46. Ucieczka?

1.2K 84 14
                                    

*Caittlin pov*

Obudziłam sie z bólem głowy. Nie wiedziałam co mam ze soba zrobic.. Oprocz spania nie miałam niczego innego do roboty.

Moj brzuch juz błagał o jedzenie.. Nie jadłam naprawde długo..

Wstałam okryta kocem i podeszlam do lustra.

Widok, ktory zobaczyłam był straszny..

Rozmyta resztka makijażu, zaschnięte łzy, rozczochrane wlosy.

Szybko przemylam twarz i wytarłam ja jakas mała ściereczka ktora leżała obok.

Tak bardzo chciałabym wrocic do Justina.. Tęsknie za nim, Georgia, mama, i chłopakami.

Usłyszałam dźwięk przekrecanych drzwi. Moje serce zaczęło jak zwykle szybciej bić.

W drzwiach zobaczyłam Bruce'a.

-Chodz.-odparl szybko.
-G-gdzie?-zapytalam.
-Nie zadawaj tych pieprzonych pytań, tylko rob co ci mowie!-syknal.

Wstałam i spuscilam glowe.

Chłopak chwycił mnie na co lekko syknelam. Wyszlismy z pokoju i poszlismy schodami w gore.

Dom był naprawde duży..

Bruce szybko zakrył mi oczy i poprowadził do jakiegoś pokoju.

Posadził mnie na krześle i związał mi z tylu rece.

-To boli!-krzyknęłam.

Chłopak ścisnął sznurek jeszcze mocniej na co syknelam.

-Lepiej?-zasmial sie.
-Jestes perfidnym chujem Bruce!-krzyknęłam nie myśląc o konsekwencjach.
-Radziłbym ci sie zamknąć.-splunął w moja strone.
-Po prostu mnie zostaw!

Chłopak zaczal sie smiac i zrobił kilka kroków w tył.

Wtedy drzwi sie otworzyły a z nich wyszła Jen.

-Co do chuja?! Jen?!
-Oh, słonko znowu sie widzimy.-podeszła do mnie chwytając mnie za brodę.
-Zostaw mnie dziwko!-dostałam w twarz od blondynki.
-Nie bedziesz taka wyszczekana jak z toba skończymy.
-Justin mnie znajdzie! Rozumiesz?! A wtedy was wszystkich zabje!
-Nie byłabym taka pewna Cat, wlasnie wracam z domu. Bieber juz znalazł sobie inna.-zasmiala sie.-Musze ci powiedziec ze w lozku jest całkiem dobry.
-Zamknij sie!
-Na poczatku przez kilka godzin był lekko zmartwiony ale pozniej sie nim zajelam, teraz to juz nawet o tobie nie pamięta.
-Nie kłam! Dobrze wiem ze to nie prawda!-odparlam.
-Przejrzyj w koncu na oczy! Bieber sie toba zabawił i papa Caittlin.-powiedziala uśmiechając sie.

Miałam ochotę ja zabić.

Bałam sie ze to co ona mowi bedzie prawda..

-T-to nie prawda..
-Jestes taka naiwna.
-Na pewno jest juz zawiadomiona policja.

Jen parsknela śmiechem.

-Na pewno Bieber zadzwonił na policję, David, Luke i Josh sa w gangu słonko, nie zapominaj. A sam Justin zabił baaardzo, duzo ludzi. Myslisz ze naraziłby sie tak bardzo na to aby go zamknęli?
-To czego ode mnie chcecie?!
-Co jak co, ale troche zaboli go to gdy dowie sie ze nie żyjesz. Prawda?-zasmiala sie.
-Dajcie mi spokoj, prosze..
-Nie teraz. Znikniesz z naszego zycia raz na zawsze!

Kolejny raz dostałam w twarz.

-Jen, ja sie nia zajmę.-powiedzial Bruce.

Dziewczyna opuściła pokój a chłopak do mnie podszedł.

-Moze sie troche rozluźnimy?
-Zostaw mnie!
-Nie tak agresywnie, kochanie.-odparl składając mi pocałunki na szyi.

Zaczelam sie wiercić jednak nic to nie dało.

Incognito | J.B |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz