Rozdział 39

225 13 2
                                    

– Obudź się! – Wrzeszczący Michael, pochylał się nad dziewczyną i próbował ją docucić. Decydując się na ostateczność, wymierzył jej policzek. Piekąca skóra sprawiła, że Olivia, odzyskała świadomość. Ujrzawszy nad sobą Michaela, była zdezorientowana. – Musisz mi pomóc. Paulo, powinien, jak najszybciej trafić do szpitala, bo inaczej nie przeżyje. – Dziewczyna, pod wpływem adrenaliny, zerwała się na równe nogi i podbiegła do narzeczonego. Obok niego, leżał Evans, a z jego głowy nadal, wypływała krew.

Widok zmasakrowanej twarzy Paulo z bliska sprawił, że Olivia przez moment nie mogła złapać tchu. Wpatrując się w niego, bała się go dotknąć, aby jeszcze bardziej nie wyrządzić mu krzywdy. – Na ten czas, wyłącz emocje i chwyć go pod ramię. Musimy go podnieść i czym prędzej, pojechać do szpitala. – Nadal trwała w tym samym miejscu, próbując się przełamać, lecz obawa była silniejsza. – Olivia! Rusz się, bo on umrze! Chcesz, żeby umarł? – Oczywiście, że nie chciała, aby odszedł, dlatego też wzięła się w garść i uczyniła to samo, co Michael. Było jej strasznie ciężko, ale udało im się, dociągnąć i zapakować mężczyznę do auta.

Michael, nie zwracał uwagi na przepisy ruchu drogowego. Pędził, jak szalony, aby tylko zdążyli. Olivia, trzymając na kolanach głowę Paulo, prosiła go, by nie odchodził. Starała się być silna, ale to jak wyglądał jej ukochany, powodowało, że myślała o najgorszym. Mężczyzna z trudem oddychał. Nawet nie otwierał oczu i chyba nie był świadomy tego, co się dzieje. Olivia próbowała do niego mówić, lecz jej łamiący się głos, to utrudniał. Błagała Michaela, aby nie ściągał nogi z gazu. Pierwszy raz spojrzała na niego zupełnie inaczej. Nie sądziła, że aż tak przejmie się swoim szefem. Miała go jedynie za pracownika, który ślepo, wykonuje powierzone mu zadania, a wychodzi na to, że Michael, postrzegał Paulo również jako przyjaciela.

Wjeżdżając z piskiem opon pod same drzwi szpitala, nie przejmowali się, obowiązującym zakazem parkowania. Olivia, wybiegając z samochodu, wparowała do środka, prosząc o pomoc. Jej ubranie, było poplamione krwią, dlatego też od razu w jej kierunku, zmierzali dwaj sanitariusze. Kobieta, otwierając drzwi od samochodu, wskazała im Paulo, który wyglądał coraz gorzej. W kilka sekund położyli go na nosze, a Olivia i Michael, nie odstępowali Paulo na krok. Nie wiedzieli, dokąd go zabierają, ani co będą mu robić, dlatego trwali przy nim, aby czegokolwiek się dowiedzieć.

– Co się stało? – Do sanitariuszy, dołączył lekarz, który zaczął zadawać pytania. Kobieta, nie wiedziała, co odpowiedź, dlatego też spojrzała na Michaela błagalnym wzrokiem.

– Pojechałem z jego narzeczoną do lekarza i jak wróciliśmy do domu, to zastaliśmy go w takim stanie. Nie wiem, co się stało. Proszę, mu pomóc.

– Na prześwietlenie z nim. – Olivia, chciała pójść z Paulo, ale lekarz na to nie pozwolił. Kazał im usiąść i czekać.

– Jak mam czekać, skoro on jest w takim stanie? Michael, zrób coś. Błagam, zrób coś! – Podeszła do mężczyzny i zaczęła okładać go pięściami po klatce piersiowej. Była tak wykończona, że po kilku uderzeniach, opadła z sił i zakrywając twarz dłońmi, przywarła do niego. Nie potrafiła opanować łez. Ze stresu, robiło się jej słabo i bała się, że zaszkodzi swojemu dziecku.

– Musimy być dobrej myśli, musimy. – Zapominając o wszystkim, objął Olivię i próbował w jakiś sposób uspokoić. Choć sam miał skołatane nerwy, ale został nauczony, by nie okazywać swojej słabości. 

P.S Dziś mam dla was niespodziankę. Wieczorem, wrzucę wszystkie rozdziały i tym samym, zakończę powieść.

W rękach szatanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz