11. Jesteś szalony!

3K 155 6
                                    

-nie wiem o co ci chodzi.-powiedzial usmiechajac sie zadziornie.
Oczywiscie brunet w tym pospiechu zapomnial o koldrze i poduszce wiec tym tez musialam sie z nim podzielic. Jestem pewna ze zrobil to celowo no ale sie nie przyznaje.
Chlopak wgramolil sie na lozko i wzial geboki wydech.
-dobranoc Justin.-powiedzialam
-dobranoc ksiezniczko.-odpowiedzial calujac mnie w czolo. Uwielbialam jak tak robil.
Po okolo 5 minutach gdy zaczelam przysypiac uslyszalam glos chlopaka.
-Cat,spisz?
-nie, nie.-odpowiedzialam zaspana
-nie moge zasnac, moge sie do ciebie przytulic?
Odwrocilam sie w strone bruneta i popatrzylam mu w jego czekoladowe oczy.
-oo, maly chlopczyk Justinek sie boi?-zazartowalam.
-tak.-powiedzial wtulajac sie w moje piersi.-fajne podusie.-zaczal sie smiac. Na co szturchnelam go w bok.
Poglaskalam go po policzku i ulozylam wygodnie glowe na poduszke. W ekspresowym tempie odlecialam do mojej krainy.

Nagle uslyszalam dzwiek budzika ktory Justin mial nastawiony na godzine 8:00 Chlopak szybko podniosl glowe na co ja przetarlam oczy.
-Idz spac, dopiero 8.-powiedzial.
-czemu wstajesz?-zapytalam.
-zobaczysz.
-ok..-wymamrotalam i przekrecilam sie na druga strone.

*JUSTIN POV*

Wczoraj gdy Cat brala prysznic zadzwonilem do kwiaciarni zeby zamowic jej wielki bukiet kwiatow w pobliskiej kwiaciarni ktory wrecze jej dokladnie o 00:00. Od Georgie (najlepszej przyjaciolki Cat) dowiedzialem sie ze jutro ma imieniny. Niby bukiet dopiero odbieram o 22 ale wczesniej musze isc cos zjesc, kupic wino i jedzenie oraz pojsc do znajomego po moja ladowarke.
Podeszlem do szafy i wyjelem z niej czarne spodnie z adidasa przed kolano, biala bluzke i swieza bielizne. Udalem sie do lazienki zeby wziac orzezwiajacy prysznic. Po zakonczeniu tej czynnosci wytarlem sie recznikiem, zalozylem wybrane ciuchy i bielizne oraz umylem zeby. Wyszedlem z lazienki i spojrzalem na zegar ktory pokazywal godzine 9:20. Podeszlem do stolu i napisalem na kartce:
'Skarbie, wyszedlem pozalatwiac pare spraw. Wróce przed 17. W lodówce masz jedzenie. W razie czego pisz.
Twój Justin'
Zalozylem buty i biala czapke, wyszedlem z domu. Zaczelem kierowac sie do mojej ulubionej restauracji zeby zjesc sniadanie. Wszedlem do srodka i zajalem swoje stale miejsce.
-o dzień dobry! W koncu sie zjawiles!-powiedziala przemila starsza kobieta ktora byla jak moja babcia.- To co zawsze?-zapytala z usmiechem.
-Tak i do tego kawe.
Spojrzalem na wyswietlacz telefonu krory pokazywal ze mam sms.

OD: Cat x
Gdzie ty polazles?

DO: Cat x
Masz kartke na stole, pod kartka masz 200 zl. Idz kup sobie co tam zechcesz. Klucze sa w kuchni na wieszaku. Tylko wroc przed 17.

OD: Cat x
Zartujesz? Nie bede wydawac twoich pieniedzy. Mam swoje.

DO: Cat x
Weź je, prosze. Skarbie bede mial dla Ciebie niespodzianke wieczorem. Mozesz kupic sobie jakas sukienke czy cos.

OD: Cat x
okeeeeej. Jestes szalony!

Schowałem telefon do kieszeni. Nagle zza sciany wylonila sie kelnerka i podala nalesniki z syropem klonowym i kawe.
-prosze.-powiedziala usmiechajac sie.
-dziekuje.-odwzajemnilem usmiech i zaczelem sie zajadac.

Incognito | J.B |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz