Oh doprawdy?-zapytalam.
-yep.-powiedzial kladac nacisk na 'p'.
Po kilku minutach na naszych stolach juz lezaly wczesniej zamowione dania.
Sprobowalam swojej owsianki i bylam zaskoczona tym jaka byla dobra.
-Wiem czemu to jest twoja ulubiona restauracja.-zasmialam sie zajadajac sie owsianka.
-Mowiłem.-usmiechnal sie chlopak konczac swoje sniadanie i popijajac kawa.
Zrobilam to samo z herbata i wytarlam usta chusteczka.
-Dobra, najadlam sie.-odparlam upijajac ostatni lyk herbaty.
-Ja tez.-powiedzial chlopak wstajac od stolu na co zrobilam to samo. Justin poszedl zaplacic za jedzenie a ja wyszlam juz z lokalu czekajac przy samochodzie.
Justin wyszedl z restauracji i otworzyl auto. Wsiedlismy i zapielismy pasy.
Kolejny raz juz w tym dniu wlaczylam radio i wsluchalam sie w piosenke.
-Dobra jedziemy.
-Ile bedziemy jechac?-zapytalam.
-Około 25 godzin.
-Wow, myslalam ze mniej.
-jedziemy do sklepu po drodze?-zapytal chlopak.
-Justin, glupio mi wydawac ciagle twoje pieniadze.-powiedzialam spuszczajac glowe.
-Hej, nawet tak nie mow. Mam ich wystarczajaca duzo zebysmy mogli sobie pozwolic na co tylko chcemy kochanie.-powiedzial a ja lekko wywinelam oczami na to jaki jest pewny siebie.
-Moge zadac ci jedno pytanie?
-Jasne, pytaj.-odwrocil na chwile wzrok na mnie po czym znowu na jezdnie.
-Skad masz te pieniadze? Przeciez nie pracujesz.-zapytalam.
-Oj skarbie.-zasmial sie Justin.-Moi starzy mieli mnie przez cale zycie w dupie tylko wysylali mi kase, robia to do teraz.-odpowiedzial.
-oh.-odparlam cicho.
Justin wjechal na parking supermarketu i wyszlismy z auta. Wzielismy maly koszyk i weszlismy do sklepu.
-Jestes kobieta wiec wiesz co bedzie nam potrzebne. A i dorzuc do tego 2 energetyki i mrozona kawe.
-Jasne.-powiedzialam a Justin szedl za mna.
Wlozylam do koszyka 4 bułki z serem, dwa batoniki, 2 energetyki, 2 mrozone kawy i sok.
-Cos jeszcze?-zapytalam chlopaka.
-A na co masz ochote?-odpowiedzial pytaniem.
-Nie wiem skarbie wybierz cos.
-Chyba wszystko, wezme tylko fajki przy kasie i tyle.
-Palisz?-zapytalam ze zdziwieniem.
-Yeah, ale tylko czasami.-powiedzial biorac ode mnie koszyk.
Podeszlismy do kasy po czym chlopak polozyl na tasmie papierosy i reszte zakupow.
Zapakowalismy to w torbe i wyszlismy ze sklepu.
Zakupy polozylam na tyle siedzenia auta i zamknelam drzwi.
-Poczekaj zapale, chcesz tez?
-A daj.-zasmialam sie.
Justin podal mi papierosa i go odpalilam. Chlopak oczywiscie zaczal sie popisywac i pokazywal jak robi kólka z dymu.
-Dobra ja juz nie chce tej nikotyny.-zasmialam sie po raz kolejny i wyrzucilam papierosa na ziemie przydeptujac go butem. Weszlam do auta i zapielam pas. Chlopak po chwili zrobil to samo. Wlaczylam radio i popatrzylam na Justina. Był naprawde przystojny. Idealne kosci policzkowe, brazowe oczy i wlosy postawione do góry. Brunet sie usmiechnal na znak ze widzi ze go obserwuje na co sie lekko zarumienilam.
-Jestes slodka jak sie rumienisz.-powiedzial.
-nie jestem.-odparlam.
-Jestes
-nie
-tak
-nie
-tak!-odparl ze smiechem.
-ugh jestes niemozliwy!-powiedzialam patrzac w okno.
Nagle Justin dostal sms, wyjal telefon jedna reka i go przeczytal.
-Co do..-powiedzial po nosem.
-Co jest?-zapytalam.
-Nic skarbie.-jego glos sie lekko zalamal.
-Przeciez widze, powiedz mi.
-Daj spokój.-odparl.
-Justin, co sie dzieje? Kto napisal tego sms?
-Kurwa mozesz przestac zachowywac sie jak ciekawska suka? Mam swoje sprawy ktore nie powinny cie interesowac.-krzyknal zaciskajac rece na kierownicy.
Nie wierzylam w to co powiedzial.
Czy on nazwal mnie suka?
Bylo mi cholernie przykro, spuscilam glowe i zaczelam bawic sie palcami.
-Rozumiem.-powiedzialam ironicznie a gula zacisnela mi sie na gardle.
-Nie mialem tego na mysli.-powiedzial brunet.
-Ale chciales to powiedziec, okej. Jestem suka, nie ma sprawy.-odparlam cicho.-Moj chlopak nazywa mnie suka.-glos zaczal mi sie lamac a do oczu zaczely nachodzic lzy.
-Cat.
-Daj spokój.-powiedzialam odwracajac glowe w strone okna.
Zaczelam przegladac internet w telefonie.
Tak minela mi przynajmniej godzina. Potem odlozylam telefon i ulozylam sie wygodnie na fotelu. Zasnelam.*JUSTIN POV*
Nie mialem tego na mysli. Kurwa.
Nie chcialem jej urazic ale nie dawala mi spokoju. Dostalem sms od tego sukinsyna.
Napisal zebym uwazal na Cat w podrozy. Skad on to kurwa wie?
Spojrzalem na Caittlin, slodko spala. Zatrzymalem sie na stacji i wyjalem z bagaznika koc. Przykrylem nia nim i dalej ruszylem w droge. Zaczynalo sie robic chlodno a ja nie chcialem zeby zmarzla. Bylem na siebie dalej wsciekly ze tak ja potraktowalem. Sciszylem radio i skupilem sie na drodze. Wyjelem jedna reka z torby energetyka i zaczelem go pic.
Nagle Cat zaczela sie wiercic i otworzyla oczy.
-Gdzie jestesmy?-zapytala zachrypnietym glosem.
Byla taka urocza.
-Jeszcze nie dojechalismy, przed nami dluga droga.-powiedzialem kladac jej reke na udo i gladzac.
-Co tu robi ten koc?
-Przykrylem Cie, nie chcialem zebys zmarzla.-odparlem.-Przepraszam. Cat, ja tak nie myslalem.**************
Dziekuje za 274 wejscia i 24 gwiazdki!LOVE X
CZYTASZ
Incognito | J.B |
Fiksi PenggemarCaittlin Russo i Justin Bieber. Caittlin - 18 letnia blondynka z wlosami do pępka. Brazowymi oczami, malym nosem i duzymi ustami. Szczupla z wysportowana sylwetka. Lubi biegać i ogólnie ćwiczyć. Ma brata Andrey'a. Mieszkaja w Chicago. Pewnego dnia s...