikatnie położył na kanapie. Usiadł tuż przy głowie Olivii i kontynuował łamiącym się głosem. – Petera już nie ma. Nikt ci nie zagraża. Wyeliminuje każdego, kto będzie chciał cię skrzywdzić. Zrobię wszystko, abyś była bezpieczna. W tym stanie nie możesz wrócić do domu. Musisz do siebie dojść. – Kobieta, nie miała siły, by się z nim sprzeczać. Modliła się jedynie o to, by jak najszybciej dotarł lekarz, który uśmierzy przeszywający jej ciało, ból. Przymknęła powieki i po chwili nieświadomie przybliżyła głowę do nogi Paulo. Poczuła dziwne ciepło, którego za nic w świecie się nie spodziewała. Prawdą było jednak to, że nie miała nikogo bliskiego, a w takiej chwili jak ta, najbardziej potrzebuje się takich osób. Pragnęła, by ktoś dodał jej otuchy i nawet okłamał, że kiedyś będzie dobrze. Choć zdawała sobie sprawę, że nigdy nie zapomni krzywdy, która ją spotkała, to chciała, aby ktoś ją o tym zapewnił. Nie otwierała oczu. Chciała, żeby Paulo sądził, iż zasnęła. Dzięki temu nie musiała tłumaczyć, dlaczego się do niego zbliżyła. – Nie chcę, abyś wyjeżdżała. Zakochałem się w tobie, dlatego tak ciężko zniosłem, kiedy powiedziałaś, że spałaś z Samuelem. – Wyznanie mężczyzny, wstrząsnęło Olivią. Nie pojmowała, o co chodzi, bo jak mógł się w niej zakochać, skoro wcześniej nie pozostawił jej rodzinie żadnego wyboru? Jak można kochać i być mordercą? Poza tym łapała się na tym, że sama coś do niego czuła. Nienawidziła go również mocno, a także siebie. Była pomiędzy młotem a kowadłem, ale teraz nie był czas, żeby rozkminiać rozterki sercowe.
– Jesteś taka piękna, a przeze mnie spotkało cię tyle krzywd. Obiecuję, że gdy tylko do siebie dojdziesz, wszystko ci wynagrodzę. – Położył dłoń na głowie dziewczyny i delikatnie głaskał jej włosy. Kilka sekund później rozdzwonił się telefon w kieszeni mężczyzny.
– Tak? – Paulo, zszedł z łóżka i się oddalił. – Ok., zatem przyprowadź go na górę. – Wrócił do dziewczyny i zaczął delikatnie szturchać ją w ramie. – Olivio, lekarz już jest. Musisz wstać. – To zachowanie było dowodem na to, iż naprawdę uważał, że ona zasnęła.
Kobieta uniosła powieki. Powoli przekręciła się na plecy. W tym samym czasie ktoś zastukał w drzwi. Paulo, poszedł je otworzyć. Wymienił z lekarzem po cichu kilka zdań, po czym przyprowadził go do Olivii.
– Jestem doktor Barnicki. Kiedyś się już spotkaliśmy. Pozwól, że cię zbadam. – Olivia przytaknęła, ale również poprosiła, by w pokoju pozostał tylko lekarz. Paulo, nie do końca był zadowolony z tej decyzji, ale ostatecznie ją uszanował. – Wiem, co się stało. Zaufaj mi. – Dziewczyna przymknęła powieki, ponieważ z trudem znosiła fakt, że dotyka ją obcy mężczyzna. – Musisz mi pomóc. Powiedz, jeśli będzie cię bolało. Dobrze? Muszę sprawdzić, czy nie potrzebujesz opieki szpitalnej. – Kobieta ponownie uniosła głowę do góry, dając mu tym samym znać, że będzie współpracowała.
Doktor Barnicki dokładnie zbadał Olivię i objaśnił stan, w którym się znajdowała. Przepisał kilka leków, które Paulo musiał natychmiast wykupić. Podał jej również coś przeciwbólowego i nasennego. Wyjaśnił, że są to silne tabletki, które sprawią, że niebawem zaśnie.
– Gdybym miał taką możliwość, to bym cię stąd zabrał, ale mam rodzinę i nie mogę jej narażać. – Barnicki na odchodne, nachylił się nad Olivią i wyszeptał do niej, to jedno zdanie. Zdołała się jedynie lekko uśmiechnąć, ponieważ poczuła, że odpływa.
CZYTASZ
W rękach szatana
Romantik„W rękach szatana"- to książka, która całkowicie jest fikcją. W fabule, przewijają się brutalne sceny, dlatego też powieść przeznaczona jest jedynie dla dorosłych czytelników. Olivia jest młodą kobietą, która musiała uporać się ze stratą swojej uko...