*Caittlin pov*
Obudziłam sie z bólem głowy. Nie wiedziałam co mam ze soba zrobic.. Oprocz spania nie miałam niczego innego do roboty.
Moj brzuch juz błagał o jedzenie.. Nie jadłam naprawde długo..
Wstałam okryta kocem i podeszlam do lustra.
Widok, ktory zobaczyłam był straszny..
Rozmyta resztka makijażu, zaschnięte łzy, rozczochrane wlosy.
Szybko przemylam twarz i wytarłam ja jakas mała ściereczka ktora leżała obok.
Tak bardzo chciałabym wrocic do Justina.. Tęsknie za nim, Georgia, mama, i chłopakami.
Usłyszałam dźwięk przekrecanych drzwi. Moje serce zaczęło jak zwykle szybciej bić.
W drzwiach zobaczyłam Bruce'a.
-Chodz.-odparl szybko.
-G-gdzie?-zapytalam.
-Nie zadawaj tych pieprzonych pytań, tylko rob co ci mowie!-syknal.Wstałam i spuscilam glowe.
Chłopak chwycił mnie na co lekko syknelam. Wyszlismy z pokoju i poszlismy schodami w gore.
Dom był naprawde duży..
Bruce szybko zakrył mi oczy i poprowadził do jakiegoś pokoju.
Posadził mnie na krześle i związał mi z tylu rece.
-To boli!-krzyknęłam.
Chłopak ścisnął sznurek jeszcze mocniej na co syknelam.
-Lepiej?-zasmial sie.
-Jestes perfidnym chujem Bruce!-krzyknęłam nie myśląc o konsekwencjach.
-Radziłbym ci sie zamknąć.-splunął w moja strone.
-Po prostu mnie zostaw!Chłopak zaczal sie smiac i zrobił kilka kroków w tył.
Wtedy drzwi sie otworzyły a z nich wyszła Jen.
-Co do chuja?! Jen?!
-Oh, słonko znowu sie widzimy.-podeszła do mnie chwytając mnie za brodę.
-Zostaw mnie dziwko!-dostałam w twarz od blondynki.
-Nie bedziesz taka wyszczekana jak z toba skończymy.
-Justin mnie znajdzie! Rozumiesz?! A wtedy was wszystkich zabje!
-Nie byłabym taka pewna Cat, wlasnie wracam z domu. Bieber juz znalazł sobie inna.-zasmiala sie.-Musze ci powiedziec ze w lozku jest całkiem dobry.
-Zamknij sie!
-Na poczatku przez kilka godzin był lekko zmartwiony ale pozniej sie nim zajelam, teraz to juz nawet o tobie nie pamięta.
-Nie kłam! Dobrze wiem ze to nie prawda!-odparlam.
-Przejrzyj w koncu na oczy! Bieber sie toba zabawił i papa Caittlin.-powiedziala uśmiechając sie.Miałam ochotę ja zabić.
Bałam sie ze to co ona mowi bedzie prawda..
-T-to nie prawda..
-Jestes taka naiwna.
-Na pewno jest juz zawiadomiona policja.Jen parsknela śmiechem.
-Na pewno Bieber zadzwonił na policję, David, Luke i Josh sa w gangu słonko, nie zapominaj. A sam Justin zabił baaardzo, duzo ludzi. Myslisz ze naraziłby sie tak bardzo na to aby go zamknęli?
-To czego ode mnie chcecie?!
-Co jak co, ale troche zaboli go to gdy dowie sie ze nie żyjesz. Prawda?-zasmiala sie.
-Dajcie mi spokoj, prosze..
-Nie teraz. Znikniesz z naszego zycia raz na zawsze!Kolejny raz dostałam w twarz.
-Jen, ja sie nia zajmę.-powiedzial Bruce.
Dziewczyna opuściła pokój a chłopak do mnie podszedł.
-Moze sie troche rozluźnimy?
-Zostaw mnie!
-Nie tak agresywnie, kochanie.-odparl składając mi pocałunki na szyi.Zaczelam sie wiercić jednak nic to nie dało.
CZYTASZ
Incognito | J.B |
FanfictionCaittlin Russo i Justin Bieber. Caittlin - 18 letnia blondynka z wlosami do pępka. Brazowymi oczami, malym nosem i duzymi ustami. Szczupla z wysportowana sylwetka. Lubi biegać i ogólnie ćwiczyć. Ma brata Andrey'a. Mieszkaja w Chicago. Pewnego dnia s...