Wchodząc do biura, próbował się uspokoić. Emocje, które zawładnęły ciałem mężczyzny, były tak silne, że z trudem mu to przychodziło. Nigdy nie przypuszczał, że Matylda okaże się tak perfidną osobą. Uważał ją za kogoś dobrego, a nawet lepszego od niego samego. Pracowało u rodziny Silvano od bardzo dawna. Paulo, na swój sposób, darzył tę kobietę zaufaniem. Wielokrotnie mu pomagała, kiedy jego własny ojciec, miał go w dupie.
– Zostaw nas samych. – Nie patrząc na Matyldę, zwrócił się do Petera. Usiadł na fotelu i nie zaczął rozmowy, dopóki ten nie opuścił pomieszczenia. – Matyldo, czy ty wiesz, po co cię wezwałem? – Napełnił szklankę swoim ulubionym wysokoprocentowym trunkiem i upił jego malutki łyk. Uwielbiał to uczucie, kiedy alkohol spływał mu do gardła.
– Nie mam pojęcia. Długo to potrwa? Pytam, bo mam dużo do zrobienia. – Na twarzy kobiety uwidoczniło się zmieszanie, przeplatane zmartwieniem i przerażeniem.
– Myślę, że jest zupełnie inaczej. – Podniósł się i powolnym krokiem, szedł w kierunku gosposi. – Wiesz, co się wczoraj wydarzyło? – Przytaknęła, poprawiając się na krześle. Co rusz pocierała dłonią zewnętrzną stronę uda. Jej zachowanie bez grama wątpliwości, zdradzało, iż coś ukrywa. Paulo, doskonale zdawał sobie z tego sprawę, lecz ciągnął tę grę, by napawać się strachem, który w niej wywoływał. – Stanął tuż za nią, by osaczając ją, okazać swoją przewagę. – Doskonale wiesz czym od lat zajmuje się moja rodzina i do czego potrzebowałem Olivii. – Oparł dłonie na krawędzi krzesła. Ten gest miał pogłębić uczucie osaczenia i dać jednoznacznie do zrozumienia, że nie ma stąd drogi ucieczki.
– Ta...– zrobiła pauzę, przełykając ślinę. – Tak, szefie. Przepraszam, zaschło mi w gardle. Chyba bierze mnie jakaś grypa. Tylko nie bardzo wiem, co to ma wspólnego ze mną? – Udawała zaskoczoną. Przyłożyła dłoń do ust i zakaszlała, jakby chciała tym samym zapewnić sobie dowód złego samopoczucia.
– Matyldo, twoje zachowanie ewidentnie wskazuje na to, że wiesz, o co chodzi, dlatego zapytam wprost, a ty dobrze się zastanów, zanim odpowiesz. Nie chcesz, chyba żeby twojej rodzinie coś się stało? – Zaprzeczyła, kręcąc głową na boki. – Dając kobiecie chwilę do namysłu, odszedł i wrócił na swoje miejsce. Wpatrując się w nią, napawał się tym, co aktualnie się z nią działo. – Dlaczego nie pomogłaś Olivii? – Czekając na odpowiedz, obserwował jak jej oddech staje się nierównomierny. Udając, walczyła, ale w pewnym czasie zdała sobie sprawę, że to nie ma najmniejszego sensu.
– Wiem, że nie mam już szans, dlatego powiem wszystko, co chcesz. Nie miałam wyboru. Tacy, jak wy, potrafią tylko zastraszać. – Paulo, poczuł się urażony, ponieważ nigdy wobec niej czegoś takiego nie praktykował. Jednak zaczął rozważać, by to w tej chwili zmienić. Miał ochotę złapać ją za gardło, przycisnąć do ściany i czekać aż ostatni raz wypuści z ust powietrze. Zrezygnował, ponieważ wiedział, że w ten sposób niczego się nie dowie. Pozwolił, by kontynuowała. – Samuel, zagroził mi, że jeśli nie powiem, gdzie jest twoja nowa zdobycz, to wybije całą moją rodzinę. Ze mną możecie zrobić, co chcecie, ale od nich trzymajcie się z daleka. Poza tym nie lubię tej smarkuli, więc było mi to nawet na rękę.
– Że, kurwa, co? – Gwałtownie się podniósł i chwytając za szklankę, roztrzaskał ją o ścianę. – Skąd Samuel wie o Olivii i dlaczego masz z nią problem? – Musiał, wiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi, by móc przygotować się na każdą ewentualność.
– Wyglądam na wróżkę? Nie wiem. Powiedział jedynie, że wie, iż nie pokazałeś mu wszystkich dziewczyn i chce zobaczyć tą, która jest na górze. Może i bym jej nie wydała, ale bałam się o swoją rodzinę i nie jestem także ślepa. Widzę, jak na nią patrzysz, a ona zrobiłaby z tobą, to samo, co Caroline. Wtedy prawie nie doprowadziłeś do upadku tego biznesu, a ja nie mogę pozwolić sobie na utratę dochodu. Nikt mi nie zaoferuje pracy za tak duże pieniądze. – Wraz z każdym kolejnym wypowiedzianym zdaniem, pokazała się z innej strony. Stała się kimś bardziej wyrachowanym, zimnym. – Mam w dupie to, co tu robicie, dopóki finanse się zgadzają. – Mówiła o tym tak naturalnie, jakby przyzwolenie na gwałt było czymś często spotykanym. Dla Paula owszem, lecz dla niej nie. Przynajmniej on tak sądził.
– W takim razie, niczym się nie różnisz od nas. Jesteś takim samym potworem, a ja miałem cię za dobrego człowieka. Swego czasu, byłaś dla mnie jak babcia.
– Trudno być dobrym, skoro każdego dnia, uczestniczy się w okrutnych rzeczach. Uczyłam się od najlepszych.
– Wypierdalaj stąd. Po prostu zniknij z tego domu. – Matylda nadal siedziała w tym samym miejscu, jakby nie wierzyła w to, co słyszy. Sądziła, że nie wyjdzie żywa z tego biura. Niejednokrotnie widziała, jak działa Paulo, ale nie wiedziała, że traktował ją jako kogoś bliskiego. – Wypierdalaj, ogłuchłaś? – Podszedł i z zaciśniętej pięści przywalił kobiecie w twarz. Nie miał już żadnych oporów. Nie po tym, co usłyszał. Siła uderzeniowa sprawiła, że upadła na podłogę. – Nie zmuszaj mnie, bym wpakował ci kulkę w serce. – Powiedział to, lecz wiedział, że nie potrafiłby tego zrobić. Uderzenie jej to jedno, a zabicie to coś całkiem innego. Gdyby była kimś obcym ani przez moment, by się nie zawahał. Teraz musiał wyznaczyć to zadanie komuś innemu. Nie mógł tego tak zostawić. Musiał dbać o swoją reputację. Słowa mężczyzny zadziałały na Matyldę tak mocno, że czym prędzej się podniosła i ostatkiem sił, wybiegła. Nie zdawała sobie jednak sprawy, że pozostało jej mało życia.
Wyciągnął telefon z kieszeni i wybrał numer swojego najlepszego pracownika.
– Matylda niebawem opuści dom. Spraw jej jakiś ładny grób na odludziu. Zanim umrze, przekaż jej, że mnie się nie zdradza. Jak to załatwisz, to spotkajmy się u mnie. Sądzę, że wśród nas jest kret. – Peter przyjął rozkaz i się rozłączył, a Paulo próbował jakoś posklejać to w całość. Jedynie, co zrozumiał to to, że przy nim, ludzie stają się źli. Do tej pory go to nie obchodziło, ale nie chciał, by Olivię spotkało coś takiego. Ona była dobra. Miała w sobie wiele pokładów empatii, które wręcz od niej emanowały. On zaś był zimnym, okrutnym człowiekiem i dawno się z tym pogodził. Musiał ją od siebie uwolnić. Tylko że jednocześnie nie potrafił z niej zrezygnować.

CZYTASZ
W rękach szatana
Romansa„W rękach szatana"- to książka, która całkowicie jest fikcją. W fabule, przewijają się brutalne sceny, dlatego też powieść przeznaczona jest jedynie dla dorosłych czytelników. Olivia jest młodą kobietą, która musiała uporać się ze stratą swojej uko...