47. Obiecaj ze mnie nie zostawisz.

1.3K 97 21
                                    

*Caittlin pov*

-Boze Cat?!-pisnela do słuchawki.
-Tak! Jestem juz bezpieczna, opowiem wam wszystko gdy juz bede w domu, tylko prosze przyjedźcie po mnie.
-Podaj mi adres!

Podałam telefon Drake'owi.

-Prosi o adres.-odparlam do niego.
-Xxxxxxxxxxxx.-powiedzial do słuchawki i podał mi telefon.
-Czekam na was.
-Kim on był?
-Wszystko wam powiem.
-Dobra juz po ciebie jedziemy.-pisnela a ja sie rozłączylem.

-Dziekuje!-krzyknęłam przytulajac chłopaka a łzy leciały mi po policzkach.
-Nie ma za co Caittlin. Juz wszystko bedzie dobrze.
-Boje sie ze oni mnie znajda..
-Musicie jechac na policję.
-Nie, żadnej policji! Chłopaki nadal sa w gangu a Justin ma masę zabójstw na swoim koncie! Nie mogą go zamknąć!
-Shh, juz dobrze.-odparl i wytarł moje łzy.
-Moge skorzystać z toalety?
-Tak, prosto i w lewo.

Poszłam zgodnie ze wskazówkami Drake'a i zamknęłam za soba drzwi.

Nadal wyglądałam okropnie.. Moje ciuchy były brudne, wlosy rozczochrane, zaschnięte łzy..

Do tego bylam taka głodna..

Umyłam rece i wyszlam z lazienki.

Usiadłam spowrotem na kanapie.

Nagle usłyszeliśmy dźwięk dzwonka.

Skrzyzowalam rece i spojrzałam w kierunku drzwi.

Blondyn je otworzył a moim oczom ukazała sie Gergia z Justinem.

-Boze skarbie!-krzyknal Justin podbiegajac do mnie.
-Tak bardzo za toba tęskniłam.-po moich policzkach spływały juz łzy.
-Nic ci nie jest?-odparl biorac moja twarz w rece.-Co to za siniaki? Zabije go!

Brunet przytulił mnie do siebie.

-Jezu Caittlin, tak bardzo sie o ciebie bałam!-odparla zapłakana Georgia przytulajac mnie.
-Ile mnie nie było?
-Prawie tydzień.. Codziennie Cie szukaliśmy, dzwonilismy do wszystkich.-Odparla.

-Jak to sie stało ze tu jestes?-powiedzial Justin a jego oczy sie rozeszklily.
-Opowiem wam wszystko w domu, prosze..
-Dobrze kochanie, tak bardzo cie kocham.-powiedzial Justin całując mnie.

-Ty masz na imie?..-zapytal wstajac i patrząc na blondyna.
-Drake.
-Dziekuje, dziekuje.-Powiedzial przybijając piątkę i przytulajac sie z chłopakiem.
-Nie ma za co, ciesze sie ze Caittlin jest juz bezpieczna.-odparl.

Ostatni raz przytuliłam blondyna i mu podziękowałam.

Wyszlismy z domu a Justin mnie przytulił. Wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy.

-Tak sie ciesze ze juz po wszystkim..-odparla po chwili Georgia.
-Nawet nie wiesz jak za toba tęskniłem księżniczko.-powiedzial brunet kładąc mi reke na udzie.
-Ja za toba tez..-odparlam a pojedyncza łza poleciała mi po policzku.
-Nie płacz, juz wszystko sie ułoży..
-Nie Justin, dopóki bedziemy razem to nic sie nie ułoży!
-C-co o czym ty mówisz?-powiedzial zmartwiony.
-Powiem ci w domu.
-Nie kłóćcie sie, skarbie wazne ze jestes juz z nami.-powiedziala Georgia.

Po około pol godzinie byliśmy juz w domu.

-Boze Cat!-krzyknal Josh biegnąc do mnie.

Od razu mnie przytulił. To samo zrobili pozostali chłopcy.

-Jest tu ktoś oprocz Davida, Luke'a lub Josha i nas?
-Nie, Jen wyszła a Bruce'a nie ma juz kilka dni. Podobno wyjechał do rodziny.
-Zamknijcie drzwi, prosze..-odparlam siadajac na kanapie.

Brunet zrobił to o co go poprosiłam i usiadł obok mnie.

Wszyscy uważnie sie mnie przypatrywali co było lekko krępujące.

-Powiedz nam co sie stało Cat.-odparl Justin gładząc reka moje udo.

Po moich policzkach zaczely lecieć łzy.

-Shh, chcesz powiedziec to mi w osobności?
-Nie, jest okej. Oni tez musza znać prawdę..-szepnelam.

Ostatni raz przetarłam twarz i zaczelam mowic:

-Gdy wyszlam do sklepu.. Po kilku minutach drogi poczułam silny ból na tyle głowy, zemdlałam. Obudziłam sie w "piwnicy" gdzie znajdował sie tylko materac, dziurawy koc, lustro i zlew. Było tam bardzo zimno.. W koncu usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.. To kogo tam ujrzałam..-przerwałam i zaczelam płakać.
-No juz, skarbie powiedz kto to był.-powiedzial brunet przytulajac mnie.
-To.. To był Bruce.-szepnelam.
-Kto?! Bruce?!-krzyknal Justin wstajac.-Jak to do cholery Bruce?!
-Bieber uspokój sie, kurwa.
-Nie pomyliło ci sie nic kochanie, to był na pewno Bruce?-powiedzial juz ze spokojniejszym głosem.
-Nie wierzysz mi?-odparlam cicho patrząc mu w oczy.
-Wierze, zabije tego sukinsyna.-powiedzial mocno mnie przytulajac.-Co było dalej?
-On cały czas mnie bił.. Pozniej zabrał do jakiegoś dużego pokoju i posadził na krześle a rece związał mi z tylu. Wtedy.. Wtedy weszła Jen..
-Jak to Jen..
-No Jen, tez mnie uderzyła i powiedziala ze ty juz mnie nie kochasz, ze sie z nia pieprzyłeś i zapomniałeś o mnie!
-Skarbie, to nie jest prawda! To same kłamstwa!
-Co za suka, przeciez cały czas cie szukał, prawie ze płakał, mowil jak bardzo cie kocha i ze sie zabije gdy cos ci sie stanie! No do chuja!-krzyknal David.
-To prawda Caittlin.-potwierdziła Georgia.

Szybko wtuliłam sie do chłopaka.

-Pozniej ona wyszła a Bruce zaczal sie do mnie przystawiać.. W ostatniej chwili go kopnelam tak ze nie mógł wstać. Poradziłam sobie ze sznurkiem i uciekłam z domu spotykając Drew'a..
-Jestem z ciebie dumny kochanie.-odparl całując mnie Justin.-Powiedzial ci dlaczego to zrobił?!
-Mhm..
-Wiec?
-Nie moge tego tu powiedziec..-Szepnelam.
-Rozumiem, Chodz.-odparl biorac mnie za reke..-Rozumiecie?-zapytal reszte.
-Tak jasne, Idz z nia pogadaj.-powiedzial Josh.

Poszliśmy do pokoju a ja usiadłam na lozku.

-Powiesz mi?
-Tak.. Powiedzial mi ze przed tym jak odszedłeś z gangu wysadziłes siedzibę wrogów prawda? Pamiętasz?
-No... Cos takiego bylo.. Jestes zla? Przyznałem ci sie przeciez wcz..
-Jest okej, nie o to chodzi.-przerwałam mu.
-Wiec?
-On.. On spotykał sie z siostra waszego wroga ktora tam była.. Ona była w ciąży Justin..
-C-co?
-To co słyszysz.. Zabiliście jego dziewczyne ktora była w ciąży. On sie chciał zemścić. Rozumiesz? Dlatego mnie porwał..
-T-to nie mozliwe.. Kurwa.

Szybko wtuliłam sie do chłopaka.

-On tu wróci, on mnie znajdzie Justin.-odparlam a w moich oczach pojawiły sie łzy.
-Nie Cat, juz nikt cie nie skrzywdzi. Bede przy tobie non stop. Możemy wyjechać do Hiszpani. Tam nas nie znajdzie.
-Justin..
-Tak?
-A moze wrócę do domu? Nigdy jak bedziemy razem nie bedziemy bezpieczni..
-Co? Nie Cat! Nie mozesz ode mnie odejść!
-Jus..
-Nie!-przerwał mi.-Kocham cie najmocniej na świecie i nie pozwolę ci do chuja odejść! Dopiero co do mnie wrocilas.-odparl a w jego oczach pojawiły sie łzy.
-Przepraszam.-powiedzialam przytulajac go.-Nie płacz prosze.
-Obiecaj mi ze nie odejdziesz. Obiecaj!
-Obiecuje Justin.

Brunet mnie pocałował a ja wtuliłam sie w niego jeszcze bardziej.

************
Chyba nie było tych 10 komentarzy ale i tak było duzo. Jestem tak podekscytowana tym co sie teraz u nich dzieje ze to szok.. Piszcie co sądzicie, i czy wszystko jest okej! <3 kocham!

10 komentarzy- następny.

Incognito | J.B |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz