Rozdział 28

1K 38 0
                                    

Dodaję jeszcze jeden rozdział, abyście po tym zamieszaniu mogli odnaleźć się w historii :) 

Wychodząc z biura swojego mężczyzny, nie zamierzała od razu wracać do siebie. Postanowiła, że odszuka Biance, aby dobitniej uświadomić jej hierarchię. Olivia, nigdy dotąd nie wpadła na tę dziewczynę, a może po prostu widząc ją, nie przywiązywała do tego wagi. Sama już nie wiedziała, lecz po dzisiejszym dniu na pewno tak szybko nie wymaże jej ze swojej głowy. Poczuła się zagrożona. Owszem, po części sama była sobie winna i Paulo także nie zachował się zbyt dobrze, ale wiedziała do czego, zdolne są kobiety, kiedy chcą zdobyć faceta. Musiała, ukrócić to, zanim cokolwiek się zaczęło.

– Szukam...– Rozglądając się po pomieszczeniu, w którym przebywały wszystkie sprzątaczki, szukała wzrokiem tej, do której przyszła. – O tu, jesteś. – Nie zważając na nic, podeszła do dziewczyny, by się nią skonfrontować. – Jeśli myślisz, że Paulo, by się z tobą związał, to jesteś w wielkim błędzie. By cię zaliczył i potem wywalił z roboty.

– Czyli tak, jak zachowywał się, zanim się pojawiłaś. – Zaśmiała się, a wraz z nią praktycznie cała służba. – Ale nie będę, wyprowadzała cię z błędu. Wierz sobie w to, że on cię kocha. – Drwiła sobie z Olivii, patrząc jej prosto w oczy. – Biedna myśli, że nasz szef darzy ją miłością. Powiedzcie jej, ile z was wyruchał i w sumie tylko po to do niego chodziłyśmy. – Słowa sprzątaczki sprawiły, że Olivia przez chwilę miała trudności z oddychaniem. Nie chcąc tego ujawniać, wzięła się w garść.

– Odszczekaj to! – Przybliżyła się do Bianki tak blisko, że swoim ciałem, przywarła ją do ściany.

– Ani mi się śni. – Chwytając Olivię za włosy, pociągnęła nimi w dół. Olivia, podjąwszy rękawice, zamachnęła się i wymierzyła Biance policzek. Ta lekka wymiana sił, przerodziła się w krwawą walkę. Żadna z nich nie chciała odpuścić. Tarzały się po podłodze i wzajemnie okładały pięściami. Olivia czuła spływającą z nosa krew, ale była z siebie dumna, bo jej przeciwniczka nie wyglądała wcale lepiej. Siedząc okrakiem na Biance i przytrzymując dziewczynie ręce, zamierzała wymierzyć jej ostatni cios.

– Co tu się, kurwa dzieje? Olivia! Złaź z niej. – Paulo, wpadł do środka i wrzeszczał ją opętany. Nie czekając, jak jego ukochana wykonana polecenie, podszedł i wziął ją na ręce. – Michael zajmij się Bianką, a później wypierdol ją za drzwi. – Trzymając Olivię w swoich ramionach i prawie że wychodząc na korytarz, zwrócił się do swojej prawej ręki. Tamten przytaknął jedynie głową i zniknął z pola widzenia.

– Poradziłabym sobie sama. Nie potrzebuje księcia, który będzie mnie ratował. Ktoś tej suce musiał pokazać, gdzie jej miejsce. – Olivia, była wściekła na mężczyznę, ponieważ gdyby nie on, wygrałaby tę walkę.

– Czy ciebie powaliło? Co ty odwalasz? – Docierając do swojej sypialni, postawił Olivię na podłogę. – Gdybym wiedział, że po wyjściu z biura, urządzisz taką jatkę, to w życiu, bym cię nie wypuścił. – Otwierając drzwi od swojej sypialni, gestem zaprosił dziewczynę do środka.

– Nikt nie będzie podrywał mojego faceta. Każda skończy tak samo.

– Sam potrafię o siebie zadbać. Usiądź na łóżko, bo muszę cię opatrzyć. – Pokręcił z dezaprobatą głową i udał się do łazienki. – Przynajmniej jedną rzecz, zrobiłaś bez słowa sprzeciwu. Co ja z tobą mam. Wiesz, że twój nos będzie spuchnięty przez jakiś czas?

– A czy to pierwszy raz? Rób, co masz robić i znikam stąd. – Nie okazywała już tego tak bardzo, ale była trochę zła na Paulo, ponieważ zamiast być dumnym z tego, że walczy o niego, jak lwica, to zachowuje się jak skończony dupek.

– Kotku, nie możesz bić każdej laski, która na mnie spojrzy.

– Raczej te, które sam podrywasz, bo jakbyś zapomniał, byłeś prowodyrem tej sytuacji. To ty ściągnąłeś ją do swojego biura i podrywałeś. – Trochę jej ulżyło, kiedy powiedziała to na głos. – Auć! – Zasyczała z bólu, kiedy Paulo przemywał rozcięcia.

– Zaraz przestanie boleć. Wytrzymaj. – Obserwowała go, z jaką troską się nią zajmuje i dzięki temu ta złość po trochu, opuszczała jej ciało. – Wiem, że przegiąłem. To się nie powtórzy, ale ty też musisz obiecać, że to był pierwszy i ostatni raz.

– W porządku. Mogę się ciebie o coś spytać? – Chwytając za podbródek mężczyzny, uniosła jego twarz do góry, by spojrzał wprost w jej oczy.

– Widzę, że to coś poważnego. Poczekaj. – Przykleił ostatni już plaster i przysiadł obok swojej kobiety. – Teraz mów.

– Czy to prawda, że mnie rzucisz, jak się tobie znudzę? Wszyscy tak powtarzają. Bianka też tak mówiła i dlatego tak się wściekłam. – Olivia, nie chciała się sprzeczać, dlatego też nie podnosiła głosu, ani w żaden inny sposób nie pokazywała, że jest zła. Bardziej była smutna.

– Kto ci takich głupot nagadał? Tak, Bianka, ale kto jeszcze?

– A jeśli ci powiem, to nie będziesz wyciągał konsekwencji? Ja wtedy też nie byłam dla niego zbytnio miła. – Zdając sobie sprawę ze swojego zachowania, nie mogła za wszystko obwiniać tylko Michaela. Sama go sprowokowała.

– Obiecuję się postarać, ale w sumie, nie ma to znaczenia. Kocham cię i to, co mówią, nie jest prawdą. Nie zamierzam cię zostawić. Zresztą, chciałem ci coś dać na tym wyjeździe. – Wstając z łóżka, podszedł do komody i otworzył jedną z szuflad. Wracając, nie usiadł w te samo miejsce, ale uklęknął przy kobiecie. Wyciągając za pleców czerwone pudełeczko, rzekł:

– Oliwio Bell, czy zechciałabyś zostać moją żoną? – Dziewczyna zerkała to na Paulo, to na pierścionek i nie wiedziała, co odpowiedzieć. Była w totalnym szoku, ponieważ w życiu nie spodziewała się czegoś takiego. Ze zdenerwowania, zaczęła szybko oddychać, a jej dłonie trzęsły się tak strasznie, że nie była w stanie nad nimi zapanować. – Olivio, powiedz coś! Zaraz zejdę na zawał. – Ponaglając kobietę, sprowadził ją na ziemię.

– Tak. Zdecydowanie tak! – Paulo, wstając z kolan, objął Olivię i zaczął ją całować. W międzyczasie wsunął pierścionek na palec dziewczyny.

– Wiem, że to szybko, ale nie wyobrażam sobie bez ciebie życia.

– Kocham cię. – Popchnęła mężczyznę na łóżko. – Teraz się tobą zajmę.

– Oj, nie. Teraz moja kolej. – Kobieta, spoglądając na Paulo, uświadomiła sobie kolejny raz, że on naprawdę ją kocha. Przymknęła powieki, by w pełni oddać się ofiarowanej przez niego przyjemności. 

W rękach szatanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz