Paulo, ze śpiączki, wybudził się dużo szybciej, niż planowali lekarze. Po początkowej euforii całkowicie wycofał się z życia. Zachowywał się tak, jakby nie potrafił na nowo odnaleźć się w rzeczywistości. Olivia odnosiła wrażenie, że jej unika. Starała się nie naciskać, lecz z dnia na dzień, było coraz gorzej. Ciąża dawała się kobiecie we znaki i nie miała siły na normalne funkcjonowanie, a co dopiero na toczenie walki z wiatrakami. Na wszystkie sposoby, próbowała dotrzeć do mężczyzny, lecz spotykała się z odtrąceniem i chamskimi odzywkami. Gdyby nie Michael, już dawno by się załamała. Tylko on rozumiał stan, w którym się znajdowała, a także ogarniał wszystkie sprawy, które de facto powinien Paulo.
Budząc się kolejny raz samotnie w łóżku, wiedziała, gdzie ma szukać mężczyzny. Domyśliła się, że ponownie zaczął dzień od alkoholu. Wkurzyła się niemiłosiernie, dlatego też narzucając na siebie szlafrok, prawie że, pobiegła do biura Paulo.
– Powiedz mi, co ty odpierdalasz! – Z impetem, otworzyła drzwi. – Rozumiem, że przeżyłeś traumę i nadal do siebie dochodzisz, ale na litość boską, czy ty widzisz, że ja jestem w ciąży? – Przez cały ten czas, milczała, nie chcąc dokładać mu zmartwień, ale dziś wszystko się przelało. Miała dość. Potrzebowała wsparcia.
– Będzie lepiej, jeśli stąd wyjdziesz. – Odwróciwszy się do dziewczyny plecami, zamierzał ją ignorować.
– Spójrz mi w oczy i powiedz, że nie chcesz mnie widzieć, a wtedy zabiorę swoje rzeczy i się wyprowadzę. – Zbliżyła się do Paulo i spróbowała go dotknąć, lecz on się odsunął, wyrządzając tym Olivii dużo krzywdy. – Rozumiem. Twoja reakcja jest idealną odpowiedzią. – Wybiegła z biura, zalana łzami. Po drodze wpadła na Michaela, który słysząc, co się stało, postanowił rozprawić się z szefem.
– Czy ciebie całkowicie pojebało?! Chcesz ją stracić? – Michael wcześniej tak wobec Paulo się nie zachowywał, ale to, co ostatnio, wyprawiał jego szef, przechodziło ludzkie pojęcie.
– Wszystko mi jedno. – Odburknął, upijając łyk whisky. Michael doskoczył do niego i jednym ruchem ręki, wytrącił mu szklankę z dłoni, która roztrzaskała się na ścianie. Paulo, zamachnął się, próbując zadać cios, ale Michael okazał się sprytniejszy, a przede wszystkim trzeźwiejszy. Unieruchomił Paulo i przycisnął jego twarz do biurka.
– Co się stało, że jesteś takim chujem?
– Nie radzę sobie. Nie radzę sobie z tym, co się stało. To moja wina. Rozumiesz?! Moja. – Paulo, rozpłakał się, wywołując zakłopotanie na twarzy Michaela. Mężczyzna nie spodziewał się, że szef aż tak bardzo, przeżył śmierć swoich ludzi. Uważał, że jest dużo twardszy od niego.
– Paulo, to jest minus tej pracy. Każdy wie, jakie może ponieść konsekwencje, a ty odtrącasz osobę, która ryzykowała swoje życie. Ogarnij się, dopóki nie jest za późno. – Rozluźniając ucisk, zwrócił Paulo, kontrolę nad ciałem, a następnie wyszedł. Od razu skierował się w stronę pokoju Olivii, aby przekonać ją do zostania.
Zapukał, zanim wszedł do sypialni kobiety, która wyglądając za pościeli, miała nadzieję, iż przyszedł ktoś całkiem inny. Pozostawił za sobą otwarte drzwi.
– Olivia, daj mu czas. Pierwszy raz przyznał się przede mną, że nie radzi sobie ze śmiercią tych wszystkich ludzi. – Słysząc płacz, podszedł bliżej.
– Szkoda, że przede mną się nie otworzył i traktuje mnie jak śmiecia. – Nadal zanosiła się płaczem.
– Przepraszam. – Głos Paulo, sprawił, że Olivia i Michael na niego spojrzeli. Żadne z nich, nie słyszało, kiedy wszedł. – Kochanie, możemy porozmawiać? – To wcale nie tak, że Olivia, nie lubiła, kiedy tak do niej mówił, ale przez ostatnie tygodnie, robił to tak rzadko, że poczuła się dziwnie, to słysząc.
– Michael, daj nam chwilę. – Poprosiła mężczyznę, który zaraz po tym, opuścił pomieszczenie. – Powiedz, co takiego ci zrobiłam? Dzień w dzień, przychodziłam do szpitala, aby przy tobie być, a ty w taki sposób mi się odpłacasz? Nie wiem, czy ma to sens. – Podniosła się do pozycji siedzącej, a Paulo, usiadł po drugiej stronie łóżka.
– Wiem, że jestem kretynem, ale za każdym razem, kiedy zamykam oczy, widzę tę masakrę, która się wydarzyła. Mam do siebie ogromny żal, a wyobrażenie tego, że mogłaś zostać sama, jest tak straszne, że chyba świadomie zacząłem się wycofywać, abyś odeszła i ułożyła sobie życie na nowo. Z kimś, kto ma bezpieczniejsze życie. – Mówiąc to wszystko, nawet na nią nie patrzył. Bał się spojrzeć w oczy Olivii, ponieważ sam odczuwał ból.
– Czy ty się w ogóle słyszysz? – Wstała, podnosząc koszulkę do góry. – Widzisz? To jest twoje dziecko. Chcesz, aby wychowywało się bez ojca? Naprawdę tego chcesz, bo ja na pewno nikogo innego nie pokocham. Paulo, spójrz na mnie. Proszę, spójrz. – Ponownie, zbierało się jej na płacz. – To jest chłopiec. Mamy chłopczyka. Jeśli nas nie chcesz, to po prostu nie uciekaj wzrokiem i powiedz mi to prosto w twarz. Po tym wszystkim należy mi się odrobina szacunku. – Wpatrywała się w mężczyznę, który nawet nie drgnął. Patrzył na nią, lecz nic nie powiedział. Olivia, nie miała już siły, zmuszać go do czegokolwiek. Doskonale wiedziała, że czasami brak reakcji jest idealną odpowiedzią. – Rozumiem. – Pozwoliła, aby kilka łez, popłynęło jej po policzkach, a później wzięła głęboki oddech i zamierzała, zaszyć się w łazience, dopóki mężczyzna nie opuści pokoju. Wiedziała, że będzie musiała się wynieść, ale dziś nie była jeszcze na to gotowa. Kierowała się już w stronę toalety, gdy Paulo zaszedł jej drogę i ukląkł, prosząc ją o wybaczenie. Kiedy, przyłożył buzię do brzucha Olivii, dziecko w tym samym czasie się poruszyło. Mężczyzna zalał się łzami i obiecał, że zrobi wszystko, co będzie trzeba, aby naprawić wyrządzone im krzywdy.

CZYTASZ
W rękach szatana
Romance„W rękach szatana"- to książka, która całkowicie jest fikcją. W fabule, przewijają się brutalne sceny, dlatego też powieść przeznaczona jest jedynie dla dorosłych czytelników. Olivia jest młodą kobietą, która musiała uporać się ze stratą swojej uko...